Pogadaj z nami :D

sobota, 1 stycznia 2000

Może to jest chłopak?

Może to jest chłopak, 
co ma osiem lat? 
Biega w dzień i w nocy, 
gwiżdże, strzela z procy, 
piaskiem sypie w oczy...



Ciężko powiedzieć czy jej historia jest wesoła czy nie. Ale, żeby nie robić chaosu jak należy pójdziemy po kolei. Lily pochodzi.. No właśnie skąd? Chyba nikt tego konkretniej nie wie. Na pewno nie mieszkała od zawsze w Nevermind. Jednak ona sama twierdzi, że pochodzi z bliżej nieznanej wsi na zachodzie. Dziewczyna albo nie pamięta nazwy albo celowo nie chce jej wspominać. Jednakże. Lily urodziła się w wielodzietnej rodzinie i była najmłodsza. Jakby tego było mało jej ojciec, choć za młodu odpowiedzialny i opanowany człowiek popadł w alkoholizm, gdy dziewczynka miała dwa lata. Matka musiała zapracować na dziewięcioro dzieci, siebie i męża, a dodatkowo miała też na głowie cały dom. W tym czasie starała się też swojemu ukochanemu wyjść z nałogu. Natomiast dzieci.. Czuły się opuszczone. Matki ciągle nie było w domu jak była to sprzątała lub spała zmęczona dniem pracy. Ojciec jak nie pił to wychodził z domu i wracał późnym wieczorem. Większa część dziatwy tego małżeństwa była już starsza i rozumiała, że tak musi być. Wyjątkiem była mała Lily. Dziecku z początku doskwierała samotność i brak rodziców, którego nawet rodzeństwo nie mogło zapełnić. Z początku mała twierdziła, że ją ignorują.. Że jej nie chcą.. Potem obrała inny plan.
Gdy miała pięć lat przyszły na nią pierwsze skargi od sąsiadki. Lily stała się dzieckiem upierdliwym, które gdzie tylko mogło robiło psikusy i znikało pozostawiając po sobie podmuch wiatru, skąd wziął się jej przydomek. Chciała zwrócić na siebie uwagę. Tu wylała na kogoś wodę lub inny płyn, tam podrzuciła żabę czy węża znalezionego w lesie. Stała się diablątkiem wsi, a swoim rodzicom doniosła dodatkowych zmartwień, których i tak mało nie było. 
Minęło kolejne kilka lat. Lily podrosła i mimo to, że rodzice zaczęli zwracać na nią jak i resztę dzieci uwagę, bo problemy udało się rozwiązać ta dalej psikusiła. W końcu robiła to już z 9 lat. Weszło jej to w krew. Na co dzień udawała niewiniątko, a potem znów zmieniała się i niczym duch pojawiała się i znikała zostawiając innym jakiś dowcip. Cała wieś miała dość dziewczyny, która nie dawała im normalnie żyć. Jej rodzice również musieli podjąć jakieś środki, by móc normalnie żyć bez nacisku od strony sąsiadów. Pewnego wieczoru, gdy rozmawiali na ten temat dziewczynka podsłuchała ich rozmowę. Prosto do jej serca trafiły jej słowa i szybko pojęła, że jej sprawia kłopoty. Jej młode serce podpowiedziało jej jedno. Od razu wzięła za cel pomoc rodzicom i nie było to zaprzestanie psikusowania. Szybko spakowała swoje ulubione rzeczy i zniknęła pozostawiając po sobie to co zawsze. Delikatny powiew wiatru.
Rok tułała się po ziemi szukając swojego miejsca. Nie zapoznawała się z nikim, unikała wszystkich. Tylko zwierzęta czasami jej towarzyszyły, a pewna dwójka została na dłużej. Tak więc Lily kręciła się po świecie wraz ze swoimi zwierzęcymi przyjaciółmi, aż trafiła na pogranicze Nevermind. Tam w głębi lasu poznała staruszkę, która żyła podobnie jak ona. Obie pojawiały się między ludźmi i znikały nim je zauważyli. Kobiecina pozwoliła jej ze sobą zamieszkać i szybko stała się dla dziewczyny zastępczą babcią. Stała się jak niegdyś rodzice jedyną osobą, której Lily nie płatała figli. I teraz na początek września dziewczyna musiała pójść do szkoły imienia Feniksa.

A propo figli. Bo ciągle wspominamy o tym jak połowę dzieciństwa Lily robiła psikusy innym ludziom. To jest jej pasja. Psikusienie. Wylanie czegoś, rzucenie kamyczkiem, podsunięcie. Wszystko zrobi dla udanego figla. Warto wspomnieć, że owe pomysły jeśli nie może ich akurat wykonać zapisuje w swoim ściśle tajnym zeszyciku zabezpieczanym kłódką, do której kluczyk zawsze ma na wisiorku na szyi. Ale nie psikusienie to lubi. Dziewczyna ma zamiłowanie do muzyki, której słucha codziennie. Próbowała już nauczyć się grać na wielu instrumentach, ale dalej nie znalazła tego idealnego. Wypróbowała już gitarę, flet, skrzypce, bębny, klarnet i parę innych sprzętów muzycznych. Stawia też na bycie wysportowaną. W końcu to jest jedną z tych rzeczy, które szybko pomagają jej uciec z miejsca psikusowej zbrodni. Lily szybko biega i do tego wytrzyma duże dystanse. W tej sprawie jest niczym gazela czy sarna. Dodatkowo zgrabnie i z łatwością skacze po drzewach i wspina się na nie. Od zawsze wiedziała, że to najlepsza kryjówka, jeśli bieg jest nieopłacalny. Oczywiście takie umiejętności ucieczki i zarazem pasje nigdy nie zastąpią jej magii.

Wieje, wieje wiatr..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz