Pogadaj z nami :D

piątek, 12 września 2014

I'm on top of the world

Czarnowłosy chłopak usiadł na skórzanym fotelu w sekretariacie, dziwiąc się trochę, że takie luksusy mógł tu znaleźć.. Nigdy nie przypuszczał, że z tą szkołą będzie wiązało się aż tyle roboty papierkowej. Nikt go na to nie przygotował. Cóż, jakby nie patrzeć mało wiedział o tym świecie.
- Imię - padło krótkie i zwięzłe polecenie z ust kobiety.
- Natsu - odparł szybko. - Pisane znakami na lato - dodał jeszcze po krótkiej refleksji. Uniosła wzrok znad sterty papierów, by na niego spojrzeć.
- Nazwisko - rzuciła łagodnie, przygryzając końcówkę długopisu, w paskudnym doprawdy nawyku. Chciał jej powiedzieć, że jak tak dalej pójdzie tusz zabarwi jej usta, ale ugryzł się w język. 
- Takasugi - mruknął w odpowiedzi. - Lat prawie 16 - uprzedził jej kolejne pytanie. - Rodziców nie pamiętam - dodał jeszcze, czochrając się po włosach. Kobieta uśmiechnęła się przyjaźnie, po czym przerzuciła kilka kartek, jakby pomijając informacje, na które w tym wypadku nie mógł jej odpowiedzieć. 
- Twoje moce - rzuciła swobodnie. 
- Powietrze jest moim sprzymierzeńcem - uśmiechnął się delikatnie. Od kiedy pamiętał szybował gdzieś w przestrzeni, panując jednocześnie nad wiatrem. Uwielbiał to uczucie unoszenia się wysoko na niebie. Zanurzania się w obłokach. Pozwalało mu to oczyścić. swój umysł i zachować spokój. Zaraz jednak trochę spochmurniał. - Jest jeszcze ciemność - przyznał po dłuższej chwili. Tej mocy nie lubił i starał się ją zignorować, jednak ostatnio przestał to robić. Lepiej było się z nią zapoznać i ujarzmić.
- Możesz mi zademonstrować swoją przemianę w magii? - zapytała zaraz kobieta, odruchowo odsuwając się odrobinę od chłopaka. Natsu skinął powoli głową, również się odsuwając. Zdecydowanie nie należał do osób, które chciały już pierwszego dnia zdemolować czyjś gabinet.
- Z góry przepraszam za zniszczenia - odchrząknął, skupiając się na swojej mocy. 
Tak naprawdę nie szczególnie przepadał za swoją przemianą, ale cóż. Życie nie wybiera. Jego czarne niczym węgiel włosy stały się białe, miejscami siwe, potargane przez słońce i wiatr, a błękitne oczy zmieniły swą barwę. Lewe przybrało kolor krwistej czerwieni, prawe zaś stało się szare i matowe. 
Chłopak z ulgą zauważył, że wszystko w pomieszczeniu pozostało na swoim miejscu. Nic nie zepsuł. Jego osobisty sukces. Odetchnął głęboko, a kobieta poradziła mu zająć miejsce. Kiedy to zrobił, pozwolił sobie na dekoncentrację i powrót do naturalnej formy.
- Interesujące - skomentowała. - Jakie zwierze jest twoim patronem? W co się przemieniasz?
- Szczerze mówiąc... - Natsu zaczerwienił się nieco. Obawiał się tego pytania z powodów błahych, godzących w męską dumę. - ...to jeszcze tego nie odkryłem - przyznał ciszej, a kobieta wzruszyła tylko ramionami notując coś w swoim grubym, przepastnym zeszycie. Miał wrażenie, że zamieszcza tam wszystkie swoje ofiary. 
- Dobrze kochaneczku - uśmiechnęła się łagodnie, podając mu zaraz parę papierów i klucz do pokoju w akademiku. - Witaj w Szkole Feniksa. Tu masz plan lekcji - postukała w niego swym długim palcem. - Mam nadzieję, że szybko się tu zadomowisz - odprawiła go tymi słowami i zajęła się swoimi sprawami. Kolejny dzieciak do kolekcji.
~.~

Urodziny: 14 września
Płeć: mężczyzna
Towarzysz: brak
Lubi: czytać, grać na gitarze, śpiewać, latać, przebywać na łonie natury, bitą śmietanę
Nie lubi: fałszywych ludzi, kłamstwa, nieszczerości, papryki
Partner: co tu dużo mówić, samotność jest jego jedyną partnerką
Charakter: spokojny, aż do przesady; cichy; trzymający się swoich własnych zasad; twardo stąpający po ziemi; realista; 'marzenia są dla dzieci'; posiadający cięty język (jeśli już ktoś nadepnie mu na odcisk, a to doprawdy trudne do zrobienia); oczytany; dobry uczeń; skory do szalonych wypadów i łamania regulaminu; niechętnie je.
Wygląd: kruczoczarne włosy i kontrastujące z nimi błękitne, iskrzące się oczy, a do tego blada cera; chudy i niezbyt wysoki (175 cm); nie posiada żadnych znaków szczególnych; od przeciętną urodą grzeszy.
Historia: Natsu niewiele pamięta sprzed wypadku, który przeżył w wieku 10 lat. Przeżył tylko on, choć wydawało się to prawie niemożliwe. Od tamtej pory tuła się po sierocińcach, a jego drugim domem są szpitale. Jego wada serca daje mu się miejscami mocno we znaki. Nie jest w stanie za długo biegać, czy wykonywać ćwiczenia fizyczne. Często opuszcza zajęcia, zostając w łóżku cały dzień. Nie skarży się jednak, nie ma ku temu potrzeby. Nauczył się już z tym żyć. 

~.~

Gmail: m.e.wiggin@gmail.com
GG:  13468642  
(tylko proszę! oszczędzić mi konferencyjne... komp mi się na nich tnie i zawiesza )

[Okay... chyba umieściłam tu już wszystko co chciałam. W razie jakich braków, czy coś... proszę o wybaczenie. Uzupełnię! Chętna na wszystko i pomoc podczas wprowadzania w świat magii! :) ]