Pogadaj z nami :D

piątek, 29 grudnia 2000

Brakująca strona

30 czerwca
Ta strona nigdy nie ujrzy światła dziennego. Wyrwę ją z dziennika, kiedy tylko skończę pisać. Lepiej, by Tatsuś wciąż żył w nieświadomości. I tak już wystarczająco dużo się nacierpiał z powodu mocy. To właśnie przez nią ojciec nas zostawił. Biedny sześciolatek nie mogąc tego znieść wmówił sobie, że jego tato umarł. Nie chcę, by już więcej cierpiał. Po co ma zaprzątać sobie głowę moim istnieniem. W końcu, gdyby ta informacja była ważna, to matka by mu powiedziała. Ale mnie boli jego nieświadomość. Boli mnie, że nikt nie chce o mnie pamiętać. Że nikt nie chce mu powiedzieć, że kiedyś było nas dwóch...

środa, 30 sierpnia 2000

Przykazanie pierwsze.


Jak cień tym dłuższy, gdy padnie z daleka,
Tym szerzej koło żałobne roztoczy, -
Tak moja postać, im dalej ucieka,
Tym grubszym kirem twą pamięć pomroczy.



 Rodzicielki nie pamięta. Pojęcia nie ma, czy była to kobieta wspaniała, czy zapracowana, po zmroku w bocznych uliczkach zabawiając klientele. Tej wiedzy posiadać nie może. Zdobyć jej też szans nie ma, bo dla wszystkich pochodzenie jej jest jedną wielką tajemnicą. Odnaleziona została praktycznie tak, jak w tych cnotliwych obyczajówkach. U drzwi placówki sierocińca pod patronatem, jakiś tam sióstr, których mimo spędzonych wśród nich lat nazwy nie zapamiętała. Została podrzucona, od tak. Bez żałosnego liściku "Zajmijcie się nią.", "Obdarzcie ją miłością." czy czymś podobnym. Nawet najmniejszej karteczki informujacej, jakie dziecko uzyskało imię. Nic, kompletnie nic. Mienie zmuszone były nadać siostry. Nancy. Jak ta piosenkarka. Przyszło im to do głowy, gdyż zabawy los sprawił, że stało się to akurat wtedy, gdy były pochłonięte oglądaniem Kill Billa. Wybór jej dnia urodzin, był całkowicie losowy, bez głębszego znaczenia.
 Swoją karierę w domu dziecka rozpoczęła dość dobrze, niekoniecznie tak wspaniale zakończyła. Jak szkrabem była cudownym, tak gdy im dłużej udawało jej się równowagę utrzymać, stojąc na nogach, a smoczek zamienić, na cięty język, tym bardziej znieść jej się nie dawało. I vice versa. Nie cieszyła się opinią idealnej koleżanki, nie plotła warkoczy kucykom, nie umawiała się na popołudniowe herbatki i nikt na takiej ją nie zapraszał. Jakby inni niechęcią do niej pałali, nie mogąc znaleźć wspólnych zainteresowań, jak i jej się obawiając. Czemu też zawsze preferowała towarzystwo dorosłych. Oh, no ale to dorośli. Wiecznie zabiegani, wiecznie zajęci, wiecznie nie mający czasu dla małej Nancy. Prócz jednego. Pewnego mężczyzny, którego praca nie przeszkadzała mu w wysłuchiwaniu rozterek małej dziewczynki. Odnalazła z nim wspólny język, a jako że nigdy nie zdarzyło się, by nie miał dla niej czasu, ona śmiało to wykorzystywała. Wychodziła wcześniej rano, gdy robotę zaczynał, a wracała dopiero gdy ją kończył. Paplać potrafiła mu o wszystkim, a on sam zaczął jej się zwierzać. Jak przyjaciele.
 I właśnie w tym momencie pozwolę sobie urwać opowieść, nie wdrażając się głębiej w szczegóły, gdyż pewnie przewidujecie zakończenie tej historii. Owszem. Adoptował ją. I zamieszkali we dwoje - przepraszam, we troje - w starym domu na obrzeżach Nevermind, a sama dziewczyna odkrywając w sobie zdolności magiczne wstąpiła do lokalnej akademii.
 Tak, o to poznajcie Nancy Pate.
 Córkę grabarza.

-Wracając-

Przykazanie drugie.


Chciałem ją zatrzymać
cała wieś się śmiała
- nie wiesz że w końcu maja odlatuje czajka
chciałem świerszcza posłuchać
chciałem niebo przygarnąć


 Ucząc się na błędach, że w tym świecie polegać nie można nawet na własnym kocie, który odwróci ogon, gdy tylko ośmielisz zapomnieć wyczyścić kuwetę, osiągnęła samowystarczalność absolutną. Podąża według własnych wyznaczonych ścieżek, niczym ulubione czworonożne zwierzę, nie słuchając, nie trwożąc się, mając w najgłębszym poważaniu słowo innych, a na ich opinie plując przez ramię. Niepokorna. Nie przejmuje się wcale, że czasem jej działania dla innych bywają krzywdzące. Ona po prostu nie pozostaje dłużna za dawne czasy. Lata spędzone w domu dziecka pozwoliły wykształcić jej niebywale silny instynkt przetrwania. Ostrożność przed każdym niepojącym gestem, krzywym spojrzeniem. Nauczono, że w każdej chwili złośliwe jędze z pokoju obok mogą zakraść się do niej i ściąć jej włosy w dość paskudnym żarcie. Musiała być silna. Pewna w swych działaniach. Na przykład wtedy, gdy pięknym rzutem kamieniem, głowę starszemu od siebie chłopakowi rozbiła. Krwi i płaczu było co nie miara, ale Nancy dumą po dzień dzisiejszy to wspomina, zarzekając, że to był jedyny sposób by uratować katowanego kota. Zawsze miała coś na punkcje równości. Na przykrości spadające na innych spoglądało obojętnie, czasem z złośliwym uśmieszkiem, jednak krzywdy wyrządzanej, niesłusznie, zwłaszcza istocie słabszej znieść nigdy nie potrafiła. I chyba pozostało jej to po dzień dzisiejszy. Nawet pan Pate żartuje, że gdy dorośnie oglądać ją tylko będzie w telewizorze, jako walczy o prawa mniejszości, albo łańcuchem do drzewa przywiązuje się. No cóż, ona po prostu pomocy drugiej osobie odmówić nie potrafi, chodź jaką to by niechęcią do niej pałała. Owszem, jej stosunki z innymi są dość specyficzne. Nikt o jej obecność nie zabiega, a ona tego nie wyczekuje. Z przyzwyczajenia już, jest typem samotnika. Nie uświadczysz przy niej zgranej grupki przyjaciół, nie zobaczysz by było wciągnięta w dyskusję. Ba! Szczęście masz, że w ogóle miałeś ja okazję dziś zobaczyć. Zawsze snuje się gdzieś z boku, niekoniecznie chcąc być niezauważona. 
 Uwielbiła leśne tereny Nevermind. Najprawdopodobniej w ciągu jej mimo krótkiego pobytu zdążyła przetrząsnąć wszystkie zakamarki i poznać każdą skrywaną tajemnice tego miejsca. A jakoś, że chyba nikt tej pasji z nią nie podziela, może tam w spokoju pomyśleć, czy oddać się lekturze. Tak, książki to jedna z rzeczy, którą ją pociąga. Historyczne, kryminały, groza, fantasy, wszystko zdążyła już odkryć i przeczytać, a jeśli czegoś jeszcze nie zna, to nie na długo.
 Do lasu nie wybiera się tylko, by odpocząć. Zauroczona bogatą florą, przemierza las to szukając nowych okazów roślin. To następna jej pasja. Zielarstwo "użyteczne", jak to tajemniczo lubi mówić, nie chcąc w pełni zdradzić, po co tak dokładniej jej te zielska. Czemu też, najwspanialszym prezentem okazało się być, gdy pan Pate pozwolił jej "odżywić" starą szklarnie w ogrodzie i przekazał jej ja do osobistego użytku.

Przykazanie trzecie.


Hańba to służyć przeokropnej wiedźmie,
lecz służyć kotek jednak musi. 
Skąd ów żyć dziewięć niby w świecie weźmie, 
Gdy łobuz wiejski, sznurkiem go wciąż dusi?

 Mimo, że pod patronatem światła zrodzona, opiewa ja jakiś mrok. Zimne oczy, jak słońce padające na gruby lód paraliżujący jezioro, spod gęstej obwódki, długich rzęs, błyszczą obojętnością. Pustką, jakby jak ta meduza z mitów, wzrokiem w kamień zamienić chciała. A z delikatnych ust, podkreślonych czerwienią szminki, miała paść jakaś klątwa w wzór tych rzucanych, jako ostatnia wola wiedźm na stosie palonych. Niewiadome skąd przyczepiła się do niej taka zła opinia. Nie wygląda wcale  tak groźnie. Szczupła, niziutka dziewczynka, a żeby śmieszniej w życiu było, mierząca zaledwie metr pięćdziesiąt pięć, a trochę więcej, gdy ubierze ulubione oficerki na koturnach. Przykład typowej "dech", to i z tyłu, nie wspominając już o przodzie. Fanka push - up, który i tak, jak mnożenie z zerem, daje całkowicie nic, a na każdy, chodź dyskretny żarcik z jej figury kończy się sprowadzeniem kataklizmu, przy którym siła wyższa ze swymi plagami egipskimi w zazdrości sczeźnie. A następnie chaos uczynniając, uśmiechnie się tylko, jakby przypominając, "że co złego to nie ona", niewinnie przy tym na palcu kręcąc kosmyk swych włosów. Czarnych i długich, aż za pas sięgających, co mimo wszystkiemu wcale dla niej nie jest upierdliwie. Zawsze ma je rozpuszczone, osobiście lękając się gumek. Naoglądając się kiedyś programów, w którym kobieta straciła większość włosów, właśnie przez takie związywanie ich, co dla niej scenariuszem jest makabrycznym, ceniąc je ponad wszystko.
 Do preferowanych rzeczy, które już charakterystyczne dla niej są, należy jej umiłowanie do kapeluszy. Im większych, tym lepszych. Koniecznie w czarnych barwach, tak by kolorystycznie pasowało do reszta ubioru. Tylko czasem od schematu odchodząc, sięga po krwawą czerwień lub brudny brąz. A to humor musi być i odpowiedni, i okazja.
 Czyżby coraz bardziej wiedźmę zaczęła ci przypominać? To uśmiechniesz się, gdy wspomnimy o jej zamiłowaniu, wręcz paranoicznym i chorym do kotów. Czy tych dużych, czy małych. Wszystkie uwielbi i najchętniej by przygarnęła, co niestety uczynić nie może, ze względu na pana Pate. Cudem jest, że pozwolił jej uchować jednego. Chodź teraz przyznać trzeba, że osobiście mężczyzna żałuje tego, pragnieniem utopienia go w kropielnicy paląc. Kot z niewiadomych powodów zyskał imię Pumpkin. Jest to zwykły - niezwykły dachowiec, o białym futrze, sporej tuszy i dużych, przenikliwych szkarłatnych ślepiach. Pan Pate uważa go za wcielenie biesa, podpisując mu spokrewnienie z El - Brooshem. No ale co ludzie potrafią wymyślić, nie tolerując drugiej istoty.
 Pytasz się o jej przemianę? O dziwo nie jest wcale powiązana z kotami, chodź niebywale to do niej pasowałoby. Przybierając wcielenie te zwierzęce staje się dużym ptakiem tkniętym melanizmem. Jest to postać czapli, ironicznie tej z gatunku białej.
 A jaka jest, gdy przejdzie transformacje według magii? I tu ponownie jej moc gryzie się z prezencją. Nie odnajdziesz w niej ani krzty światła. Staje się wtedy humanidalnym ptakiem, harpią tak zwaną. Ręce zanikają na rzecz potężnych, czarnych skrzydeł, a stopy poczynają wyglądać, jak u drapieżnego ptaka z ostro zakończymy i chwytliwymi szponami. Sylwetka się z lekka wydłuża. Z cała pewnością w tej postaci jest wyższa, jednak rozczarowując nawet podczas przemiany nacieszyć się biustem nie może. Chodź tak kiedyś na to liczyła.
 Oczy także ulegają zmianie. Źrenice i tęczówka zanikają. Pozostaje tylko puste bielmo.

czwartek, 2 marca 2000

Grzeszki.

Jeśli ktoś zechce tu zagościć, to zapraszamy. Zawsze i wszędzie. <3


Naoki Blade
Nekuś | Ukochany braciszek | najlepszy PRZYJACIEL | Jak coś pójdzie nie tak, uciekniemy raz jeszcze|
We all look at the same sky


Koroshio Tenshi
Aniołek | Niespodziewany gość | Może herbaty?
keep your heart from freezing


Alexandra Cade
Alexa | Przyjaciel z dzieciństwa | Kiedyś martwa | Ładnie o UŚMIECH PROSZĘ
The most important thing in communication is hearing what isn't said.



Alexander Cade
Alex | Przyjaciel z Dzieciństwa | Kiedyś martwy i ślepy| Wojna przekonań
It isn't a short temper, but quick reaction to your bullshit.



Selene Tamoi
Pandora | Rudy szatan | Chodźmy zrobić coś głupiego
"There must be some kinda way out of here"
Said the joker to the thief



Marcel Ackerman
Dupek | Magia Iluzji | WYBACZ, DOPIERO USTALAM, CZY MAM OCHOTĘ CIĘ ZABIĆ
A potem zacznę żonglować śnieżkami w piekle.




Grzechy.

grafika gif, anime, and my little monster



Bal karnawałowy cz. 1 | Notka grupowa |
Wierny pancerny czyli nowa twarz i nowy pysk. | Emily |
Egzorcyzmy Nekusia. | Naoki |
Spotkanie po dobranocce | Keyli, Naoki |
Powrót do przeszłości cz.1 | Naoki |
Powrót do przeszłości cz.2 | Naoki |
Podryw zawsze i wszędzie. | Shina |
Powrót do przeszłości cz.3 | Naoki |
Koszmar śniętego świętego | Notka świąteczna; Naoki |
Zestaw czynności sprawdzających czy denat, rzeczywiście jest denatem, czyli jak nie wykonywać pierwszej pomocy. I najpewniej ostatniej. | Naoki |
Szumi las, szumią knieje i szumi głowa. | Shina |
Pechowa szesnastka. | Alexa |
Sztywna atmosfera. | Alexa, Alex, Naoki |
Nieważna inkwizycja. | Alexa, Alex, Naoki |
Shake this world, czyli szkolni zamachowcy | Selene |
Szkołę Przetrwania czas zacząć! | Rima, Keyli, Naoki |
[Biwak] Suprise! We're your parents! | Naoki |
[Biwak] Utopiony majtek i szalony kapitan | Selene |
To mógłby być naprawdę przyjemny dzień. Część pierwsza. | Naoki |
To mógłby być naprawdę przyjemny dzień. Część druga. | Naoki |
W drodze ku siedzibie zła. |Selene |
Zawsze i na zawsze. | Naoki |
Kot w pułapce. | Naoki |

sobota, 1 stycznia 2000

Świat pracy i czasu wolnego

- Ta nowa nauczycielka wygląda jak czarownica.. 
- Wychwalasz mój kostium i zachowanie? Dziękuję! Zawsze myślałam, że nadam się na aktorkę!
- Skąd się pani za mną wzięła?!
-Czary dziecko. Czary.

A no właśnie. Czary są fajne. Ale my nie o tym. Z historii się dowiedziałeś kim była i jest Eleanore. Była modelką, jest nauczycielką. Jak do tego doszło też już wiesz, ale złośliwi i nie znający jej przeszłości mówią typowe "Poszło w biodra zamiast w cycki". Ale wiesz, że nie ma problemów z wagą. No i mimo to została prostą, w miarę dobrze opłacaną, nauczycielką. I mimo tego się cieszy.
A dla uczniów jest.. Nie jest bardzo surowa. No może czasami. Ale. Na jej lekcjach nie brakuje akcji, chyba że dopiero zaczyna się konkretny dział. Eleanore na każdej chemii chętnie coś wysadzi, spali itp. I nie do końca chodzi tu o zabawienie uczniów. Uwielbia obserwować reakcje chemiczne. Słynie z niezapowiedzianych kartkówek i piekielnie trudnych sprawdzianów. Na jej lekcjach nie da się ściągać. Zanim rozda testy uważnie obejrzy każdego ucznia. Ale jej lekcje nie są unikane. Eleanore potrafi dyskutować z uczniami, na tematy powiązane z chemią i łatwo przeradza się to w wymianę ripost. Zawsze można się pośmiać. Zdarza się, że tak się daje ponieść chemii, że zamiast tłumaczyć uczniom w prostej formie, zaczyna mówić sama do siebie z użyciem skomplikowanych wzorów i określeń. Wtedy najlepiej ją lekko uderzyć, bo krzykiem nie obudzisz. Ale uważajcie uczniowie. Jak ktoś ja ignoruje chętnie rzuci mokrą gąbką albo wyśle piorun na spotkanie. Ma dobrego cela.
Ale szkoła, szkołą nie siedzi tam zawsze. W wolnym czasie Elka sporo biega. Jakoś trzeba dbać o formę, bo jedzenia sobie nie szczędzi. Zawsze lubiła zjeść trochę więcej. Znaleźć ją też można w okolicy sklepów. Cel wiadomy. Sporo czasu zajmuje jej czytanie pięknych kartkówek i sprawdzianów uczniów i szykowanie informacji na kolejne lekcje. Niedawno zainteresowała się też fotografią, ale sama ma wrażenie, że długo nie będzie się tym zajmować.


Świat pracy i czasu wolnego - Tu jesteś

Świat znajomości


-Maksiu! A zaprosiłeś Wiolkę?!
- Oczywiście. Wszyscy, których zapisałaś na liście dostali zaproszenia.

Nie posiada partnera. A po co jej.
Nie posiada zwierząt. Ponoć wszystko brudzą.

Dawne znajomości:

Max Green
Były agent. Wprowadził Eleanore w świat modelek i załatwiał udział w pokazach, sesjach. Bardzo dobrze się dogadywali. Nie raz zdarzały się sprzeczki, ale zawsze szybko się godzili. Często potrafili załatwiać dla siebie różne sprawy i co by tu nie mówić. Byli po prostu przyjaciółmi. Zmieniło się to, gdy zerwano z Elką wszystkie umowy. Ich kontakt też się zerwał. Max bez wyjaśnień zerwał z nią umowę i zniknął. Co teraz porabia? Kobieta nie ma pojęcia.

Obecne znajomości:

---


Świat znajomości - Tu jesteś

Świat zewnętrzny i wewnętrzny


-Max! 
- Słucham cię kochana.
- Jak myślisz, w której sukience mi lepiej. W tej turkusowej czy może w amarantowej?
- W obydwu wyglądasz pięknie. Sama zadecyduj. Ale moim zdaniem załóż alabastrową.
- I właśnie dlatego, jesteś najlepszym agentem na jakiego mogłam trafić!

Dwa powiązane ze sobą światy. Zewnętrzny i wewnętrzny. Wygląd i charakter. Albo blisko ze sobą powiązane, albo kompletnie do siebie nie pasujące. Dwie rzeczy, które u każdego człowieka są inne, nigdy jednakowe. 
Eleanore jest urodziwą kobietą, jak na byłą modelkę przystało. Wiele osób dziwi, że skończyła karierę mimo dobrego wyglądu, ale twierdzą tak dopóki nie poznają jej bliżej. Eleanore jest rudzielcem. Jej włosy sięgają niemal do pasa, wszystkie są równo ścięte. Ma bladą cerę, sytuacja ta zmienia się tylko w lato, gdy to nabywa opaleniznę. Jej oczy są brązowe. Oczywiście nie opuści domu bez porządnego makijażu. Jako że dba o sylwetkę, tą również może się pochwalić. Codziennie ma na sobie inne ubrania i zawsze będziesz wiedział, że pochodzą one z półek w droższych sklepach.  Mierzy 185 centymetrów i mimo tego nie odpuszcza sobie zakładania szpilek. 
Można powiedzieć, że jest zdrowo walnięta. Jako fanka wybuchów i reakcji chemicznych, co za dzień stracony uważa 24h bez akcji, na pewno nie jest spokojna. Brak jej cierpliwości, lepiej nie wspominać jak łatwo da się ją wyprowadzić z równowagi. Jak ją zdenerwujesz, to wiedz, że znajdzie miliony argumentów, by racja była po jej stronie. Po prostu typowa kobieta pod tym względem. Jest idealistką, nie poprzestanie póki nie będzie tak jak ona chce. Nie brak jej energii, ale wykorzystuje ją tylko wtedy gdy ma na to ochotę. Wiele rzeczy zdarza jej się robić na ostatnią chwilę. Zdarzają się dni, gdy ma doła, ale rzadko. No i ciężko ją uciszyć. O ostatnich krzykach mody lub odkryciach chemicznych potrafi trąbić cały dzień.


Świat zewnętrzny i wewnętrzny - Tu jesteś

Świat magii


- Czary nie istnieją. 
- A piorunkiem to chcesz dostać?

Towarzyszy jej od zawsze, choć dopiero teraz zaczęła korzystać z niej częściej. Magia ognia i piorunów. Obie uwielbia i obu używa. Na uczniach lub przy doświadczeniach chemicznych. Co racja jeszcze nie wysłała z pomocą mocy nikogo do szpitala, ale kto wie. Może kiedyś jak ktoś za bardzo ją wkurzy?
Przemiany też nie odgrywały nigdy ważniejszej roli w jej życiu. No może ta zwierzęca forma jej pomagała, jeśli zaspała. W każdym razie.
Przemiana magiczna zmienia w niej kilka rzeczy. Oczy przybierają złoty kolor, a włosy stają się dłuższe. Nikt nie widział tej przemiany, ale na pewno przeraziłyby go rogi, które wyłaniają się tuż obok jej uszu. Brązowe, okazałe, ostre. Sama Elka twierdzi, że nikt nie ujrzy tej przemiany, bo wygląda w niej okropnie. Ale kto wie?
Za to zwierzęca przemiana jest przez nią lubiana. W końcu lamparty to majestatyczne i piękne stworzenia. Szybkie, zabójcze, groźne. Takie jak Eleanore kocha. Ale nie wspominajmy, że jak na razie używała tej przemiany, by szybko gdzieś dotrzeć(wyprzedaże też się liczą).



Świat magii - Tu jesteś

Świat tajemnic


- Wiesz o niej coś jeszcze? 
-Nie. Ciężko dopaść jakieś konkretne informacje. 
- Panowie. Nie ładne plotkować. Wystarczy przyjść i spytać. 


- Z tą gąbką co do uczniów. Serio tak robi. 
- Ma na koncie bankowym sporą kwotę pieniędzy, zarobionych jeszcze za czasów bycia modelką.
- Zawsze kupowała dużo ciuchów, aż dziwne, że mimo to pieniędzy jej nie brakuje.
- W domu posiada własne laboratorium chemiczne.


Ulubione teksty:

-Telefon na lekcji? A mam mu procenty baterii odebrać?

-No, no, no. Takich bzdet to moje uszy od pamiętnych odwiedzin psychiatryka nie słyszały.

-Boże! Boże czy ty słyszysz jakie on bzdury wygaduje?!

- A tylko zaprzecz, że ciuchów nigdy za wiele. Zapamiętaj. Ich zawsze jest za mało.



Świat tajemnic - Tu jesteś

Może to jest ptak?

Może to jest ptak,
co ma gniazdo w chmurach?
Wielki jest jak góra,
kiedy czyści pióra,
z nieba sypie grad...

Łatwo się domyślić jaką mocą włada. Oczywiście wiatr. Stąd te pozostawiane przez nią podmuchy wiatru i znikanie. Dziewczyna dzięki mocy i przemianom do perfekcji opanowała psikusy. A moc tak jak owe figle ma opanowaną do perfekcji. Uniesienie czegoś wiatrem, wywalenie również silnym podmuchem powietrza. Wszystko jest dla niej możliwe.


Ważna w jej życiu przemiana. Jej włosy wydłużają się niemalże do ziemi, a uszy stają się spiczaste. Jej codzienne ubrania zastępuje biała sukienka i białe buciki. Z pleców wyrastają półprzezroczyste, złote skrzydła godne wróżek z bajek dla dzieci, które oczywiście umożliwiają jej latanie. Mało tego. Nie dość, że dysponuje większą mocą to jeszcze może zmieniać swój rozmiar. I to pomaga jej w znikaniu, jeśli bieganie nie wypali, a drzew nie ma w okolicy. Tajemnica wyjaśniona, ale cśśś... nikt nie może wiedzieć.


W przemianie zwierzęcej przyjmuje formę jastrzębia. Majestatyczne stworzenie o ostrym dziobie i szponach. Piękne pióra, ciemne oczy. Wyostrzone instynkty. Rzadko używa tej przemiany po części dlatego, że nie do końca nad nią panuje. Co nie zmienia faktu, że jak jej się uda to cieszy się minutami możliwości latania jako zwierze i bycia podziwianą przez potencjalnych obserwatorów. 

Może to jest koń?

Może to jest koń?
Grzywę ma z płomieni,
drzewa niby trawy
ścielą się po ziemi,
kiedy mknie przez świat...


Nie ma chłopaka, ale jest szczęśliwa. Brak tej bratniej duszy nie psuje jej humoru, który poprawiają jej zwierzęcy przyjaciele, których ma dwoje. Są to Mitsuko i Soul. Kim są owe zwierzęta?

Mitsuko to młoda sarna. Owszem to sarna. Dzikie płochliwe zwierzę, a jednak zaprzyjaźniło się z Lily. Zawsze wie kiedy dziewczyna wraca ze szkoły i zawsze czeka na nią na skraju lasu spokojnie skubiąc sobie trawę. Wobec niej potulne i posłuszne, jakby ludzką mowę rozumiało, ale jak widzi obcego od razu płoszy się i ucieka chyba, że Lily ją zatrzyma. Mitsuko jest rudo-brązowa i ma ciemne brązowe oczy.



A Soul to polna mysz. Zwykła czarna mysz o równie czarnych i okrągłych jak paciorki oczach. Oczywiście przedstawiciel samców. Ma nieco wojowniczy charakterek i czerpie radość ze straszenia ludzi, jeśli odkryje, że ktoś, a zwłaszcza dziewczyny się jego gatunku boi. Zupełnie jak Lily z robienia żartów ludziom. Co jak co ma nieco inteligencji w swojej małej główce, ale działa nieco lekkomyślnie i zbyt na żywioł. Zawsze jest przy swojej właścicielce nawet jak ona tego nie wie lub gdy każe mu zostać z Mitsuko w lesie..


Świat mody

-Mamo, mamo!! Patrz jaka piękna sukienka.
-Widzę kochanie. Widzę.. Ale już masz kilka w swojej szafie. Nie potrzebujesz kolejnej.
- A tacie to mówiłaś, że ubrań nigdy za wiele!

Już odkąd się urodziła cała jej rodzina była pewna, że wyrośnie na piękną i urodziwą niewiastę. Z radością obserwowali jak uczy się mówić, chodzić, siadać. Wszystko co robiła było piękne. Nawet te dziecięce bazgroły na kartkach czy wymyślone piosenki, które czasami jak śpiewała brzmiały jakby świnię zabijali...
Była oczkiem w głowie tatusia i ogólnie całej rodziny. Rozpieszczona do bólu wbrew woli matki, która chciała ją od tego stanu uchować, ale jej nie wyszło. Eleanore wychowała się w luksusach, które ma do dziś. Co chciała to miała. Jej dni były wypełnione radością. Miała multum przyjaciół prawdziwych i fałszywych, ale była szczęśliwa. W końcu nie była zwykłą dziewczynką z równie zwykłej rodziny. Eleanore była bogatym dzieckiem z bogatej rodziny.
W każdym razie. Dorastała, skończyła szkoły z dobrymi wynikami. Można dodać, że najlepiej szła jej chemia i dlatego chciała właśnie z nią powiązać swoją przyszłą pracę. Do czasu. W mieście, w którym mieszkała urządzono casting dla osób, które chciałyby zawitać w świecie mody, a koleżanki zaciągnęły tam zajętą nauką Eleanore. Choć dziewczyna tylko w wolnym czasie interesowała się modelingiem spróbowała. W końcu nie raz ktoś wspominał o jej urodzie. 
Nie spodziewała się, że jej się uda i po niedługim czasie podpisała umowę, dostała własnego agenta i była rozrywana przez ludzi, którzy chcieli by wzięła udział w ich pokazach mody. Chcąc nie chcąc, z tego powodu musiała porzucić studia i chemię. Latała po świecie, a luksusy, popularność i jeszcze większe bogactwo strzeliły nieco do głowy. Bo kto w końcu nie ulegnie sławie i popularności? Jej również się to przytrafiło. Rozpieszczenie zyskało level +2000. 
Jednak kto zawierał z nią umowy na sesję czy udział w pokazie nie miał łatwego życia. Choć z początku Elka była nieco wystraszona nowym stanem rzeczy i robiła wszystko jak jej kazano, z czasem nabrała odwagi i pewności siebie. Agent tylko załatwiał kontrakty, ona sama umawiała resztę. Żeby nie było, na swoich zasadach. Podczas sesji i pokazów stawała się pyskliwa, a jej cięty język, który znali znajomi ze szkół, wrócił z urlopu i dręczył nawet najbardziej cierpliwych. Niektórzy mieli jej dość, niektórzy podziwiali.
Możliwe, że to przez takie zachowanie, gdy miała lat 25, nikt nie zapraszał jej na sesje czy pokazy. Jej sława przeminęła. Piękna modelka zniknęła z okładek magazynów. Stała się niewidzialna, zapomniana, zastąpiona kimś młodszym. 
Ale czy Eleanore się tym przejęła? Może trochę i tylko przez pierwsze kilka dni. Jej agent ją zostawił bez wyjaśnień. Została sama, bo z rodzicami się pokłóciła kilka lat wcześniej. I mimo to się uśmiechała i zarażała radością. Kupiła sobie dom w Nevermind. Wyremontowała go po swojemu, czyli na bogato. Została jednak bezrobotną z dużą ilością pieniędzy. Próbowała w różnych miejscach, ale żadna praca jej nie pasowała. Do czasu, gdy dowiedziała się, że miejscowa szkoła szuka nauczyciela chemii. 
Mogła wrócić do marzeń i wykorzystała to. Szybko dokończyła zaczęte kiedyś studia i złożyła papiery. Przyjęli ją. Potem czekała tylko na początek roku szkolnego. Na moment, gdy będzie mogła prowadzić wybuchowe lekcje chemii i rzucać we wkurzających uczniów gąbkami.


Świat mody - Tu jesteś

Może to jest chłopak?

Może to jest chłopak, 
co ma osiem lat? 
Biega w dzień i w nocy, 
gwiżdże, strzela z procy, 
piaskiem sypie w oczy...



Ciężko powiedzieć czy jej historia jest wesoła czy nie. Ale, żeby nie robić chaosu jak należy pójdziemy po kolei. Lily pochodzi.. No właśnie skąd? Chyba nikt tego konkretniej nie wie. Na pewno nie mieszkała od zawsze w Nevermind. Jednak ona sama twierdzi, że pochodzi z bliżej nieznanej wsi na zachodzie. Dziewczyna albo nie pamięta nazwy albo celowo nie chce jej wspominać. Jednakże. Lily urodziła się w wielodzietnej rodzinie i była najmłodsza. Jakby tego było mało jej ojciec, choć za młodu odpowiedzialny i opanowany człowiek popadł w alkoholizm, gdy dziewczynka miała dwa lata. Matka musiała zapracować na dziewięcioro dzieci, siebie i męża, a dodatkowo miała też na głowie cały dom. W tym czasie starała się też swojemu ukochanemu wyjść z nałogu. Natomiast dzieci.. Czuły się opuszczone. Matki ciągle nie było w domu jak była to sprzątała lub spała zmęczona dniem pracy. Ojciec jak nie pił to wychodził z domu i wracał późnym wieczorem. Większa część dziatwy tego małżeństwa była już starsza i rozumiała, że tak musi być. Wyjątkiem była mała Lily. Dziecku z początku doskwierała samotność i brak rodziców, którego nawet rodzeństwo nie mogło zapełnić. Z początku mała twierdziła, że ją ignorują.. Że jej nie chcą.. Potem obrała inny plan.
Gdy miała pięć lat przyszły na nią pierwsze skargi od sąsiadki. Lily stała się dzieckiem upierdliwym, które gdzie tylko mogło robiło psikusy i znikało pozostawiając po sobie podmuch wiatru, skąd wziął się jej przydomek. Chciała zwrócić na siebie uwagę. Tu wylała na kogoś wodę lub inny płyn, tam podrzuciła żabę czy węża znalezionego w lesie. Stała się diablątkiem wsi, a swoim rodzicom doniosła dodatkowych zmartwień, których i tak mało nie było. 
Minęło kolejne kilka lat. Lily podrosła i mimo to, że rodzice zaczęli zwracać na nią jak i resztę dzieci uwagę, bo problemy udało się rozwiązać ta dalej psikusiła. W końcu robiła to już z 9 lat. Weszło jej to w krew. Na co dzień udawała niewiniątko, a potem znów zmieniała się i niczym duch pojawiała się i znikała zostawiając innym jakiś dowcip. Cała wieś miała dość dziewczyny, która nie dawała im normalnie żyć. Jej rodzice również musieli podjąć jakieś środki, by móc normalnie żyć bez nacisku od strony sąsiadów. Pewnego wieczoru, gdy rozmawiali na ten temat dziewczynka podsłuchała ich rozmowę. Prosto do jej serca trafiły jej słowa i szybko pojęła, że jej sprawia kłopoty. Jej młode serce podpowiedziało jej jedno. Od razu wzięła za cel pomoc rodzicom i nie było to zaprzestanie psikusowania. Szybko spakowała swoje ulubione rzeczy i zniknęła pozostawiając po sobie to co zawsze. Delikatny powiew wiatru.
Rok tułała się po ziemi szukając swojego miejsca. Nie zapoznawała się z nikim, unikała wszystkich. Tylko zwierzęta czasami jej towarzyszyły, a pewna dwójka została na dłużej. Tak więc Lily kręciła się po świecie wraz ze swoimi zwierzęcymi przyjaciółmi, aż trafiła na pogranicze Nevermind. Tam w głębi lasu poznała staruszkę, która żyła podobnie jak ona. Obie pojawiały się między ludźmi i znikały nim je zauważyli. Kobiecina pozwoliła jej ze sobą zamieszkać i szybko stała się dla dziewczyny zastępczą babcią. Stała się jak niegdyś rodzice jedyną osobą, której Lily nie płatała figli. I teraz na początek września dziewczyna musiała pójść do szkoły imienia Feniksa.

A propo figli. Bo ciągle wspominamy o tym jak połowę dzieciństwa Lily robiła psikusy innym ludziom. To jest jej pasja. Psikusienie. Wylanie czegoś, rzucenie kamyczkiem, podsunięcie. Wszystko zrobi dla udanego figla. Warto wspomnieć, że owe pomysły jeśli nie może ich akurat wykonać zapisuje w swoim ściśle tajnym zeszyciku zabezpieczanym kłódką, do której kluczyk zawsze ma na wisiorku na szyi. Ale nie psikusienie to lubi. Dziewczyna ma zamiłowanie do muzyki, której słucha codziennie. Próbowała już nauczyć się grać na wielu instrumentach, ale dalej nie znalazła tego idealnego. Wypróbowała już gitarę, flet, skrzypce, bębny, klarnet i parę innych sprzętów muzycznych. Stawia też na bycie wysportowaną. W końcu to jest jedną z tych rzeczy, które szybko pomagają jej uciec z miejsca psikusowej zbrodni. Lily szybko biega i do tego wytrzyma duże dystanse. W tej sprawie jest niczym gazela czy sarna. Dodatkowo zgrabnie i z łatwością skacze po drzewach i wspina się na nie. Od zawsze wiedziała, że to najlepsza kryjówka, jeśli bieg jest nieopłacalny. Oczywiście takie umiejętności ucieczki i zarazem pasje nigdy nie zastąpią jej magii.

Wieje, wieje wiatr..

Jak wygląda wiatr?

Jak wygląda wiatr?
Bardzo chciałbym wiedzieć!
Możesz mi powiedzieć,
jak wygląda wiatr?

Jak wygląda wiatr? Prosta sprawa. Już wiesz, że to dziewczyna. To jednak mało i nie starczy, by wyznaczyć ile ma ona wzrostu, jaki kolor oczu czy włosów. Więc ci wyjaśnię. Wiatr, a właściwie Lily jest niziutka. Ledwo 1,56m. Przez to często jest mylona z dziećmi z podstawówki. Jest dodatkowo szczuplutka przez co wydaje się delikatna niczym porcelanowa lalka. W sumie taka jest.. W każdym razie. To mała blondyneczka o kremowej cerze i drobnej twarzy. Te jasne włosy są krótkie z nieogarniętą grzywką. Nawet wszelkie opaski, spinki, wstążki, które ma na głowie zawsze, nigdy nie pomagają jej ogarnąć jasnej burzy. Za to ten bałaganik dodaje uroku dużym, niebieskim oczom otoczonym ciemnymi rzęsami. Oczy ozdobione są również okularami, których oprawki codziennie mają inny kolor. Owszem. Ma wadę wzroku konkretniej -1. Jest krótkowidzem. Jednak okulary nosi tylko do szkoły. Poza nią używa soczewek.
Lily nosi z reguły luźne swetry, bluzy, bluzki i do tego jeansy. Oczywiście nie ma nic do rzeczy nieco obcisłych oraz spódnic i sukienek, które czasami również założy. Jej ubrania są z reguły w kolorach pastelowych i łagodnych.
Tak wygląda zewnętrznie. Ale jak można ją opisać wewnętrznie? Charakter to bardziej skomplikowana sprawa. Bowiem inaczej zachowuje się w szkole, a inaczej poza nią ale między tymi stronami można dostrzec podobieństwa.
W szkole jest... Po prostu kujonką. Mała okularnica skupiona na książkach i nauce, z którą nikt nie rozmawia. Jej spokój i opanowanie inny mogą usłyszeć w jej głosie, gdy udziela odpowiedzi na pytanie nauczyciela, a delikatny uśmiech zobaczyć dopiero, gdy przebiją się przez jej nieśmiałość i płochliwość w czasie przerwy. Zdecydowanie otacza ją aura tajemniczości i mało kiedy zauważa się ją na szkolnym korytarzu cichutko truchtającą wśród innych uczniów. Mimo to, że ciężko się z nią dogadać, jeśli ktoś poprosi o pomoc w pracy domowej szybko wyciągnie swoje podręczniki i pomoże owe zadanie zrobić. Jednak jak chcesz po prostu spisać, bo leniwyś, jej spostrzegawcze oko szybko to dostrzeże i ucieknie nim w ogóle spytasz, bowiem ceni uczciwość. To jest jej szkolna maska.
I może wspomnijmy o zachowaniu poza szkołą i prawdziwym ja. W sumie w szkole można powiedzieć prawie nie istnieje. Poza nią.. Dla innych staje się niewidoczna i przestaje istnieć całkowicie. Rozpływa się w powietrzu. Jej tajemniczość wzrasta, bo jeśli ktoś chce ją znaleźć.. Z reguły nie znajduje. A jeśli mu się uda. Spotka niezwykle płochliwe dziewczę, które już zamiast uciec do innego korytarza, szybko posłuży się mocą i dopiero zniknie. Jednak zauważy również, że choć to płochliwe to również ciekawskie. Niczym duch kręci się w okolicy obiektu zainteresowania i wychwytuje to co chce usłyszeć lub zobaczyć. Staje się zdeterminowana. W swoich działaniach z reguły podejmowanych szybko większość jest przemyślana, ale czasami zdarza jej się stać lekkomyślną. No i jak między ludźmi tak i w samotności jest małomówna, ale sporo weselsza i dowcipniejsza. Bowiem mimo lekkiego strachu radość jej sprawia płatanie figli ludziom. Można usłyszeć jej śmiech, gdy jak idziesz ulicą nagle dostaniesz czymś w głowę albo wywalisz się, bo pod twoją nogą znikąd pojawi się skórka od banana. Lily staje się małym chochlikiem wyspecjalizowanym w figlowaniu.