Pogadaj z nami :D

niedziela, 26 kwietnia 2015

Pobudka z zimowego snu kochani!

Pobudka z zimowego snu kochani! - czyli Organizejszon part 12101415454,54654.... czas zaczać.

Kwiecień plecieć bo przeplata,
 troche zimy, troche lata...
1. Jak widzicie, mamy tu wspaniały, nowy szablon, stworzony przez naszego grafika  - Matę ^^
Brawa dla naszego Macieja :D Mam nadzieję, że wszystkim się podoba, bo męczyła się dłuuugoo (szczególnie z moimi zachciankami, typu : kolorowy pasek pod tytułem i stronami)
Dla porównania, wcześniejszy szablon, również stworzony przez Matę:


2. Tak jak zapowiadałam, wraz z nowym szablonem, przybyła również nowa muzyczka, podoba się? :D

3. Został zaktualizowany regulamin bloga, szczególnie w punktach dotyczących kp (co o wiele ułatwi chęć edycji kp), a także aktywności na blogu, która was zobowiązuje. Koniecznie przejrzeć!

4. Ranking "Zasłużeni" będzie od tej pory funkcjonować w inny sposób: Zamiast co jakiś czas aktualizować ten ranking, będzie on co prawda aktualizowany, jednak przy LO, jako dodatkowe podsumowanie pracy wszystkich członków bloga. LO będzie pewnie co jeden - dwa miesiące. Jeśli wasze osiągnięcia poprawią się od tych w ostatnim LO, znajdziecie się na wyższym stanowisku, niż wcześniej. ( ranking zostanie podany dopiero przy kolejnym LO)
5. Ostatnie i najważniejsze - biwak.
Tak wiem, że już was męczy samo to słowo. Moja wina, że w zły sposób się za to zabrałam. Jako, że w "realu" jest wiosna, razem z adminami, mamy pomysł, by zamiast robić lato, niech będzie wiosna i na blogu. Z tego co nam wiadomo nikt nie opisywał jeszcze lata w swoich notkach.
W takim razie biwak odbędzie się jako typowa majówka, zaś później nadejdzie lato, krótkie wakacje i rozpoczniemy nowy rok szkolny (raczej nieco szybciej niż ten prawdziwy, by wyrobić się w czasie do świąt ;) )   W taki o to sposób, prawa natury nie zostaną złamane a na blogu nastanie długo wyczekiwana harmonia ;3 Co wy na to?

Kto nadal jest chętny z osób które zapisały się do biwaku, a kto może chce się jeszcze dopisać?
Lista wycieczki:

 1) Rima Dream
2) Jack Frost
3) Shina Fugasu
4) Keyli Takei
5) Naoki Blade
6) Kasene Blade
7) Emily Thale
8) Ningyo Sonohoka
9) Kiku Honda
10) Koroshio Tenshi
11) Miku Honda
12)Alissa Williamson
13) Amika Ashida

Lista Obecności!

Czas podpisywania sie do 10 maja! - później, upomnienie.
Jako, że ostatnia lista obecności nie wypadła tak źle, lecz mimo to nie wszyscy się podpisali, a ja nie upomniałam tych osób, teraz mają szansę się podpisać. Jeśli osoby, które nie podpisały się wcześniej, nie podpiszą się też teraz, zostaną niestety wydalone z bloga, oczywiscie z możliwością powrotu ;)

Osoby które wcześniej sie podpisały, a teraz sie podpiszą, otrzymają powiadomienie na GG. Jeśli po tym nie odezwą sie przez 2 tyg.   również zostaną wydalone ;c
Nie zawiedźcie mnie!
Zmiana : Czas podpisywania się pod LO w II terminie do 26 maja!
Oficjalne ogłoszenie osób, które nie podpisały się, czyli zostaną wyrzucone z bloga, 2 czerwca

Jeśli ktoś podpisze się po 26 maja do 2 czerwca, może dostać ułaskawienie, jednak pod warunkiem solidnej poprawy.

1.  Rima Dream (RimaTM)

2.  Jack Frost(Deiraera)

3.  Alissa Williamson (Alisa)

4.  Keyli Takei (Nemi Zearis)

5.  Rebekah Nelson (Terra(SV)/Rebekah(SPS) )

6.  Amika Ashida (Amika Piekart)

7.  Koroshio Tenshi (Koroshio hake)

8. Naoki Blade (Kesley-chan)

9.  Kasene Blade (Mata)

10. Tatsuya Ureshi ( Koroshio hake)

11. Shina Fugasu (Shina-san)

12. Emily Thale (Julia Majer)

13. Ningyo Sonohoka (Lucy)
14. Mami Honda ( Komcia)
15. Kiku Honda ( Luna Mag)
16. Natsu Takasugi (Natsu) 
17. Alexandra Cade (Nemi Zearis)
18. Alexander Cade (Nemi Zearis)



Obowiązkowe skomentowanie!







P.S. Dziękuję wszystkim, którzy się nie poddali i wciąż próbują wznieść swe skrzydła do góry, tak ,i my wszyscy razem, gdy połączymy swe siły, wstaniemy i wzlecimy na szczyt, niczym feniks podnoszący się z popiołów.
Dziękujemy za uwagę
Admini TM
czyli Ri i spółka ZOO :D

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Spóźnione życzenia Wielkanocne ;)

Przepraszam, że tak późno, jednak nie miałam wcześniej wi-fi a pisanke taką długo sie robi...


.
.
.
.
.
.
.

.

.



.

.
.
.


TA DAAAAAM!




 Mam nadzieję, że te święta spędziliście w rodzinnym gronie jak najlepiej ;)
A no i że śmigus dyngus był bardzo mokry i wlał Wam choć trochę weny ;3





Druga sprawa jest taka, że Macia szykuje nam super szablonik wiosenny ;3
Cicho ja wiem, że będzie super ;*

Razem z nowym szablonem pojawi się tez nowa muzyka na bloga. Jeśli macie jakieś pomysly co do muzyki, prosze o linki w komentarzach :)
Wesołego alleluja ;D

środa, 1 kwietnia 2015

Spóźnione-kradzione, ale wciąż walentynkowe

Dziewczyna szła spokojnym krokiem przez miasto z psem drepczącym obok. Spoglądała na mijane, obściskujące się pary z lekkim smutkiem. Chciałaby też znaleźć swoją drugą połówkę i z nią spędzać ten wyjątkowy dzień.
- Udanych walentynek.
- Dziękuję. I wzajemnie. Do widzenia. - zawołał Tatsuya do sprzedawczyni z uśmiechem na twarzy, po czym wyszedł z księgarni. Sztuczna oznaka radości natychmiast zniknęła z jego twarzy, kiedy tylko minął sklepową witrynę z książkami. - Udanych walentynek. Też mi coś. Zwykły dzień jak każdy. - prychnął do siebie chłopak, oglądając zakupioną przez siebie książkę.
Minęło pół roku odkąd przeprowadził się do Nevermind, przenosząc się do nowej szkoły. Wciąż jednak nie mógł się przyzwyczaić do  swojej nowej rzeczywistości przepełnione magią i tymi wszystkimi dziwnymi rzeczami.
- Ehhh... Dobrze przynajmniej, że znalazłem tu dobrą księgarnię.
Nagle pies ruszył biegiem do przodu. Dziewczyna ruszyła szybko za nim.
- Miki? Gdzie biegniesz!? - krzyknęła.
Miki jednak nic nie odpowiedziała tylko skręciła w uliczkę w bok. Emily westchnęła i nie mając innego wyboru pobiegła za nią. Po chwili jednak na kogoś wpadła.
Blondyn zatrzymał się gwałtownie,  czując jak coś niewielkiego uderza w niego z siłą rozpędzoną go rowerka dziecięcego. Powinien się już do tego przyzwyczaić, że dla ludzi jest po prostu niewidzialny,  w dosłownym i przenośnym znaczeniu, i pomimo tego swojego metru dziewięćdziesiąt nikt go nie zauważa.
- Uhm... Nic ci nie jest? - zapytał, zmartwiony czy dziewczynie przypadkiem coś się nie stało.
- Przepraszam! Nie chciałam! - krzyknęła podnosząc wzrok na chłopaka - Nic. Jestem cała.- powiedziała uśmiechając się delikatnie.
- Emily?! - zawołał zaskoczony, rozpoznając po chwili w niej swoją przyjaciółkę z klasy. Zarumienił się lekko, skrępowany tą całą sytuacją. Szybko odwrócił głowę, próbując ukryć przed nią swoje speszenie. - Uhm... Co tu robisz?
- Cześć Tatsuya.- powiedziała szerzej się uśmiechając - Łaziłam po mieście ale Miki gdzieś poleciała i ją gonić zaczęłam.  A ty?
- Uhm... Wracam z księgarni. - powiedział,  pokazując jej trzymaną w ręce czarną książkę ze złotymi napisami "Sto lat samotności."
- Sto lat samotności....- przeczytała na głos - Nigdy nie słyszałam o takiej książce.
- "Sto lat samotności". Powieść kolumbijskiego pisarza Gabriela Garcii Márqueza, uważana za arcydzieło literatury iberoamerykańskiej i światowej. Jest jedną z najczęściej tłumaczonych i czytanych książek napisanych w języku hiszpańskim. Została uznana za drugą, po Don Kichocie, najważniejszą książkę kręgu kulturowego języka hiszpańskiego. Po raz pierwszy opublikowana przez wydawnictwo Sudamericana w Buenos Aires w 1967 w nakładzie 8000 egzemplarzy. Do dnia dzisiejszego sprzedano ponad 30 milionów egzemplarzy tej książki i przetłumaczono ją na 35 języków. - wyrecytował bez zająknięcia się, czy jakiejkolwiek przerwy. Tatsuya był istną chodzącą encyklopedią, co często wprawiało ludzi podziw, ale jeszcze częściej było powodem kpin z niego. - Teraz już słyszałaś.
- Łaaaaa! Jak ty to wszystko zapamiętałeś? - spytała zaskoczona wiedzą blondyna.
Chłopak tylko lekko wzruszył ramionami w odpowiedzi, uciekając gdzieś przed nią wzrokiem. Od zawsze miał dobrą pamięć, dzięki czemu nigdy nie miał problemów z nauką.
- Uhm... To ja... Nie będę cię już dłużej zatrzymywał. - mruknął po chwili pod nosem, próbując ją wyminąć - Na pewno bardzo się śpieszyć. Nie chcę ci psuć planów walentynkowych.
Blondynka rozejrzała się za psem po czym złapała chłopaka za ramię.
- Nie zostawiaj mnie samej.- powiedziała z miną zbitego psa.
Blondyn natychmiast zesztywniał, czując drobne ręce dziewczyny na swoim ramieniu. Twarz oblał mu szkarłatny rumieniec, a on sam zapragnął zapaść się pod ziemię lub chociażby zniknąć tak jak nieraz mu się zdarzało. Szkoda tylko, że wciąż do końca nie opanował tej sztuczki i nie potrafi stawać się niewidzialny na zawołanie.
- Ja-ja-ja-ja... Ja... No... Uhm... Ja-a... - zaczął się jąkać, kompletnie speszony zaistniałą sytuacją. Dla osób trzecich musieli wyglądać naprawdę zabawnie. Wysoki, patykowaty chłopak z okularami, cały czerwony na twarzy i drobna, słodka blondyneczka, przyczepiona do niego jak rzep do psiego ogona. - No... dobrze... - odparł w końcu, znajdując w sobie odrobinę odwagi.
- Dziękuje.- uśmiechnęła się delikatnie.
Spojrzała na jego czerwoną twarz uśmiechając się bardziej.
- Jesteś tu czerwony.- dotknęła jednego policzka - I tu też.- dodała dotykając drugiego.
Przez jej, można by było się wydawać nic nie znaczący, zwykły gest, o ile to było w ogóle możliwe Tatsuya zrobił się jeszcze bardziej czerwony, swoim wyglądem teraz zupełnie przypominając pomidora.
- Nie ma za co. - szepnął cicho, odwracając od niej głowę - Czy coś... Coś się stało?
Przytuliła go.
- Nie, nic. Po prostu bardzo nie lubię być sama.- powiedziała patrząc na niego do góry.
Teraz to już go kompletnie zabiła z tropu. Wiedział doskonale co to samotność i jak bardzo może niektórym ona doskwierać, jednak nie sądził, że grozi ona tak wygadanej i wszechobecnej Emily. Poza tym, prze jej bliskość, wciąż nie był w stanie pozbierać myśli i zacząć trzeźwo myśleć. Nie był przyzwyczajony do kontaktu z dziewczynami, a na pewno nie już tak bliskiego. Złapanie za ramię, dotyk w policzek, a teraz jeszcze ten uścisk. To było dla niego po prostu za dużo. Mimo wszystko było mu dziwnie przyjemnie i jakoś nie miał ochotę odrywać od siebie blondynki. Nie przeszkadzały mu nawet dziwne spojrzenia mijających ich przechodniów. W końcu przestał być niewidzialny.
- Uhm... Emily... Może... Może chciałabyś gdzieś pójść. O ile nie masz żadnych planów oczywiście. Nie chcę ci się narzucać czy coś. - dodał, mimo iż wyraźnie było wiadomo, kto tu się komu narzuca.
Puściła go.
- Chętnie z tobą gdzieś pójdę.- uśmiechnęła się - Wcale się nie narzucasz. Jak ktoś to robi to chyba ja...
- Nie, no... Tylko... Tylko może mnie już tak nie przytulaj z zaskoczenia, co? - zapytał, starając się, aby zabrzmiało to jak najgrzeczniej - Nie zrozumie mnie źle. Nie chodzi o to, że cię nie lubię, bo cię lubię i to bardzo. To nie jest też tak, że mi się to nie podoba. Podobasz mi się i to nawet bardzo. - dodał, dopiero po chwili orientując się jak wielką gafę językową popełnił - Znaczy nie! Nie o to chodzi! Nie podobasz mi się wcale nie! Znaczy nie! Znaczy... Chodziło mi o uścisk! O to, że mnie przytulasz. Jest przyjemnie i... Znaczy nie! Nie! Nie... Matko... Nie o to mi chodzi... - zwołał załamany swoją głupotą oraz brakiem opanowania i zakrył przed nią twarz dłonią, udając, że poprawia okulary.
Spojrzała na niego zdezorientowana.
- Też cię bardzo lubię.- powiedziała uśmiechając się.
- Naprawdę? - zapytał z lekką nutą nadziei w głosie, ściągając okulary i przecierając je rękawem płaszcza - Uhm... Mówisz tak tylko, żeby mnie pocieszyć.
- Wcale nie. Naprawdę cię lubię.- powiedziała - Uwaga! - dodała przytulając go.
Uśmiechnął się lekko na jej słowa, próbując nawet stłumić cichy śmiech spowodowany jej ostrzeżeniem.
- Dzięki. - mruknął - Za ostrzeżenie. - dodał, nie chcąc stwarzać kolejnych nieporozumień - Uhm... Lubisz ciastka?
- To super. Niedaleko jest niewielka cukierenka. Mają tam najlepsze ciasta czekoladowe w mieście. - powiedział, starając się do niej nieco uśmiechnąć -  Może... No wiesz... Skoro i tak nie pozwolisz mi siebie zostawić, to może... - zaczął, znów nieco się pisząc, z trudnością sklecając zdanie po zdaniu - Może chciałabyś tam ze mną pójść?
- Bardzo chętnie z tobą pójdę.- powiedziała uśmiechając się szeroko.
- Naprawdę? - zapytał z lekkim niedowierzaniem spoglądając na dziewczynę - Uhm... No to chodźmy. - powiedział po chwili, kierując się w stronę cukierni.
- Tak. Naprawdę.- powiedziała - Oki doki.- dodała doganiając go.
***
Chwilę później oboje siedzieli już przy jednym z wolnych stolików przy oknie, zajadając się zamówionymi kawałkami ciast. Tatsuya wciąż jednak czuł się jakoś nieswojo. Nie potrafił prowadzić konwersacji z ludźmi, (chociaż ze zwierzętami szło mu całkiem nieźle) a tak wielka cisz panująca między nim, a Emily dość mocno go krępowała.
- Uhm... Smakuje ci? - zapytał po chwili od niechcenia, samemu dziobiąc widelczykiem do ciast swój kawałek.
- Tak. Jest bardzo smaczne.- powiedziała po czym wzięła kolejny kawałek do ust - Nie wiedziałam że tu są takie dobre ciasta.- dodała gdy przełknęła ten kęs.
- No to już teraz wiesz. - powiedział i uśmiechnął się zadowolony z siebie, że choć raz zrobił dobrze coś, co nie było testem, zadaniem domowym lub czymkolwiek związanym z nauką - Uhm... Emily, w sumie to nawet zbyt dobrze się nie znamy, więc może... O ile tylko chcesz. Może powiesz mi coś o sobie?
- Hmmm... Dobrze. A wiec co by ci tu powiedzieć...- zastanowiła się na głos - Jestem z takiej małej wioski chyba dosyć odległej stąd. Uwielbiam jeść marchewki oraz czytać. Przemieniam się w małego, białego króliczka. No nie wiem co byś chciał wiedzieć. Pytaj.- zakończyła wypowiedź uśmiechając się.
- W małego, białego,  słodkiego króliczka? - zapytał zachwycony,  starając ją sobie wyobrazić,  jako drobnego gryzonia  - Chciałbym zobaczyć tą przemianę. Musisz być wtedy naprawdę preeeeeeurocza. To znaczy... - zaczął, nieco zawstydzony swoim zachowaniem - No a jaką moc masz, jeżeli mogę spytać? I drugą przemianę?
- Ziemię.- odpowiedziała - To znaczy mam też wodę ale jej za Chiny ogarnąć nie mogę. A druga przemiana to coś podobnego do elfa...
Chłopak oparł głowę na rękach. Przymykając nieco oczy, zaczął jej się uważnie przyglądać.  - Wróżka i króliczek. Czy mogłaby być jeszcze bardziej słodsza? - zapytał cicho sam siebie, mając nadzieję, że go nie dosłyszała.
Zarumieniła się lekko słysząc, że jest słodka. Uśmiechnęła się do niego delikatnie do niego.
- A ty jaką masz moc i przemiany?- spytała ciekawa.
Zamyślił się przez chwilę,  próbując znaleźć odpowiednie słowa by opisać jej swoje moce. Sam do końca się w tym jeszcze nie orientował, co często sprawiało mu drobne problemy w posługiwaniu się swoimi zdolnościami.
- Dyrektorka powiedziała mi, że posiadam zdolność powietrza i ziemi, tak samo jak ty. Wciąż jednak na tym do końca nie panuje. - wyznał nieco zawstydzony - Mogę się zmienić w psa rady Husky... Cóż... Trochę mało imponujące,  ale czasem przydatne. Zdarza mi się też nieświadomie zmieniać  coś... Hmmm... Do końca nawet nie wiem co to jest. W każdym bądź razie pojawiają mi się liście uszy i ogon.
- Jak słodko!- stwierdziła trochę zbyt okazując zachwyt - Pokażesz mi kiedyś? Proooooszę!
Zarumienił się cały, słysząc jej słowa, jednak równocześnie skrzywił.
- To miło z twojej strony, Emily, ale... - zaczął nieco skrępowany - Nie chcę być niemiły,  ale dla chłopaka nie jest komplementem powiedzenie mu, że jest słodki. Jeśli już to obrazą mojej kruche,  męskiej dumy. Obiecuję ci, że pokażę Ci,  co tylko będziesz chciała, ale już nigdy tak o mnie nie mów. Proszę...
- Przepraszam. Nie chciałam cię urazić.- powiedziała spuszczając trochę głowę - Już nie będę.- mruknęła.
Prawda była taka, że ona po prostu nie wiedziała jak rozmawiać z dojrzalszymi chłopakami ani co lubią słyszeć, a co nie. Przecież tyle czasu spędziła z małymi chłopcami, którzy lubili jak się do nich tak mówiło.
- Nie no spokojnie. Nie przejmuj się.  Z dwojga złego wolę już być słodki, niż debilem czy idiotą. - powiedział,  próbując przywrócić na twarz dziewczyny nieskończoną radość, a równocześnie przypominając sobie zaczepki 'kolegów' z poprzednich szkół.
Uniosła głowę i spojrzała na niego.
- Nie jesteś ani debilem ani idiotą.- stwierdziła.
Znów uśmiechnął się do niej czule. Musiał przyznać, umiała wywołać na jego twarzy radość i to nie tylko jeden raz, a przez cały dzień. Dziwiło go to, bo chyba oprócz Belli, Sophie i jego mamy, nie było żadnej innej kobiety, dziewczyny, czy suczki, która potrafiłaby to zrobić. Aż do teraz.
- Dziękuję, że nie pozwoliłaś mi odejść. - powiedział w końcu, po dłuższej chwili milczenia - Gdyby nie ty, spędziłbym ten wieczór sam w czterech ścianach swojego pokoju, czytając kolejną głupią książkę.
Na jej twarz wrócił uśmiech. Stwierdziła że Tatsuya bardzo ładnie się uśmiecha.
- Nie ma za co. Ja tobie też dziękuje.- powiedziała - Ja prawdopodobnie też bym to robiła gdybyś nie został ze mną.- dodała a jej uśmiech się poszerzył.
- Nie ma za co. - odparł spoglądając na wyświetlacz telefonu.
Sześć nieodebranych połączeń i dwa sms. Pewnie mama zaczęła się o mnie martwić, dlaczego jeszcze nie ma mnie w domu. Przecież jestem już prawie dorosły. Musi dać mi odrobinę więcej swobody. Nie mam już pięciu lat. Pomyślał przeglądając historię połączeń. Szybko jednak zmienił zdanie, kiedy doszło do niego, która jest już godzina.
- O matko... Już tak późno. Shit... Przegapiłem autobus. - jęknął pod nosem, zastanawiając się ile zajmie mu dojście do domu - Uhm... To ja się już pewnie będę powoli zbierał. Daleko stąd mieszkasz, Emily?
- Nie. Dwie ulice dalej.- odpowiedziała na pytanie.
- W takim razie chodź. Odprowadzę cię. - powiedział, zostawiając na stole zapłatę za oba ciastka i wstał od stołu.
- Dobrze.- uśmiechnęła się do niego.
***
Po niedługim spacerze zatrzymała się.
- To tu. - powiedziała pokazując na swój dom.
Chłopak zatrzymał się jak na komendę, uważnie przyglądając się niewielkiemu budynkowi. Musiał przyznać, że był to naprawdę piękny dom, a szczególnie rozciągający się przed nim ogród. Chłopak zakochał się od pierwszego wejrzenia. To miejsce było cudowne. Odkąd pamiętał kochał kwiaty i miał niesamowitą rękę do roślin, jednak z powodu częstych przeprowadzek nigdy nie mógł założył własnego zielonego kącika.
- Sugoi... - szepnął cicho do siebie pod nosem.
- To jeszcze raz dziękuję za miło spędzony dzień.- powiedziała z uśmiechem - Do zobaczenia w szkole.- dodała po czym ruszyła w stronę drzwi. Po chwili jednak się wróciła, stanęła przed nim na palcach i pocałowała go w policzek po czym uciekła do budynku.
Chłopak nie zdążył nawet zareagować, zanim dziewczyna zniknęła zatrzaskując za sobą drzwi do domu. Jasne policzki natychmiast zalała czerwona fala speszenia i zakłopotania, a szkła jego okularów zaparowały. Stał jak wryty na środku chodnika, nie będąc w stanie nawet drgnąć. Nie do końca świadom tego, co się właśnie stało, odwrócił się napięcie i szybkim krokiem ruszył w stronę domu, niemal na ślepo.