Pogadaj z nami :D

sobota, 19 grudnia 2015

Nietypowy duch

Krążyła bez celu po korytarzu niby to jeszcze czytając książkę, ale kątem oka obserwowała mijających ją ludzi. Samymi obserwacjami wymyślała coraz to lepsze pomysły, które już niebawem znajdą się w jej tajnym zeszyciku. Tak samo jak krótkie opisy osób, które poznała nieco lepiej. I to wszystko tylko po to, by na każdego mieć odpowiedni sposób wykonywania psikusów. Cholera.. Czemu tylko o tym myśli.. Na lekcji umie odwrócić uwagę, ale poza nią.. Musi się tego oduczyć.. Czyżby ustanowiła nowe uzależnienie? Które tylko ona posiada? Zrobiła jeszcze kilka kroków, tym razem z wzrokiem wbitym tylko i wyłącznie w książce. Te kilka kroków póki nie wpadła na kogoś. Na wskutek uderzenia upadła na podłogę, podręcznik wylądował obok niej, a okulary nieco zsunęły się z nosa. Szybko je poprawiła i zadarła głowę do góry, by zobaczyć z kim się zderzyła.
Dzisiejszy dzień również nie zapowiadał się wyjątkowo ciekawie, jak i nie zaliczał do wyjątkowo dobrego. Brązowowłose dziewczę stwierdziło to już w chwilę po przekroczeniu progu szkoły, kiedy to jej brat opuścił ją na rzecz nowych kolegów i możliwości zobaczenia tego, czego wcześniej nie mógł, a dziewczyny z jej klasy przeszywając ją mrożącym krew w żyłach wzrokiem czym prędzej oddaliły się, nie wykazując żadnych chęci rozmowy, czy nawiązania jakichkolwiek znajomości. Lecz pomimo tego wszystkiego, Alexie nie przeszkadzało to ani trochę. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, iż sama jest temu winna, swojemu charakterowi i postępowaniu wobec innych uczniów. Nie umiała bowiem zwracać się do innych inaczej, niż często po chamsku i z dużą dozą wredoty. Może w głębi chciała inaczej, jednakże nawet gdyby chciała, po prostu nie umiała. 
Idąc więc szkolnym korytarzem nie zauważyła nawet, kiedy to wchodząc w zakręt zderzyła się z drugą, nieznajomą osobą. Warknęła ona pod nosem zła za ten wypadek, po czym zerknęła z ukosa na drobną blondynkę siedzącą na ziemi z której próbowała się pozbierać. Siebie, jak i porozrzucane wokół książki.
- Patrz może jak chodzisz - rzuciła oschle w stronę nieznajomej. 
-Ja.. przepraszam.-zająkała się cichutko i podniosła z ziemi.- Zamyśliłam się.
Schyliła się jeszcze na chwilę, by podnieść leżącą na ziemi książkę. Szybko otworzyła na stronie, na której skończyła i dopiero potem dokończyła badanie wzrokiem dziewczyny, na którą wpadła. Ciemne, długie włosy, niska jak ja.. Chuda chyba nawet za bardzo.. Jak na razie nieprzyjemna. Poziom wykrycia przy psikusie: 98%. Jej mózg jak automat podsumował fakty i blondynka delikatnie zmrużyła oczy. Wyzwanie. To co lubi.
-Jeszcze raz przepraszam..-powiedziała już nieco głośniej z chęcią oddalenia się i zaplanowania żartu.
Alexandra nie odezwała się już ani słowem, tylko włożyła do uszu słuchawki i włączyła swoją ulubioną piosenkę pozwalając otulić się jej przyjemnej melodii, po czym bez zbędnego oddaliła się od dziewczyny, kierując w stronę klasy matematycznej. Może i powinna pomóc jej w zebraniu się z podłogi, jednak w końcu to nie była wina Alexy, żeby musieć to robić... A przynajmniej tak głupio myślała sama Alexa.
Na żadnej lekcji nie mogła się skupić. Jej instynkt kazał jej tylko zanotować szczegóły o spotkanej dziewczynie i zaplanować plan figlowego ataku. Już prawie wszystko miała zaplanowane. 
Gdy zadzwonił ostatni dzwonek jako jedna z pierwszych wypadła ze szkoły. Jak tylko znalazła się za jej murami, schowała się za jednym z pobliskich krzaków. Zdjęła z nosa okulary i szybko umieściła je w pudełku na nie przeznaczonym wyciągając przy tym z prędkością światła soczewki. Zrobiwszy to zaczaiła się przy znalezionej kryjówce obserwując innych uczniów wracających do swoich domów osobno bądź w grupkach. Jednak Lily czekała jedynie na swój cel.
O dziwo tego dnia czas jak nie na złość nie dłużył jej się, a wręcz przeciwnie - dzięki muzyce w jej uszach upływał zaskakująco szybko. Alexa korzystając z tego nie wyrywała się do odpowiedzi na żadnej z lekcji, ani nie przejawiała jakichkolwiek oznak swojego istnienia tylko po to, aby móc w spokoju rozmyślać o dzisiejszym popołudniu i o tym, co mogłaby robić będąc kompletnie sama w domu. Alex jasno dał znać, że wychodzi gdzieś nie-wiadomo-gdzie, a Juliet wraz z Thomasem wybywają na romantyczną kolacje we dwoje. 
Dziewczyna gdy tylko usłyszała dzwonek oznajmujący koniec ostatniej lekcji wstała powoli z miejsca i jako ostatnia wyszła z klasy, nie spiesząc się z pakowaniem książek do plecaka, ani z wyjściem ze szkoły. Stwierdziła, że po po prostu nie chcę zostać zdeptana, a nie mogąc wymyślić sensownego powodu dlaczego ma wrócić szybko do domu - nie musiała się również i spieszyć. 
Dziewczyna, którą miała zamiar obserwować, aż znajdzie idealny moment dość późno wyszła ze szkoły. Można powiedzieć w prost.. Ostatnia. Gdy tylko minęła ukrytą w krzakach Lily, ta szybko użyła przemiany magicznej. Zmniejszyła się najbardziej jak mogła i poleciała do plecaka ciemnowłosej. Ledwo udało jej się rozsunąć chociaż małą szparę i znalazła się w środku. Tak jak zaplanowała. Przez dziurę obserwowała mijaną przez nieznajomą okolicę i czekała, aż ta odłoży gdzieś plecak i zapomni o nim na tyle długo, by Lily mogła wyjść.
Bez pośpiechu - co z resztą dzisiaj nie było zbytnią nowością w jej życiu - przekręciła klucze w zamku, czekając, aż oporny mechanizm wpuści ją do środka. Uśmiechnęła się ona delikatnie, kiedy to wreszcie po całym dniu spędzonym w szkole mogła rzucić plecak w kąt pokoju i założyć wygodne, mięciutkie kapcie, jak i o wiele wygodniejsze ubranie składające się z luźnych, szarych, krótkich spodenek i tego samego koloru koszulki z krótkim rękawkiem. Brązowowłosa pogwizdując cicho pod nosem zbiegła po schodach na dół, kierując się do kuchni w celu znalezienia ukrytych przez Juliet słodyczy, o których sama Juliet myśli, że są niewidoczne dla wszechwiedzącego oka Alexy. 
Gdy tylko poczuła jak plecak z nią w środku ląduje na ziemi musiała zwinąć się w kulkę. Takiego uderzenia o ścianę czy podłogę sama nie wiedziała czego, to się nie spodziewała. Szybko, jednak otrząsnęła się z delikatnych zawrotów głowy i wyleciała z plecaka. Znalazła się w cudzym domu. W sumie była pewna, że do tego dojdzie. Tak samo jak tego, że na ulicy nie uda jej się ofiary wrobić. Podsumowała przygotowany w czasie lekcji plan. Dziś pobawi się w ducha. Poleciała dalej w miniaturowej formie wróżki za dziewczyną i znalazła się w kuchni. Uśmiechnęła się automatycznie i przyklasnęła dłońmi. Idealnie na początek. Podczas, gdy jej cel szukał czegoś uważnie w szafkach podleciała do kuchenki i zapaliła ogień. Tak na początek, by poznać reakcje na nietypowe wydarzenie. Uczyniwszy to szybko schowała się za doniczką stojącą na oknie i obserwowała.
Uśmiechnęła się jeszcze szerzej, gdy na górnej półce, tuż za kwiatkiem znalazła pudełko z ciastkami oreo, nawet nie rozpakowanymi. Cóż, z jednej strony była w wielce nad podziw, że pokręcona czarownica wpadnie na taki pomysł chowania słodyczy. Tak samo, jak w łożku, w kuchence, w toaletce (?) chociaż o to podejrzewałaby już Alexa, niż Juliet. Lecz co z tego, jak na nic zdały się wszystkie kryjówki, kiedy dziewczyna o wszystkich wiedziała? 
Miała już wychodzić z kuchni, by podreptać w stronę salonu pooglądać telewizje, jednak uprzedziła ją w tym kuchenka, która od dziś sama postanowiła gotować. Zdziwiona zamrugała zimnymi jak stal ślepiami, unosząc brew wysoko ku górze, by w chwilę potem podejść i najzwyczajniej w świecie wyłączyć urządzenie.
- Psuje się - skrzywiła się, nalewając do szklanki mleka i wraz z ciastkami zasiadając przed telewizorem. 
Lily syknęła cicho z niezadowoleniem, gdy cel jakby gdyby nic wyłączył kuchenkę i poszedł do innego pomieszczenia. Jednak nie poleciała za nią od razu. Przelatując bowiem obok blatu zauważyła kilka białych plam. Mleko. Szybko umoczyła w kropkach małe ręce i dopiero poleciała dalej. Włączony telewizor od razu rzucił jej się w oczy jako pierwszy. Pomysł numer 59. Zabawa kablami i odczepienie od anteny. To zaraz. Poleciała za kanapę, na której siedziała ofiara i jakby gdyby nic jadła ciastka. Tu nic nie zmajstruje. Jej uwagę zwrócił regał i obecna na nim ramka ze zdjęciem. Dalej brudnymi od mleka dłońmi nabazgrała na poprzedzającym zdjęcie szkle pierwsze co jej przyszło do głowy. "Strzeż się". Zadowolona stanęła na półce za zdjęciem i nie męcząc się zbytnio zwaliła je z półki. Potem schowała się za paroma książkami.
Brązowowłosa siedząc tak i przeskakując między kolejnymi kanałami aż podskoczyła w miejscu, kiedy to ramka ze zdjęciem wylądowała na dywanie, aż szczęście, że nie na podłodze. Odłożyła opakowanie ciastek, wstała z miejsca i powoli, ostrożnie podeszła do ów przedmiotu, gdzie na szkle wypisane było ostrzeżenie. Pierwsza myśl jaka przeszła jej przez głowę dała jasno do myślenia, że coś tu jest nie tak. Nie miała pojęcia, czy była bardziej zła, czy wystraszona, jednakże za wszelką cenę chciała dowiedzieć się, kto próbuje ją nastraszyć - co w tym momencie udało mu się. 
Dziewczyna przetarła szklaną szybkę chroniącą zdjęcie jej i Alexa, po czym z powrotem postawiła je na półce obok zdjęcia Juliet i Thomasa. Spoglądając tak na te dwa obrazki można by rzec, że w ogóle do siebie nie pasowały. Dwójka rozwydrzonych nastolatków zupełnie niepodobnych do szalonej wiedźmy o dość tajemniczego biznesmena. 
W czasie, gdy cel przyglądał się zdjęciom Lily już nieco zadowolona z pierwszego małego sukcesu poleciała okrężnie do kanapy, na której leżał pilot. Szybko zepchnęła go na podłogę nieco hamując przed ostatecznym zderzeniem z podłożem, by nie narobił hałasu i wepchnęła pod mebel. Usiadła obok zdobytego narzędzia. Zabawa kablami nie będzie konieczna. Miała coś lepszego. Figlowanie zaczynało się rozkręcać. Niedługo wrobi ostatecznie jedną z najbardziej spostrzegawczych osób, które trudno nabrać na cokolwiek. Stanie się mistrzynią. Nie czekając dłużej, aż brązowowłosa wróci na kanapę zaczęła przeskakiwać z kanału na kanał.
Odwróciła się gwałtownie, tym razem spoglądając na kanały telewizyjne, które postanowiły żyć własnym życiem i zmieniać się co parę sekund. Zacisnęła ona pięści, tworząc cień, który oplótł cały telewizor, w chwilę potem wyłączając go. 
- Dość tego - warknęła, posyłając również niewielka smugę ów magii, by znalazła pilota, który również w dziwny sposób zniknął.
Z jej gardła wyrwał się pisk, gdy ciemne macki owinęły się w okół pilota i jej również. Zaczęła wierzgać kiedy wyciągnęły ją z kryjówki. Zdemaskowana! Jej myśli krzyczały, a panika wzięła górę. Szarpała się trzymana przez wiązkę magii, ale nic z tego nie wyszło. A odmienić się nie mogła. Chociaż nie pozostawało jej nic innego do wyboru.. Ach gdyby mogła zamienić się szybko w jastrzębia..
W momencie kiedy pilot zawisł tuż przed jej nosem, zmarszczyła ona czoło, robiąc przysłowiowego zeza i spoglądając na małą istotkę znajdującą się przed jej twarzą dzięki cienistym mackom. Coś z tyłu głowy podpowiadało jej, że skądś zna tego małego ludzika, jednakże nie może przypomnieć sobie skąd. W tym momencie jedyną i najważniejszą zagadką było to, skąd wzięła się w jej domu i jakim cudem ona tego nie zauważyła? 
Pomimo tego wszystkiego to nadal był człowiek. Człowiek, który żył, czuł i oddychał, a ona nie powinna bawić się nim jak zwykłą lalką. 
Alexa podeszła bliżej kanapy na której usadowiła małą istotkę, po czym zdjęła z niej cieniste macki, uwalniając tym samym.
Po części była zdziwiona zaszokowaniem dziewczyny, ale strach przeminął i uśmiechnęła się, gdy dotarła do niej myśl, że dalej jest nierozpoznawalna. Maska nakładana w szkole zdawała egzamin doskonale. Ale dzisiaj.. Przegrała. Musiała to przyznać. Nie udało jej się. Brązowowłosa była za dobra. Do 98% doszły kolejne 2%. Pierwszy raz w życiu poległa, ale nie była zła. W końcu miała prawdziwe wyzwanie. 
-Wygrałaś.-powiedziała dalej pozostając w formie wróżki.
- Wygrałam? Niby w czym? - skrzyżowała ręce na piersi, spoglądając ze zdziwieniem na wróżkę. Naprawdę choćby bardzo starała się, nie mogła dojść o co w tym wszystkim chodzi. A to wszystko przez to, że nie wiedziała kim jest mała osóbka siedząca na jej kanapie. - Kim więc jesteś? 
-Szkolnym kujonem.- zaśmiała się Lily. Co mogła już oszukiwać. Wróciła do prawdziwej postaci i poprawiła rozczochrane włosy. -Wygrałaś. Nie dałaś się nabrać na moje psikusy i zdemaskowałaś.
Alexa nie chciała tego przyznać, jednak była mocno zdziwiona tą nietypową wizytą blondwłosej, której głównym celem było zrobienie jej po prostu... Psikusa. No tak, w końcu nie na codzień ktoś wkrada się do twojego domu, bawi kuchenką i pilotem od telewizora chcąc cię nastraszyć, a potem jak gdyby nigdy nic mówi, że wygrałaś, choć nawet nie wiesz w czym. Brązowowłosa wiedziała już jednak skąd zna ów dziewczynę, albowiem tę samą twarz kojarzyła właśnie ze szkoły, a dokładniej z dzisiejszego popołudnia, kiedy to zderzyły się na szkolnym korytarzu. 
- Eh.. No nic - podrapała się z lekkim zakłopotaniem w tył głowy, odkładając pilota na swoje miejsce. - Jak ci na imię? 
Przez chwilę nie wiedziała czy odpowiedzieć czy nie. W końcu mogła zaryzykować, że dziewczyna rozpowie po szkole jakie rzeczy Lily nawyczyniała w jej domu. Maska stałby się niezdatna do użytku i cokolwiek by zrobiła każdy, by wiedział, że to ona. Odpowiedzieć? Czy nie? Brązowowłosa nie wyglądała na typ plotkary, która nawet to o czym ma małe pojęcie rozpowie całemu świata. Blondynka miała wrażenie, że może jej zaufać.
-Cóż..- zaśmiała się cicho.- Chyba mogę ci zaufać. Jestem Lily. 
- Nie kojarzę cię z równoległych klas - odparła, w głowie warcząc, czy ona w ogóle kogokolwiek kojarzy z równoległych klas, jak i z całej szkoły nie licząc Kasene i Naokiego. W końcu jednym z jej ulubionych zajęć jest chodzenie po korytarzu ze słuchawkami w uszach. - Alexa - odparła krótko. - Bądź Alex, byle nie Alexandra - skrzywiła się na sam dźwięk jej pełnego imienia. Chyba tylko jej brat zdawał sobie sprawę z tego, jak bardzo go nie lubi, dlatego właśnie woli krótkie zdrobnienia. 
-Miło mi Alex.- blondynka uśmiechnęła się i przechyliła delikatnie głowę na chwilę przymykając oczy.- Wiesz ja ciebie też nie kojarzę z innych klas. Widać obie w szkole jesteśmy niewidoczne dla innych.
Jej myśli cicho podsunęły jej, że może zaprzyjaźnić się z Alexą. Serio wydawały się nieco podobne. Wyglądało na to, że jej nowa znajoma też nie przepadała za przebywaniem w za wielkim towarzystwie. W sumie ona sama nie chciała po prostu stać się za bardzo znana i rozpoznawalna. Czy z Alexą było tak samo? Na razie wolała nie pytać tylko dalej prowadzić normalną rozmowę. W końcu wtargnęła do jej domu bez żadnej zgody.
- Może i masz racje - wzruszyła lekko ramionami, zastanawiając się, czy są niewidoczne, czy po prostu chcą, aby tak było. Alexa nawet nie zdając sobie z tego sprawy samoczynnie odsuwała od siebie innych, gdyż najzwyczajniej w świecie z trudnością przychodziła jej sztuka zawierania nowych znajomości po tak długim czasie... Nieżycia? 
- Napijesz się czegoś? Albo zjesz coś? - zaproponowała z grzeczności, sądząc, że byłoby to nieuprzejmym zostawić gościa tak po prostu, nawet, jeśli wkradł się do waszego domu. Lily nie wydawała się być zła. 

Alex&Lily

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz