Pogadaj z nami :D

niedziela, 6 października 2013

Koszmar.

 To było jedne z jej dość dobrych, wieczornych polowań. W ciągu parunastu minut upolowała dwa, dosyć spore zające. Jednak to nie koniec łowów. Żeby nakarmić całą rodzinie musiała upolować takich sześć. A, i nie wiadomo, czy także jutro los będzie tak łaskawy. Więc i dziś trzeba upolować na tyle, by nazajutrz nie głodować.
  Jednak spośród ludzi nie była sama. Jej młodsza siostra uparła się, że chce jej pomóc. Lecz nici z polowaniem z jej udziałem. Jej miękkie serce na widok zwierzęcia, które cierpi, od razu panikuje i chce opatrzyć zwierzynę. Jednomyślnie postanowiły, iż polowaniem zajmie się Rebekah, a ona zbieractwem leśnych owoców.
   Starsza dziewczyna zadowolona, zmierzała w kierunku gdzie powinna być jej siostra. Z paruset metrów ujrzała mały kształt, którym na pewno była ośmioletnia Primrose.
-Prim!-zawołała ją po przezwisku, po czym uniosła dwie zdobycze do góry. Ledwo było z dużej odległości zobaczyć uśmiech siedmiolatki. W odpowiedzi Młoda (jak Reb miała w zwyczaju do niej mówić) zaczęła do niej machać. Jedenastolatka porwała się do biegu, lecz w umiarkowanym tempie. Po paru metrach, bieg zmieniła w trucht. Młodsza dziewczynka wróciła do zbierania leśnych jagód, lecz kątem oka obserwowała swoją siostrę.
   Jednak żadna z nich nie miała pojęcia, co się teraz wydarzy. Te następne parę sekund zmieniło się w ich najgorszy koszmar.
 Zza roślin wyłoniła się obca postać. Dosyć morowy, groźnie wyglądający mężczyzna jak duch zbliżał się do siedmiolatki. Zanim dziewczynka się zorientowała, napastnik chwycił rękami jej szyję. Prim wydobyła z siebie zdławiony krzyk, w którym ledwie słyszalne było słowo: Reb!
  Nieznany dorosły przygniótł drobne ciało do drzewa. Teraz jedną ręką trzymał jej szyję, a drugą włożył do kieszonki, by coś wyjąć. Potem okazało się, że jest to nóż służący do polowań. Mężczyzna zaczął kaleczyć Primrose.
  Nie!!-krzyknęła w myślach Rebekah. Dopiero teraz to do niej doszło. -On ją dusi i chce odebrać jej życie!
 Bez namysłu chwyciła łuk i strzałę, napięła cięciwę i posłała ją w kierunku nieprzyjaciele. Po krótkim czasie drugą i trzecią. Celnie trafiły w głowę, plecy i szyję.
  Mężczyzna puścił siedmiolatkę, jednak jej bezwładne ciało zsunęło się na ziemię. Nogi ugięły się pod nim. Jedenastolatka pobiegła jak najszybciej się dało do tych ludzi. Gdy była koło siostry, tuliła ją do siebie.
-Prim wytrzymaj, będziesz żyć, rozumiesz!? Nie zamykaj oczu! Słyszysz mnie? Prim!-mówiła, a nawet krzyczała do niej, ledwo panując nad tonem głosu. Ona lekko poruszyła głową w odpowiedzi.  Wstała, trzymając siostrę na rękach.
-Prim, dasz radę! Wierzę w ciebie!...-szepnęła tylko i pobiegła najszybciej jak się dało w stronę domu.
 Po paru minutach odezwała się Młoda.
-Rebekah... wiedz, że byłaś i jesteś dobrą siostrą. Przekaż mamie i Rosalie, że je kocham..-powiedziała szeptem.
-Prim, nie umrzesz! Jesteśmy już niedaleko domu, jeszcze trochę, Prim!...-powiedziała
-Rebekah, ja czuję... Będę na ciebie czekać. I zanim się rozstaniemy, mam coś dla ciebie. Zrobiłam dla ciebie nożyk na łowy, mam nadzieję, że ci się spodoba.-Po tym, wyjęła z kieszonki swój wyrób.
-Dziękuję.. jest piękny...-odparła
   Już były koło domu. Jedenastolatka z rozmachem otworzyła drzwi. Ujrzała zdziwiony wzrok matki i starszej siostry.
-Nie ma co się patrzeć, tylko pomóżcie mi! Sis, otwórz samochód, jedziemy do szpitala. Mamo, przygotuj opatrunek. Nie mamy czasu do stracenia!
   Po paru minutach harmidru, wszyscy byli w samochodzie. Do najbliższego szpitala trzeba było pokonać 15 km.  Prowadziła Rosalie. Aby szybko się dostać, pary razy musiała przekroczyć prędkość. W końcu tam dotarłyśmy. Mama  biegiem poszła do recepcji, by powiedzieć co się stało. Po dwóch minutach przyszli lekarze i położyli siedmiolatkę na łóżku operacyjnym. Ostatnim raz spojrzała na siostrę. Widziała, jak jej oczy gasły.
  Twarz Reb pobladła, chodziła jak nieżywa. Usiadła na najbliższym krześle i twarz zakryła rękami. Znów zaczęła szlochać. "To moja wina, ja ją zabiłam! Gdybym się uparła i tego dnia powiedziała jej, że nie może ze mną iść, żyła by!".
  Przysiadła się do niej starsza siostra. Pogłaskała ją po głowie.
-Na pewno z tego wyjdzie. Wśród tych lekarzy jest kolega z mojej klasy. Zrobią wszystko, by wyszła z tego cało.-powiedziała na pocieszenie, chociaż sama była czarnych myśli. Mimo tego, słowa starszej dziewczyny sprawiły, że jej ulżyło, ale tylko trochę.
  Wszystkie czekały w niecierpliwości. każda minuta dłużyła się jak godzina.
   I w końcu jedz lekarzy wyszedł. Jego mina od razu dała nam jasną odpowiedź. 
-Wybaczcie nam, jednak nie udało się nam jej uratować. Obrażenia były zbyt poważne i straciła za wiele krwi...
-Niee!-krzyknęłam. Wtedy się obudziłam. -To nie może być prawda!-znów zakryłam twarz dłońmi.
 -Eh, Reb...  to tylko koszmar.-odezwała się Rosalie.
  Wtedy spojrzałam na nią, a potem na otoczenie. Nie byłam na szpitalnym krześle, lecz siedziałam na swoim łóżku.
-T-to gdzie jest Prim? O co tu chodzi!?
-Rebekah... to, co Ci się śniło... stało się naprawdę. Tylko że trzy lata temu... Znalazłam cię w lesie tydzień temu. Dopiero teraz się obudziłaś...
_________________
I teraz bestialsko zakończę, haha! Jak się czujecie, że wśród rówieśników jest taka osoba, która zabiła człowieka? xD (tak, tak, w obronie siostry, pamiętajcie). Miałam zamiar napisać ten sen już dawno. Co o tm myślicie? Mam zamiar napisać jeszcze jeden sen... może mniej brutalny... ;D

4 komentarze:

  1. Rebeko chyba P.M znów tobą rządził . . .
    Jak mogłaś mi to zrobić?! A już tak się cieszyłam że to TYLKO sen...
    Ty Szekspirko od dramatów!
    P.S Poprawka, jesteś już drugą osobą która kogoś zabiła... Tylko że ty w obronie...Zacznij czytać dokładniej notki ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Notka świetnie napisana ;) Wiedziałam że to nie był sen! Proszę pisz więcej notek. Troszkę z "Igrzysk śmierci"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak sie zastanowić to niby tak.Teraz niby nie był...ale trzy lata temu ten sen był prawdziwy...
      Rebekho jak mogłaś zrobić to swoim bohaterom!

      Usuń
  3. Mieć wśród rówieśników kogoś kto zabił człowieka. Straszne, zwłaszcza, że jest takich dwóch. Nie będę wnikał czy zapomniałaś, czy jednak nie czytasz wszystkich notek. (Tym razem napisałem coś więcej niż "KOMENTARZ!", ale nie przyzwyczajajcie się :)

    OdpowiedzUsuń