Witam wszystkich. Postanowiłam zrobić małe porządki ze swoimi notkami i znalazłam to oto stare cudo xD
Noteczka napisana z Emily już dość bardzo dawno. Nie wiem, czy nie koło wakacji. Niestety temat już przeterminowany, bo o balu karnawałowym i prawdę mówiąc cała notka jest wyrwana z fabuły, gdyż początkowo zamierzałam, żeby Tatsu miał rozdwojenie jaźni (czego efektem jest trzy kolorowa notka). Jednak kiedy ją przeczytałam, szkoda mi było ją usuwać. Chcę, żebyście się też mogli trochę pośmiać, więc mimo wszystko ją opublikowuję xD Miłego czytania ;)
Spojrzałam w lustro. Zlustrowałam mój strój. Po chwili wybiegłam z domu rzucając krótkie "cześć" mamie. Szybko dobiegłam do szkoły. Po chwili dogoniła mnie Miki przebrana za marchewkę. Wbiegłam na salę i oczywiście od razu na kogoś wpadłam.
- Głośna muzyka, kolorowe światełka, wszechobecny dym, tłum ludzi i ta wspaniała duchota. Tak. O tyy marzyliśmy, czyż nie?
- Nie... - Jak zwykle w chwilach stresu, zacząłem swój wspaniały monolog. Żeby chociaż był wewnętrzny, ale nie. Ja muszę być zbzikowany do tego stopnia, że rozmawiam ze sobą na głos.
- Przynajmniej teraz rozumie skąd wzięli tego HENJIN'A.
Nagle jakaś rakieta, wystrzelona nie wiadomo kiedy, nie wiadomo skąd, a co najgorsze, nie wiadomo przez kogo, uderzyła we mnie z taką siłą, że oboje zobaczyliśmy mroczki przed oczami. Odrzucony przez siłę uderzenia, wylądowałem na ścianie jako nowa tapeta, wersja Tatsuya.
- Uhm... - Jęknąłem cicho, chodź w sumie to nie z bólu, gdyż do niego zdążyłem się już przyzwyczaić. Bardziej z zaskoczenia. - Co to było?!
- Przepraszam!- krzyknęłam w stronę wysokiego blondyna - Nie myślałam,że ktoś stoi przy drzwiach.- powiedziałam zdejmując kaptur.Uśmiechnęłam się i podeszłam bliżej chłopaka. Był przebrany za samuraja. Chyba. Nie znam się - Emily jestem! - przedstawiłam się.
Spojrzałem na nią zaskoczeni. Dziewczyna była prawdopodobnie w moim wieku. Może młodsza. Przebrana za króliczka wyglądała naprawdę słodko.
- Uhm... Ja... Uhm... Miło mi. Jestem Tatsuya Usherii. - Wydukałem niepewnie w stronę dziewczyny. Nie należałem do zbyt odważnych osób. Nie miałem przyjaciół, a samo nawiązywanie kontaktów przychodziło mi z wielkim trudem.
Zrobiłem kilka kroków do tyłu, odsuwając się od niej na tyle, na ile pozwalała mi ściana.
- Czy ty się mnie boisz? - spytałam mrużąc oczy, przez co pewnie głupio wyglądałam w tym stroju.
Trochę... Szczególnie jak tak dziwnie mrużysz oczy.
Pomyślałem, ale nie powiedziałem tego na głos. Nie po to moja mam męczyła się nad moim wychowaniem, żebym teraz w taki niegrzeczny sposób odpowiadał kobiecie.
No dobra... To też kłamstwo. Zbytnio byłem speszony jej osobą, żeby coś takiego powiedzieć.
- Uhm... Nie. Znaczy... - Opuściłem wzrok, starając się patrzeć wszędzie tylko nie na nią. - Skąd ten pomysł?
- No bo tak gwałtownie się odsunąłeś....- mruknęłam. Pewnie się zraził moją otwartością - Dlaczego się tak odsunąłeś?
No... Tatsu, skarbie. Dlaczego się odsunąłeś?
Głos w mojej głowie tylko doprowadzał mnie do szału, zamiast pomóc. Gorączkowo szukałem wyjaśnienia dla swojego zachowania, ale tak naprawdę sam nie wiedziałem tak dokładnie dlaczego.
- Uhm... Ja... No wiesz. Uderzyłaś mnie... Znaczy... - Palant. - Wpadłaś we mnie z...z dość dużą siłą i...i no zatoczyłem się lekko. - Nie uwierzyła. - Zakręciło mi się trochę w głowie i musiałem się podeprzeć o ścianę. - Zuch chłopak. Ale ona wciąż na nas dziwnie patrzy...
- Powiedzmy, że ci wierze. Po za tym nie wyglądasz na kogoś kto by lubił takie imprezy.- rzekłam.
Rozpracowała nas! Wiejemy! Uciekać! Kryć się! Rozbroić i w nogi! Chociaż nie... Za późno. Ta bomba już wybuchła.
- Uhm... Niby po czym... Przepraszam... Znaczy... Dlaczego doszłaś do takiego wniosku, Emily? - Zapytałem z niemałą trudnością. Cóż... W końcu trudno sklecić jakieś porządne pytanie, kiedy pewien natręt ciągle nawija ci w głowie.
Nie jestem natrętem! ><
- Może nie wyglądam ale podobno mam zadatki na śledczego.- uśmiechnęłam się.
- Kto cię tak okłamał księżniczko? - Z moich ust wydobyło się jak dla mnie niezbyt grzeczne pytanie. Problem tylko w tym, że nie było moje.
Gwałtownie zakryłem usta, nie chcą pozwolić mu, a może jednak sobie, na więcej.
- Moja mama.- uśmiechnęłam się.
- Przepraszam... Wcale nie miałem tego na myśli... Nie o to mi chodziło... Tylko... - Tylko jestem kompletnym idiotom i boję się powiedzieć, co tak naprawdę myślę. - Uhm... Cóż... Pewnie twoja mama wie co mówi.
- Aha...- mruknęłam - Idziesz na dwór? Nie chce mi się tu siedzieć.- powiedziałam uśmiechając się.
O! O! Ooooooo! Biegnij Romeo! Leć z Julią na koniec świata!
- Zamknij się! - Krzyknąłem trochę zbyt głośno, przez co kilka osób odwróciło się w naszą stronę.
No daj spokój. Jak często dziewczyna zaprasza się na dwór? Sam na sam? Odpowiedź jest tylko jedna.
NIGDY!!! Hahahahahahah...
- Uhm... Przepraszam... W sumie dopiero co tu przyszedłem i... Jeżeli chcesz... - Mruknąłem, mając nadzieję odwrócić jej uwagę od mojego wcześniejszego wybuchu.
- Dlaczego mam się zamknąć?- spojrzała na niego - Nie ważne. Chodź.- złapałam go za nadgarstek i wyciągnęłam go z sali. Usiedliśmy na schodkach.
No... No... Smoku! Atakuj! Dawaj! Zrób ten pierwszy krok! Ślicznotki nie chodzą sobie od tak... Taka szansa się już... a przynajmniej zbyt szybko, nie pojawi!
- Daj mi święty spokój! - Szepnąłem tak cicho, jak to tylko było możliwe, żeby Emily nie usłyszała. Ale pewnie i tak mi to nie wyszło.
No co? O co chodzi? A może ty wolisz chłopców, co Tatsuś?
- Mówiłeś coś?- spytałam Tatsuyę.
- Nie... Znaczy... Uhm,.. Pewnie to nie moja sprawa, ale... Skoro nie podoba ci się... Znaczy... No wyszłaś z niej od razu i... Po co przyszłaś?
JEJ! W końcu to z siebie wyrzuciłeś. Brawo! *klaskanie*
- Niedawno przyszłam do tej szkoły i mama powiedziała, żebym przyszła i znalazła więcej znajomych.- powiedziałam - A ja chciałam sobie czytać książkę.
Bleeee... Kolejny mol książkowy. Widzę, że trafiłem na jakiś zjazd kujonów. Zmywam się stąd.
- I dobrze. - Mruknąłem, jednak natychmiast zorientowałem się, że Emily patrzy na mnie dziwnym wzrokiem. - Chodziło mi o to, że ja też bym wolał sobie coś poczytać, niż tutaj siedzieć, no ale...
- A jaką książkę? - spytałam uprzejmie - Ja zmierzch.- dodałam z uśmiechem.
- Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy, Morze Potwór. Druga część tej trylogii. - Ożywiłem się trochę. To był teren. W tym temacie czułem się dobrze i swobodnie. No i fakt, że natręt zniknął też mi trochę pomagał w prowadzeniu dalszej rozmowy. - Zmierzch mówisz? Hmm... Czytasz kolejny raz, czy dopiero zaczynasz poznawać historię miłosną Belli i Edwarda?
- O czytałam Percy'ego!- krzyknęłam - Czytam Zmierzch po raz trzeci.- powiedziałam.
- Wow! Zagorzała fanka z ciebie... - Spojrzał na nią kątem oka, uśmiechając się do niej po raz pierwszy. - Całość, czy tylko pierwszą część?
- Całość.- odwzajemniłam uśmiech - Ale i tak, żadnej książki nie czytałam więcej razy niż serię Harry Potter.
- Czekaj, czekaj! Nie skacz tak z kwiatka na kwiatek. Wciąż omawiamy kwestię zmierzchu. Czytałaś "Drugie życie Bree Tanner"? - Spytałem z dumą w głosie, wyczekując zaskoczenia na jej twarzy.
- Nie czytałam.- przyznałam ze smutkiem - A oglądałeś filmy? Książki lepsze ale Renesmee taka śliczna w Przed Świtem!
- A szkoda. Każdy maniak zmierzchu powinien ją przeczytać. Ona... Kilka rzeczy, może nie istotnych, ale wyjaśnia. - Powiedziałem, całkowicie zapominając kim jestem, gdzie jestem i kim jest zupełnie mi obca rozmówczyni. - Phi... Książki zawsze są lepsze od filmów. Często się na nich zawodziłem. Ale masz rację. Była słodziutka.
- Normalnie była tak słodka, że aż grzech. I te jej loczki!
- No cóż... Była słodka i w ogóle, ale ja sobie wyobrażałem ją troszeczkę inaczej. - Zamilkłem na chwilę zastanawiając się, o jaką książkę mogę ją jeszcze zapytać. - A Pamiętniki Wampirów? Czytałaś?
- ... - przemilczałam pytanie.
- Uhm... Powiedziałem coś nie tak?
- Nie. Po prostu czytam dopiero pierwszą część.- uśmiechnęłam się.
- Aha... To przed tobą daleka droga. - Powiedziałem, przybierając pozycję półleżącą i opierając się wygodnie rękach. - Naprawdę. Mówi ci to osoba, która przeczytała wszystkie 10 ksiąg... Tylko pamiętników Stefano jakoś nie mogę znaleźć.
- Heh. Powinnam sobie poradzić.- powiedziałam - Czytałeś Dary Anioła? Zajebiste!
- Eeeeeeeeeeeeeee... - Gwałtownie wstałem do siadu, wertując w głowie listę tytułów na moim koncie. - Ni-ie... Nie. Na pewno nie.
- Polecam. Harry'ego Potter'a na bank czytałeś.- uśmiechnęłam się.
- Baaa... Pierwsza trylogia. A nie... Pierwsza były Opowieści z Narnii. - Uśmiechnąłem się niepewnie, poprawiając swój błąd. - A trylogię kamieni czytałaś? Wiesz... Czerwień Rubinu, Błękit Szafiru i Zieleń Szmaragdu.
- Nie kojarzę.- powiedziałam - A trylogię Niezgodna? Uwielbiam ją.
- Jeszcze nie czytałem, ale leży już u mnie na półce i grzecznie czeka na swoją kolej.
Nie wiedząc kiedy i w jaki sposób, przysunąłem się odrobinę bliżej do dziewczyny. Te kilka centymetrów wystarczyła, aby podczas gestykulowania moje palce dotknęły wierzchu jej dłoni.
To było przyjemne uczucie, poczuć ciepło i bliskość drugiej osoby. Ale mój organizm jeszcze nie przyswoił sobie go do końca.
Moja ciało zesztywniało, a na policzki spłynęły szkarłatnym rumieńcem. Po pierwszych kilku sekundach szoku, znów zyskałem panowanie nad ciałem i jak oparzony, odskoczyłem od niej na kilka metrów, zsuwając się dodatkowo z kilku schodów.
Gdy jego palce przypadkowo musnęły moją dłoń zarumieniłam się lekko.
Wstając powoli ze schodów i otrzepując lekko przybrudzony już strój. Podszedłem z powrotem do Emily, siadając obok niej na swoim poprzednim miejscu.
- Uhm... Pająk tam był.- Palnąłem pierwszą lepszą rzecz, jaka mi wpadła do głowy.
Jasne, a ja jestem Śpiąca Królewna.
- Wybacz. Mam...Ehm... Nie lubię pająków.
- Mi nie przeszkadzają.- uśmiechnęłam się - masz jakieś rodzeństwo?- spytałam. Było to pierwsze co mi przyszło do głowy
- Tak. - Odpowiedział po chwili, wciąż nie mogąc uwierzyć, że tak łatwo udało mi się wybrnąć z tej sytuacji. - Mam starszego brata. Ma na imię Tamostu. Ale on ma już 20 lat i pracuje, także trochę jakbym nie miał brata. - Dodał trochę smutniej. - Ale nie mogę się skarżyć. Kiedy tylko jest w domu, zawsze ma dla mnie czas, nawet jeżeli jest strasznie padnięty i nawet nie ma siły zjeść obiadu.
- Musi być naprawdę fajny.- powiedziałam - Ja nawet nie wiem czy mam.- zaśmiałam się - Ale raczej nie.
Zaskoczyły go jej słowa. Spojrzał na nią podejrzanie i pytającym wzrokiem, próbował wyczytać jakieś emocje z jej twarzy. Jednak prawie natychmiast odwrócił spojrzenie. Uznał, że jeżeli będzie chciała to powie. Nie będzie naciskał. Nic na siłę.
- Uhm... Nie wiem czy jest taki fajny, ale to mój brat i nie zamieniłbym go na nikogo innego na świecie.
- W sumie, może fajnie byłoby mieć brata.- powiedziałam w zamyśleniu.
- Chociaż uważam, że posiadanie siostry byłoby o wiele ciekawsze. - Mruknął do niej, zastanawiając się po chwili, dlaczego w ogóle to powiedział.
Spojrzałam na niego.
- Zbok.- powiedziałam.
Hahahahahahahahah... Zboczony Tatsuś?! Tego jeszcze nie było. To jakiś inny wymiar, czy co?
- Dlaczego? - Zapytałem zaskoczony, patrząc na nią wielkimi ze zdziwienia oczami.
Hahahahah... Zboczony Tatsu. A to dobre. Płaczę ze śmiechu...
- To tobie nie chodziło o podglądanie siostry?- spytałam robiąc głupią minę.
Aaaaaaaaaaaaaa... Kocham tą małą! Omów się z nią jeszcze kiedyś! Błagam! I kto tu jest zboczony. Mały, słodki, zboczony króliczku playboya, chcę cię schrupać.
- Słu-u-cham? - Nie potrafiłem jakoś pojąć skąd do głowy przyszedł jej taki pomysł. Czy wyglądam naprawdę jak na jakiegoś zboczeńca, albo gwałciciela.
Tak! Stuprocentowego! Hahahahaha... Tatsu podglądający dziewczynę. Takich żartów, to jeszcze nie słyszałem. Mało tego. Rodzoną siostrę.
Zaśmiałam się nerwowo.
- Widocznie tylko moi koledzy ze starej szkoły byli tak zboczenie żeby podglądać własne siostry.- powiedziałam
Już wiadomo dlaczego ty taka jesteś, króliczku.
- Wiesz co... Zmieńmy temat. Błagam. Na cokolwiek. Najlepiej coś nudnego. - Powiedziałem w końcu, mając nadzieję, że kiedy to coś się znudzi, zniknie tak jak poprzednim razem.
- Przepraszam.- mruknęłam - Jaką masz magię?- spytałam uśmiechając się.
- Co...? A... Magię... Uhm... No ziemia i powietrze. - Powiedziałem po chwili, modląc się o to, żeby temat wydał mu się wystarczająco mało interesujący. - A ty?
- Ziemia - powiedziałam radośnie - No i woda nad którą nie daje rady zapanować.- dodałam trochę mniej radośnie.
- Cóż... No ja ci niestety z tym nie pomogę. - Mruknąłem cicho, lekko wzruszając ramionami. - To... Jak długo jesteś już w Nevermind?
- Niezbyt. Ale chyba dłużej niż ty.- powiedziałam - Masz już jakichś innych znajomych?
A czy on wygląda jakby miał innych znajomych?
- Uhm... Nie. Znaczy... - Nie chciałem wyjść przed nią na łajzę, która nie ma żadnych przyjaciół. - Nie tutaj.
Kłamczuch wszystko, zmyśla wszystko...
O matko.... Opublikowałaś to... *płacze ze śmiechu*
OdpowiedzUsuńJa w to nie wierze. Jednak się to pojawiło na blogu...A sobie to czytałam czasami i miałam bekę...
A teraz wszyscy mogą... XD
Haha, no uśmiałam się, nie powiem. xD Ten głos, po prostu mnie rozwalił.
OdpowiedzUsuńEee… Jak to „początkowo zamierzałam”? Czy to oznacza, że głos już nie przemówi? A ja tak tą wredotę polubiłam. D:
Teraz poważnie się zastanawiam, czy jednak go nie zostawić xD
UsuńZOSTAW! On jest zajebisty.
Usuń