Pogadaj z nami :D

piątek, 28 czerwca 2013

Przeprowadzka

Krople deszczu powoli przesuwały się po szybie. Za oknem widniały ciemnozielone korony mijanych drzew. Nagle skończył się las i wjechaliśmy do miasta. Deszcz lał strumieniami na puste chodniki i ulice. Jakiś skulony człowiek przebiegł na skos jezdnię i czym prędzej pobiegł w stronę dachu małej kawiarenki.
-Już niedaleko. Zaraz będziemy na miejscu- powiedziała z ulgą mama nie odrywając wzroku od ulicy i mocno ściskając kierownicę.
-Spodoba ci się twój pokój- powiedział odwracając się do mnie tata- Ma balkon z widokiem na ogród i las.
Zarówno tata jak i mama bardzo cieszyli się z tej przeprowadzki. Wreszcie założą własny biznes o którym tak marzyli. No i ten wielki dom. Jeśli chodzi o mnie to nie wiedziałam czy się cieszyć czy nie. Miałam już szczerze dosyć mojej poprzedniej szkoły i klasy i cieszyłam się że mam ich wreszcie z głowy ale z drugiej strony szkoda mi było zostawiać mój ukochany pokój i park.
-Zapisaliście mnie już do jakiejś szkoły?- spytałam obojętnie patrząc w okno.
-Jeszcze nie. W najbliższej okolicy są dwie szkoły. Do jednej przyjmą cie od razu a do drugiej trzeba iść na rozmowę- odpowiedział tata.
-Po co na rozmowę? To jakaś szkoła prywatna?
-Nie wiem ale ma dobre referencje więc warto spróbować.
-To tutaj!- zakrzyknęła radośnie mama przerywając nam rozmowę. Wjechaliśmy na podjazd wielkiego domu z dwoma kolumnami na ganku i wielkimi, starymi oknami. Rodzice wysiedli z samochodu i nie zważając na coraz mocniej zacinający deszcz wyciągnęli z bagażnika torby i pobiegli w stronę domu. Nałożyłam kaptur i wyszłam powoli z samochodu. Za mną wyskoczyła Luna i zaczęła radośnie skakać dookoła witając nowe miejsce. Wyciągnęłam z bagażnika plecak i karton z podpisem Osobiste rzeczy Alisy  i pobiegłam w stronę nowego domu. Widziałam wcześniej ten dom na zdjęciach i raz na żywo ale wtedy jeszcze nic tu nie było. Teraz podłoga była pięknie wypolerowana, ściany odświeżone i pomalowane, a schody naprawione. No i przede wszystkim były tu nowe meble. Całość wyglądała zarówno staro i dostojnie jak i nowocześnie.
-Chodź zobacz kuchnię- powiedział tata i lekko popchnął mnie w stronę dużych, białych drzwi. Kuchnia była piękna. Biała z odcieniami pomarańczy i żółtego. Na środku stał wielki stół wykonany z jasnego drewna. Mama właśnie ustawiała swoje ukochane kaktusy na parapecie.
-Podoba się?- spytał z nadzieją tata.
-Jasne, jest śliczna- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Co ona będzie oglądać kuchnię. Niech lepiej zobaczy swój pokój- powiedziała ze śmiechem mama- idź na górę, pierwsze drzwi po prawej.
Popędziłam czym prędzej na górę. Na schodach przegoniła mnie Luna. Popchnęłam jasne drzwi i weszłam do dużego, żółtego pokoju z białymi meblami i białą firanką. Przy ścianie stało łóżko z milionem różnokolorowych poduszek.
-I jak?- spytała mama stojąc za mną. Zaraz dołączył do niej tata.
-Jest piękny. Skąd wiedzieliście że taki bym chciała?
-Po prosu cię znamy- odpowiedział tata- i zobacz, pierwszy raz masz porządek w pokoju.
-Pewnie niezbyt długo to potrwa- zaśmiała się mama i zeszli na dół. Położyłam karton na biurku i wyciągnęłam stamtąd moje cztery ulubione książki, pluszowego delfinka wygranego na loterii, laptopa, mp3-kę i z wielką ostrożnością aparat fotograficzny. Ułożyłam wszystko na swoje miejsce po czym wyjęłam jeszcze średniej wielkości pudełko. W środku były zdjęcia. Zaczęłam je przyklejać na ścianę nad biurkiem. Gdy skończyłam z dumą spojrzałam na swoje dzieło po czym podeszłam do drzwi balkonowych. Ulewa przeistoczyła się w leciutki deszczyk. Miałam piękny widok na ogród a dalej na ciemny, tajemniczy las. Co prawda ogród był trochę nie zadbany ale już my się tym zajmiemy. Zbiegłam szybko na dół by pomóc rozpakowywać i układać różne bibeloty na półkach.

                                                          ***
        Moja pierwsza notka na tym blogu. Taka bardziej wprowadzająca. Żeby trochę poznać moją postać. Dobra tak na prawdę to nie miałam weny i chyba trochę wyszłam z wprawy. Może kolejne notki będą lepsze. A teraz komentujcie.

czwartek, 27 czerwca 2013

Alissa Williamson-karta postaci

imię: Alisa                  
nazwisko: Williamson
wiek: 15 lat  
urodziny:   25.05          
płeć: dziewczyna
moc:  światło i cień
partner: nie ma
charakter: Jest bardzo skrytą osobą. Trudno jej przychodzi nawiązywanie przyjaźni dlatego już dawno dała sobie z tym spokój. Nigdy nie wiadomo co w danej chwili myśli lub czuje.  Jest realistką (a przynajmniej tak uważa i się tego trzyma). Lubi twardo stąpać po ziemi. Co nie oznacza że nie lubi marzyć. Wręcz przeciwnie. Bardzo często wyłącza się (nawet podczas rozmowy co jest bardzo wkurzające) i buja w obłokach. Jest bardzo roztargniona.
lubi: Jej największą pasją jest fotografia. Najładniejsze zdjęcia wiesza na ścianie przy biurku dlatego łatwo się domyślić że ma już ją niemal całą obklejoną. Bardzo rzadko rozstaje się z aparatem, no chyba że musi go naładować.
nie lubi:  Wścibskich ludzi i hałasu.
wygląd:  Ma proste, białe włosy do ramion i grubą, lśniącą grzywkę, która jest trochę za długa i spada jej na szaro-niebieskie oczy. Ma jasne, długie rzęsy i jasną karnację. Zwykle nosi jeansy i nie rozpinaną bluzę z kapturem. Do stroju nie przykłada za bardzo uwagi.
historia:  Rodzice znaleźli ją u progu swoich drzwi gdy miała mniej więcej dwa lata. Jedno spojrzenie błyszczących niebiesko-szarych oczu a pokochali małą istotkę całym sercem. Powiedzieli jej o tym gdy miała dwanaście lat. Nawet jeśliby chciała odnaleźć prawdziwych rodziców to miała po nich tylko naszyjnik ze srebrnym kamyczkiem, który miała wtedy na szyi.
towarzysz:   Jej największym i jedynym przyjacielem jest suczka o imieniu Luna. Pewnego dnia spacerując po lesie znalazła ją przywiązaną do drzewa. Była poraniona i głodna. Zobaczywszy Alisę wesoło i z nadzieją zamerdała ogonem. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Coś je po prostu ciągnęło do siebie. Może dlatego że je obie ktoś nie chciał.
przemiana wg magii:  Jej włosy sięgają wtedy prawie do kolan a oczy stają się stalowo szare.

niedziela, 23 czerwca 2013

Zabawa...

Dziewczyna wyszła szybko z klasy. Nadal czuła pewną urazę do Jacka. Czemu wszyscy chcą coś przed nią ukryć? Udają przyjaciół…lecz nadal jej nie ufają. Chociaż musi przyznać, ze polubiła Sheyna…  A tak w ogóle po co mieliby jej ufać? Jest przecież ,,nowa,,. Myślała, że Jack jest inny…Ale może to ona jest inna? Inna od całego świata.

Poszła na lekcję informatyki. Była ona piętro wyżej. Nagle zauważyła schodki prowadzące na dach szkoły.
,,A może by tak…,,  Ku jej zdziwieniu drzwi były otwarte. Weszła, lecz nie było tam zbyt dużo osób. Najwyraźniej to miejsce nie ciekawiło zbyt dużego groma uczniów. Szkoda, że w jej starej szkole nie było czegoś takiego.
To było coś bardziej w rodzaju tarasu. Dookoła były barierki. Podeszła do nich. Widok był wprost cudowny.
-BUU!- nagle serce jej podskoczyło odwróciła się, a za nią stał…
-JACK! Przestraszyłeś mnie!
Zaśmiał się głośno, widząc jej reakcję. Kiedy ta spojrzała na niego wściekle, poczochrał ją po czarnych, lśniących włosach. Widać było po niej, że nie umiała długo gniewać.
-Jack…-szepnęła i spuściła wzrok.
-Hm? –mruknął. Spojrzała mu prosto w oczy.
-Czemu coś przede mną ukrywacie?- już miała o to zapytać, lecz nagle poczuła się dziwnie. Po jej ciele przeszedł zimny dreszcz, a serce zaczęło bić szybciej. To nieznane jej uczucie…Doskonale czuła swoją energię. Tak…Tak jakby łączyła się z energią Jacka…Tylko jak to możliwe? Widać było po nim, że też to odczuł. Pytanie ,,co,, to było?
Spiął się i cofnął o kilka kroków, patrząc na nią nieufnie. Te łączenie energii... było podobne do tej, kiedy się przemieniał. Spojrzał na swój kij.
- Zgaduję, że też posiadasz taki kij, skoro ten mój zaprzątał twoje myśli. Nie mylę się? - spytał dość chłodno.
...-zamilkła. Powiedzieć mu prawdę? Przecież sam też ukrywa przed nią jakieś tajemnice ,,Nie będę w tym dłużna !,,-pomyślała. ,,A tak poza tym jaka jest możliwość ze to akurat ten sam kij?,,
-Nie powinno Cię to obchodzić. -powiedziała równie chłodno i odwróciła się od niego- Po co tutaj przyszedłeś?
 -A jak myślisz? Trenować magię. W poniedziałek na TMW są testy.
- Testy? - Spojrzała na niego zaskoczona.
- Ta. - Uśmiechnął się, czując, że napięcie zelżało.
Oparł swój kij o ramię i jednym ruchem dłoni wyczarował dość sporo wody nad Rimą, uwalniając ciecz. Zaśmiał się, kiedy usłyszał chlupot i przerażony pisk.
- Lepiej wyglądasz, kiedy jesteś mok... - Nie dokończył, gdyż oberwał wodną kulą w twarz.
Parsknął, wypluwając ciecz. Spojrzał na nią z wyrzutem.
 Nawzajem - odparła wesoło, po czym przygotowała kolejną kulę wodną.
-Chcesz sie zabawić? Bardzo proszę. - Znów rzuciła w jego kierunku kulą, lecz zwinnie uniknął trafienia.
- Myslisz, ze mnie pokonasz? - Zakpił sobie z niej.
-Tak - odpowiedziała z wielką powagą.
- Zabiję cię za to...
Po tych słowach wysłał kilka fal w jej kierunku. Po chwili pomieszczenie było całe mokre. Nie obyło się bez ofiar. Parę drugo- i pierwszoklasistów śmiało się, chowając po kątach.
Jack uśmiechnął się lekko, patrząc na nią.
- Dobra, dość, bo jeszcze utopimy całą szkołę.
- Czemu by nie...? - Uśmiechnęła się złośliwie.
- Nie chciałabyś być u dyrki z tego powodu. Nieźle mi nagadała w zeszłym roku szkolnym...
- Skrzywił się na to wspomnienie.
- Hm...? Miałeś jakieś kłopoty... - zaczęła mówić, lecz przerwała widząc, że nie chce poruszać tego tematu.
- Byłem, jestem i będę rozrabiaką. - Uśmiechnął się lekko. Jego uśmiech poszerzył się, kiedy usłyszał jej śmiech.
- Ty raczej nie jesteś w typie rozrabiaki, prawda?
- Wiesz... Zachowanie niektórych potrafi być zaraźliwe.  - Nieśmiało odwzajemniła jego uśmiech.
- Zobaczymy. Obecnie jestem największym rozrabiaką szkolnym. Co około tydzień ląduję przed dyrką. - Zaśmiał się wesoło. - Jednak dyrka już przymyka oko na moje wygłupy.
- Heh... Widocznie się za bardzo przyzwyczaiła -odparła i nagle zobaczyła dyrektorkę, która najwidoczniej nie miała zbyt dobrego humoru.
- Ups... To znikam! - Wyskoczył za okno.
Dziewczyna szybko przemieniła się w czarnego kota. Podeszła do barierki, lecz nie zobaczyła go. ,,Co on takiego wyprawia?!,,  Zeskoczyła zwinnie pod postacią kota i wylądowała na czterech łapach.
-Dyrka chyba mnie nie zauważyła...Te twoje zachowanie naprawdę zaczyna być zaraźliwie...-szepnęła i weszła niezauważona do szkoły.
-Hm...A już myślałem, że cię złapie.
-Jak widzisz myliłeś się...A tak w ogóle co ty sobie wyobrażasz skakać z 7 piętra?!
-Normalka dla mnie, a co? Martwiłaś się? Miło...-odparł i uśmiechnął się zawadiacko, co dla Rimy wydało się irytujące.

Czarnowłosa walnęła go kulą wody prosto w twarz i poszła na lekcję informatyki. 
***
Notka pisana na zmianę z Jackiem. (jego tekst na niebiesko).
Ludzie! Mam do was pytanie. Kiedy macie się wziąć do roboty?! jak tak dalej pójdzie to tylko 2-3 osoby beda na tym blogu. Ale macie czas...jeszcze...Ale chcę zobaczyć wasze notki i komentarze.

czwartek, 13 czerwca 2013

Uwaga!

Od dodania karty postaci u niektórych minęło już sporo czasu, lecz nadal nie widać żadnych notek.
W związku z małą zmianą Regulaminu Ogólnego punktu 8 : ,,Od dodania swojej karty postaci na bloga mamy miesiąc czasu na napisanie pierwszej notki,,
aby nie było nieporozumień to od dnia dzisiejszego wszyscy którzy dołączyli wcześniej na bloga mają miesiąc na napisanie pierwszej notki  (do 13 lipca).
Mam nadzieję, że blog ruszy już niedługo pełną parą! Do roboty kochani!
~Pozdrawiam
 RimaTM