-Nie nie! Za dużo...- tyle zdążyła wykrzyczeć nauczycielka zanim moja macka energii uderzyła w tarczę rozwalając ją po drodze i wbiła się w ścianę tworząc dość duże wgłębienie- energii-dodała po chwili gdy pył opadł.
-Przepraszam- wydukałam zawstydzona zerkając na klasę dookoła. Nauczycielka magii cienia podeszła powoli do ściany i z rękami na biodrach zaczęła przyglądać się dziurze i resztkom tarczy. Wreszcie westchnęła z rezygnacją i odwróciwszy się posłała mi strapione spojrzenie.
-Cóż... Muszę cię wysłać do pani dyrektor kochana.
Odetchnęłam z ulgą. Gdyby to była nauczycielka magii światła już by było po mnie. Chociaż z magią światła nigdy mi się tak nie zdarza...
Skinęłam głową na znak że rozumiem i pomknęłam do wyjścia próbując zignorować ciekawskie spojrzenia.
-No kochani wracamy do zajęć! Tylko mi się tu nie zbliżać- usłyszałam jeszcze za sobą i zamknęłam drzwi.
Przeszłam przez długi korytarz i schodami w górę by trafić na kolejny długi korytarz. Nadal nie bardzo orientowałam się w tych wszystkich korytarzach i salach ale drogę do gabinetu dyrki znałam na pamięć. Ostatnio całkiem często tam przebywam od kiedy zaczęłam zajmować się masowym rozwalaniem rzeczy na zajęciach magii cienia. Zapukałam cicho do drzwi i wetknęłam głowę do środka. Dyrektorka skinęła na mnie dłonią, że mam nie przeszkadzać i kontynuowała rozmowę telefoniczną. Zamknęłam cicho drzwi i usiadłam na ławce przed gabinetem. Wkrótce zadzwonił dzwonek i zjawiła się nauczycielka magii cienia. Weszłyśmy do pokoju. Na szczęście dyrektorka skończyła już rozmowę i teraz siedziała przy biurku gryzmoląc coś na kartce. Widząc nas natychmiast schowała kartkę do szuflady.
-Rozwaliła tarczę... i ścianę- zaczęła na wstępie nauczycielka.
Dyrektorka spojrzała na mnie badawczo swymi stalowymi oczami co można się domyślić nie było zbyt przyjemne.
-Znowu?- spytała mnie.
Skinęłam głową i spuściłam wzrok na podłogę.
-Hmm... Dziękuję pani, proszę nas już zostawić same dobrze?- zwróciła się do nauczycielki, która nie spodziewając się takiej odpowiedzi stała chwilę niezdecydowanie, wreszcie skinęła głową i wyszła. Sama też byłam zaskoczona. Zwykle kończyło się na spisaniu strat i wysłaniu mnie na dodatkowe zajęcia zwane "wyrównawczymi".
-Usiądź- powiedziała dyrektorka wskazując krzesło przed biurkiem. Usiadłam posłusznie czekając na to co powie. Przez chwilę dyrektorka przyglądała mi się z uwagą po czym westchnęła przeciągle, wstała, obeszła biurko i usiadła na nim obok mnie.
-To już piąty raz. Co się dzieje? Bo ufam że nie robisz tego specjalnie.
-Nie, oczywiście że nie. Ja tylko...-urwałam.
-No?
-Nie wiem... nie panuję nad tym-wydukałam.
Dyrektorka kiwnęła głową ze zrozumieniem chwilę podumała po czym wstała energicznie i złapała jakieś klucze leżące na biurku.
-Możesz zostać jeszcze godzinę w szkole?- spytała.
-Mhm...Pewnie tak-odparłam ze zdziwieniem.
-To chodź.
Weszłyśmy do pustej już sali ćwiczeń. W lewym rogu sali ciągle walały się nie pozbierane jeszcze skrawki tarczy a nad nią widniała dziura w ścianie.
-No nieźle- odparła dyrektorka również się jej przypatrując. Po chwili klasnęła głośno w dłonie i oznajmiła że nie ma czasu do stracenia.
-Zacznijmy od prostszego ćwiczenia. Uderz we mnie macką cienia.
Bez zbędnych protestów zrobiłam jak kazała. W ostatniej chwili osłoniła się tarczą i nawet nie zdążyłam się zorientować jak posłała w moją stronę kulę światła. Tak samo zrobiłam tarczę dookoła siebie a kula uderzyła w nią i błysnęła złotymi pasmami.
-Dobrze- pochwaliła mnie- a teraz szybciej!
Zaczęłyśmy się obrzucać mackami energii coraz szybciej aż w końcu dyrektorka wyrzuciła w moją stronę kilka na raz. Przez ułamek sekundy wpadłam w panikę ale w ostatniej chwili wyciągnęłam ręce, przechwyciłam macki i wyrzuciłam z powrotem w stronę dyrektorki. Osłoniła się tarczą.
-Widzisz? I sama opanowałaś już drugie ćwiczenie- uśmiechnęła się- chodź, teraz poćwiczymy kontrolowanie energii.
Poprowadziła mnie na drugą stronę sali bliżej okien.
-Do ćwiczeń kontrolowania energii najlepsze są tarcze strzelnicze. Ale nie będziemy ryzykowały utratą kolejnego sprzętu- powiedziała i uformowała z energii magii światła tarczę-a teraz rozluźnij się, musisz być skupiona i opanowana. Wystaw przed siebie ręce i zrób małą kulę cienia. Musisz bardzo powoli dodawać do niej energię by w odpowiednim momencie wystrzelić nią. W tym ćwiczeniu nie chodzi o rozwalenie tarczy ale o wyczucie i w odpowiednim momencie rozproszenie energii tak by zaledwie musnąć tarczę. Rozumiesz?
-Mhm... Chyba tak.
-Więc ręce przed siebie i tak jak mówiłam. Pełne skupienie. Ale rozluźnij się i trzymaj ręce prosto. A teraz kula energii.
Zrobiłam małą kulkę ciemnej energii i stopniowo dodawałam do niej mocy.
-Dobrze. Powoli i spokojnie.
W tej chwili przeszedł mnie dreszcz a macka energii rozbłysła i poszybowała w górę uderzając w sufit z którego zaczął sypać się tynk. Wstałam powoli z podłogi na którą mnie zwaliło gdy macka rozbłysła i spojrzałam na sufit.
-Nic z tego- powiedziałam celowo unikając wzroku dyrektorki chodź wiedziałam że mi się przygląda. Przez długą chwilę trwała cisza. Wreszcie odważyłam się spojrzeć na dyrektorkę. Zaraz tego pożałowałam bo wbiła we mnie przenikliwy wzrok i szczególnie badawczo zaczęła przyglądać się moim oczom. Wreszcie spuściła wzrok i uśmiechnęła się leciutko po czym znów podniosła na mnie oczy. Było w nich coś dziwnego. Tajemniczy błysk którego nigdy jeszcze u niej nie widziałam.
-Jak to nie? Jasne że się uda- odparła i zrobiła kolejną tarczę- ale nie możesz bać się tej mocy. Magia cienia sama w sobie jest potężna i piękna ale nie kontrolowana może stać się niebezpieczna. Musisz kontrolować emocje i wspomnienia, wyciszyć się aby móc nią w pełni korzystać i nie dopuścić aby tobą zawładnęła.
Wyszło na to że dwie godziny męczyłam się z tą tarczą. Moja kula energii raz po raz niekontrolowanie wybuchała, uderzała w ścianę i tym podobne.
-Ta moc jest częścią ciebie! Nie możesz się jej bać bo zupełnie stracisz kontrolę!- wykrzyczała dyrektorka stojąc w odpowiednim oddaleniu kiedy formowałam kolejną kulę energii.
-Dobra skup się- pomyślałam- głęboki wdech, pełny spokój.
Zamknęłam oczy i tak jak radziła dyrektor rozluźniłam ręce gdy nagle przed oczami zamigotało coś jasnego, jakby cień czy coś takiego. Momentalnie straciłam kontrolę. Kula energii wybuchła i rozproszyła się na kilka macek. Jedna z nich poszybowała w stronę okna, wybiła szybę i rozbiła się na dole. Reszta uderzyła w ściany i sufit.
-Tak to może jednak skończymy na dzisiaj- powiedziała dyrektorka.
Szybko zebrałam swoje rzeczy rzuciłam krótkie "dziękuję" w stronę dyrektorki i wybiegłam ze szkoły.
Haha, nie ma to jak rozwalać ściany i sufit :D
OdpowiedzUsuńNo, ale cóż - trzeba w końcu kiedyś od czegoś zacząć ;)
Notka super :) Polubiłam dyrektorkę w Twoim wydaniu :D Sama nie wiem, jakoś mi tak podeszła do gustu ;)
~Keyli~
Rozwaliłaś tarczę i ścianę o.o xD Jak będę potrzebowała remontu, w którym trzeba coś wyburzyć to już wiem gdzie się zgłosić :D
OdpowiedzUsuńciekawie wymyśliłaś z tą tarczą ze światła. Już wiadomo jaką moc ma dyrektor. ;)
(przepraszam, że dopiero teraz komentuję)