Pogadaj z nami :D

środa, 1 września 2010

Wolf in sheep's clothing.



CALL THE DOC, I MUST BE SICK
Ludzie od wieków nienawidzili kanibalizmu. Uznając go za grzech nader ciężki, pozbawiający duszy ludzkiej i przysłowiowego biletu do lepszego życia, stronili przed tym jak tylko mogli. Inaczej sprawa miała się w przypadku konsumowania mięsa innego gatunku, świnie, krowy, zwierzęta  po prostu gospodarcze. Ale czy to sprawia, że powstrzymują się od sprawiania pożywienia z - przykładowo - małp? Istot jakże podobnych do człowieka, a jednak nierzadko uznawanych za pokarm. I czerpiąc z tego pokłady usprawiedliwień, przez wiele tygodni, cierpiąc niemałe katusze, bohater uprzednich historii żywił się ludzkim mięsem, dążąc tym samym do przetrwania. Bo przecież o to chodzi w życiu? O dotrwanie do końca swojej podróży? Kierowany niejasnymi poglądami uwolnił się z niewoli, na samym końcu pożerając swego oprawcę. Nauczony jedynie nienawiści i okrutności, wydostawszy się stamtąd rozpoczął rzeź, plamiąc posoką wszystko na swojej drodze. Znano go jedynie z opowieści, niedowiarkowie czym prędzej na własnej skórze przekonywali się o istnieniu jasnowłosego monstrum, za którym ciągnęło się morze trupów, przyozdobione krwistymi grzbietami fal. Ciała posiadały ślady zębów, które nijak nie pomagały w identyfikacji sprawcy, od dziecka żyjącego w ukryciu, wśród podobnych sobie, wśród Gryfów, organizacji planującej uwolnić całą magię, jaka tliła w sercach ludzi, nawet przyziemnych, a będącą przekonaną, że nawet umierająca dusza może wyzwolić potężną moc. Pragnąc powrócić do swoich zaznaczył za sobą szlak, przez bajarzy zwany Krwawym Mostem, ale na końcu swojej wędrówki napotkał przeszkodę, a mianowicie maga doskonale obeznanego z własną mocą, a kryjącego się w niepozornej szkole dla przyszłych magów. Po długiej i wyczerpującej walce z chaotycznym umysłem młodziana, zdołał go pojmać, a następnie, choć zajęło to wiele miesięcy, ujarzmić, a nawet zadomowić. Dzikie zwierzę przeobraziwszy w istotę niejako ludzką, rozpoczął przygotowania, by umieścić go wśród swoich, gdyż, jako mentor cienia, bez trudu rozpoznał w nim pokłady tejże mocy. I wreszcie, ugłaskawszy Madeline Potter słodkimi słówkami, porzucił przybranego syna, pozostawiając na pastwę społeczności uczniowskiej. Zrozpaczony takim obrotem spraw, rozpoczął powolne dostosowywanie się, zaprzestał pytania o grupę krwi, wagę, próbując zapomnieć o cudownym posmaku ludzkiego mięsa, dla niego. Dla tego, który go zostawił, ot tak, uprzednio samozwańczo każąc mówić do siebie tato. Po raz pierwszy kogoś pokochał i po raz pierwszy przeżył zawód. Nie chce nikomu ufać, ale nie ma na to wielkiego wpływu, taki jest, taki był, taki będzie, o ile ponownie nie zamorduje wewnętrznego człowieka na rzecz pobocznych przyjemności, krwawych i jakże smakowitych. Mimo pragnienia uniknięcia rozgłosu, by wyjaśnić jego niespodziewane przybycie, wymyślono historyjkę o uczniu z wymiany, jakoby z niewiadomego rejonu pochodził i dlatego mówi jak mówi - jąkając się co jakiś czas, bez prawidłowego akcentu, myląc słowa i przekręcając litery. Wyrzutek społeczeństwa, zamieszkujący akademik, a dokładniej pokój trzyosobowy, lecz samotnie, albowiem nikt nie ośmielił się zamieszkiwać go wraz z wariatem, który prawdopodobnie ani razu nie przespał spokojnie nocy. Rzuca dzikie spojrzenia każdemu potencjalnemu rozmówcy, bardziej przypominając dzikie zwierzę, aniżeli człowieka, obiekt wielu docinek i przezwisk, według plotek z sadystycznymi zapędami. 
Nie bez powodu ozwano go Ravenem, gdyż prócz tatuażu potrafi się w owe stworzenie przemienić, a tę umiejętność opanował już dawno. Znakiem rozpoznawczym staje się śnieżnobiałe pióro, niekiedy umiejscowione na ogonie, choć zależne jest to jedynie od przypadku. Prócz tego otrzymał zdolność wzmocnienia własnej mocy poprzez przemianę magiczną, podczas której traci nad sobą kontrolę, opanowany nagłym głodem, jakoby tkwiła weń druga osoba, nieokiełznany demon. Lewe oko całkowicie zmienia wygląd, trwożąc swoimi nowymi atutami, między innymi możnością bezproblemowego widzenia w całkowitym mroku, jaki zresztą jest jego nieodłącznym przyjacielem. Dodatkowo pozyskał niezwykłą odporność i możliwość szybkiego zregenerowania ran, co wcale nie umniejsza w odczuwanym cierpieniu, a jedynie go wzmacnia. Mimo to duże złamania oraz okaleczenia pozostawiają po sobie ślady, gdyż zasklepia je nieumiejętnie, byle szybko. Ubóstwia latanie, co umożliwia przemiana magiczna, wyróżniając się między innymi purpurowym odcieniem i pokaźną rozpiętością. Gustuje w mocnych brzmieniach, uprzednio nie mógł raczyć się muzyką, a i teraz ledwo radzi sobie z technologią. Ewidentnie zadurzony, choć tylko z widzenia, nigdy bowiem nie odważyłby skazić swoją osobą tegoż osobnika, mając w sobie choć minimalną dawkę dobroci.
✘ Prócz treningów magii cienia, Yagari Toga udziela mu prywatnych lekcji, czując jednak coś do potwora, którego tutaj przyprowadził.
✘ Żaden nauczyciel nie żywi do niego ciepłych uczuć.
✘ Złapał za to dobry kontakt z Phelesem, choć już dawno zapomniał jego imienia.
✘ O sobie wie tylko, że ma prawdopodobnie szesnaście lat.
✘ I uwielbia Hollywood Undead.
✘ Oraz Gravity Falls wraz z Over the garden wall.

Fragment Karty Pacjenta

GRUPA KRWI: 0
WZROST: 178 centymetrów
WAGA: 34 kilogramy
KOLOR OCZU: szary/krwistoczerwony
ZDIAGNOZOWANE CHOROBY: dysleksja, dysgrafia, dyskalkulia, dysortografia, albinizm, ADHD, lęki nocne, klaustrofobia, arachnofobia, jadłowstręt psychiczny
CECHY SZCZEGÓLNE: liczne ślady po złamaniach, blizny w okolicach palców stóp, tatuaż kruka na plecach, heterochromia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz