Pogadaj z nami :D

wtorek, 24 listopada 2015

Bycie nowym zawsze jest do dupy

1 września
Zatrzymałem się przed bramą główną prowadzącą na dziedziniec szkolny. Po raz kolejny przeczytałem umieszczony nad wejściem napis 'Szkoła dla uzdolnionej młodzieży im. Feniksa'. Westchnąłem cicho i poprawiłem okulary na nosie.
- Mamo, gdzie ty znalazłaś tą szkołę. - powiedziałem sam do siebie, przechodząc obok strażników stojących po jego obu stronach.
Był to mój pierwszy dzień w nowej szkole dla takich dziwolągów jak ja. Nie mogłem raczej powiedzieć, że jestem podekscytowany czy nie mogę się doczekać. Wręcz przeciwnie. Bycie nowym zawsze było do dupy. W poprzedniej szkole przynajmniej wiedziałem już kogo powinien unikać. W tej będę musiał dopiero to odkryć.
Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek. Natychmiastowo zerwałam się z łóżka. Zapomniałam nastawić budzika wieczorem i zaraz się spóźnię! Zaczęłam się szybko ubierać.
- Gdzie ta przeklęta marynarka...- mruknęłam grzebiąc w szafie. Po chwili ją znalazłam. Robiąc warkocza zbiegłam na dół razem z Miki. Szybko założyłam buty i pobiegłam w stronę szkoły. Szybko do niej dotarłam. Zaraz za bramą oczywiście musiałam się potknąć i polecieć na kogoś...

Zaskoczony odwróciłem się do tyłu, czując jak ktoś bezkarnie we mnie uderza. Pewnie wyczaili już we mnie ofiarę i zaczynali swoje zabawy. Pomyślałem, jednak ku mojemu zaskoczeniu zamiast zobaczyć jakiegoś napakowanego dryblasa i jego kumpli, zobaczyłam drobną dziewczynę o bardzo jasnych, blond włosach i niebieskich niczym bezchmurne niebo oczach. Siedziała na bruku, albo raczej próbowała się z niego pozbierać, bo to tam właśnie wylądowała po zderzeniu ze mną. Schyliłem się do niej i wyciągnąłem w jej stronę rękę, chcąc pomóc wstać.
 - Nic ci się nie stało? - zapytałem troskliwie, martwiąc się, że mogła sobie zrobić krzywdę.
Uniosłam głowę do góry by zobaczyć kto do mnie mówi. Zobaczyłam wysokiego, szmaragdowookiego blondyna.
- Nic mi nie jest, chyba. - chwyciłam jego rękę i wstałam - Przepraszam że na ciebie wpadłam.- uśmiechnęłam się.

- Nic się nie stało. - powiedziałem nieco zbyt obojętnie. Trudno było mi powiedzieć coś o tej dziewczynie. Na moje nieszczęście nie znałem się na ludziach, a nie chciałem przeżyć kolejnych rozczarować przyjacielskich i miłosnych. - Ważne, że tobie nic nie jest. - dodałem chcąc się zreflektować.
- Emily Thale jestem. Miło mi cię poznać. - uśmiechnęłam się - Pierwszy raz cię widzę. Jesteś nowy? - zapytałam zaciekawiona.
Nagle usłyszałam chrząkanie.
- A to Miki! - dodałam po chwili.
- Witam.- odezwała się.

- Tatsuya Ureshii. - odpowiedziałem. W sumie nie wiem dlaczego to zrobiłem. Miałem tutaj szansę na zupełnie nowy, czysty start. Mogłem wybrać sobie jakieś normalniejsze i bardziej przypominające męskie imię. Ale nie, zamiast tego posłużyłem się własnym. Idiota. - Tak. Niedawno się tutaj sprowadziłem.
Po chwili przeniosłem swój wzrok z blondynki na siedzącego przy jej nogach psa. Musiałem przyznać, że była to naprawdę piękna suczka. Oczywiście nie piękniejsza od mojej Belli. Kucnąłem przy zwierzaku i pozwoliłem jej obwąchać moją dłoń, po czym zacząłem ją drapać za uchem.
- Cześć Mika. - dodałem nieco bardziej podekscytowany. Nie chodziło o to, że nie lubię ludzi. No dobra, może też trochę i o to. Po prostu ze zwierzętami łatwiej mi było się dogadać. Tylko one mnie nigdy nie skrzywdziły i były zawsze wobec mnie szczerze. - Śliczna jesteś.
- Miki.- mruknął mój pies - I dzięki.
- No to miło mi cię poznać Tatsuya.- uśmiechnęłam się szerzej - Uważaj. Jeszcze cię może ugryźć jeśli cię uzna za niebezpiecznego.
- Kasene. Miał. Węża.- mruknęła Miki zła o to że nadal jej to wypominam.

 - Wybacz. Nie chciałem. - mruknąłem lekko speszony pokręceniem jej imienia - Nie boję się zwierząt. - powiedziałem, tym razem kierując swoje słowa do właścicielki psiaka - Są mniej niebezpieczne niż ludzie.
Po plecach przeszedł mi dreszcz.
- Zdecydowanie się z tobą zgadzam.- powiedziałam - A ty masz jakiegoś zwierzaka? - spytałam zaciekawiona.

 Przestałem głaskać zwierzę i wyprostowałem się. W końcu nie wypadało tak rozmawiać, i to jeszcze z dziewczyną.
- W domu czeka na mnie moja księżniczka. - zacząłem rozmarzonym wzrokiem patrząc gdzieś za Emily - Jedyna oprócz mojej mamy kobieta, której na mnie zależy. Bella. Jest suczką dalmatyńczyka.
 - Dalmatyńczyk? Fajnie! - powiedziałam radośnie - W sumie to na mnie też zależy chyba tylko mamie i Miki.- dodałam - No i chyba Koroshio....- dodałam.
Spojrzałam na zegarek. Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam w stronę sali gimnastycznej.
- Chodź bo się spóźnimy!

- Czekaj, co? Ale... Ja... Ja nawet nie wiem gdzie mam teraz lekcję!
Próbowałem się wyrywać i protestować, ale jak Emily raz złapała mnie za rękę, tak już nie chciała puścić.
O MATKO!!! Ona trzyma mnie za rękę! DZIEWCZYNA trzyma mnie za rękę!!!
Powoli zaczynałem wpadać w panikę. Jakiekolwiek kontakty z dziewczynami były dla mnie czystą abstrakcją, nie mówiąc już o kontakcie fizycznym. Czułem jak na mojej twarzy pojawiają się szkarłatne rumieńce. W tym właśnie momencie cieszyłem się, że postanowiłem nie ścinać włosów.
- Nie martw się! Całkiem możliwe że jesteśmy razem w klasie! - rzuciłam z uśmiechem - Raczej na rozpoczęciu się dowiesz która to twoja. Po za tym jak się spóźnimy to możemy planów nie dostać!
Chciałem coś jeszcze powiedzieć, jednak w końcu dałem za wygraną. Doszedłem po prostu do wniosku, że jako gentleman grzecznie ustąpię kobiecie. No dobra... Prawda była taka, że po prostu ze mną wygrała, a ja nie potrafiłem za bardzo się postawić.
- Fajnie by było. - powiedziałem w końcu zastanawiając się, czy w tym gwarze dziewczyna w ogóle mnie słyszy - Znałbym przynajmniej jedną osobę w mojej klasie.
Uśmiechnęłam się.
- Ja pierwszego dnia odprowadzałam kolegę do pielęgniarki. Kilka dni później byłam na wagarach i skąpałam się w lodowatym jeziorze.- powiedziałam do Tatsuyi - Ale ty chyba raczej takich przygód mieć nie będziesz...
I czar prysł. Wybiła północ, a piękny książę znów stał się kopciuszkiem, zwykłą pomocą domową.
Było tak fajnie. Naprawdę ciekawie zaczęła się ta znajomość i polubił ją lekko nadpobudliwą dziewczynę. Ona jednak już po kilkunastu minutach znajomości uznała mnie za nudziarza. Kolejnego nudnego ucznia, którym nie warto się zbytnio interesować.
- Ta... Pewnie masz rację.
- Chociaż jak chcesz możemy iść na wagary... Tylko w lodowatym jeziorze się nie wykąpiemy. Takiego jeszcze nie ma... Ale będzie zabawnie.- odwróciłam się do niego - Nie miałeś żadnych zatargów z policją nie? - spytałam zaciekawiona.
Rozpromienił się odrobinę, jednak wciąż jakoś nie mogłem zmusić ust do podniesienia kącików i uśmiechnięcia się. Nie czułem się jeszcze na tyle pewny.
- Nie. A czemu pytasz? - zapytałem również zaciekawiony, dlaczego chce wiedzieć. W końcu jaka dziewczyna zadaje takie pytanie chłopakowi. Oprócz Emily oczywiście.
- A tak po prostu... Nie chcę żebyś miał jakieś przykre wspomnienia jeśli kiedyś spotkasz moją mamę...- rzekłam - W ogóle zaprzyjaźnimy się, prawda? 
Zamurowało mnie. Nie spodziewałem się z jej strony takiego pytania. Ba! Nie spodziewałem się usłyszeć takiego pytania z czyichkolwiek ust. Był tak zaskoczony, że kompletnie olałem fakt, że jej mama jest policjantką. Mimowolnie to jednak zarejestrowałem gdzieś pomiędzy innymi przydatnymi informacjami. W końcu, nigdy nic nie wiadomo.
- Ta-ak. Pewnie, że tak.
- Yay! - krzyknęłam radośnie po czym przytuliłam go. Po chwili go puściłam
- W sumie to się jednak chyba spóźnimy...- mruknęłam patrząc na zegarek.

Patrzyłem jak Emily biegnie gdzieś korytarzem. Na pewno była pewna, że jestem tuż za nią, ale ja... Ja po prostu nie byłem w stanie się ruszyć, chociażby drgnąć. Wciąż przeżywałem jeszcze ten moment, kiedy drobna blondynka mnie przytuliła. Zrobiło mi się wtedy tak przyjemnie ciepło na sercu. Przez chwilę poczułem się naprawdę wyjątkowy i choć ten moment trwał tylko kilka sekund, ja miałem wrażenie jakby to była wieczność.
Odwróciłam głowę by zobaczyć czy idzie. Nie było go. Wróciłam się po niego.
- No chodź! - złapałam go znowu za nadgarstek - Może chociaż się załapiemy na końcówkę.

Teraz już się nie wyrywałem. Nie chciałem. Posłusznie biegłem za Emily zastanawiając się co będzie dalej. W końcu to był mój pierwszy dzień w szkole i wcale nie było tak źle jak przypuszczał. A tak naprawdę wcale nie było źle. Było świetnie. Miał nadzieję, że tak już zostanie.

To nie tak, że notka była napisana pod koniec stycznia i nasze style pisanis, jak i postacie się zmieniły xD Mimo wszystko, trzeba opublikować, żeby nie było, że nie jesteśmy aktywne.
Ps. Postaram się w najbliższym,czasie (czyt. ten weekend) zedytować w końcu KP Tatsu.

2 komentarze:

  1. Najpierw się przyczepię, że tekst nie jest wyjustowany i no. Bo to przecież najważniejsze. ;_;
    Przyjemnie i miło, też bym chciała, by mi taka Emily pomogła czasami. Widać różnicę (teraz i wtedy) jeżeli chodzi o styl, ale mała czcionka mnie uświadomiła w pełni. Mogłybyście skleić coś i teraz, to byłoby ciekawe móc to porównać. ,u,

    OdpowiedzUsuń
  2. " DZIEWCZYNA trzyma mnie za rękę!" - wygrałyście tym tekstem xD
    Emily super zabawna, Tatsu super nieśmiały. Czo z tego wyniknie? ;3

    OdpowiedzUsuń