Pogadaj z nami :D

środa, 9 kwietnia 2014

Odejście postaci

Odetchnęłam z ulgą, wychodząc ze szkoły. Jakoś przeżyłam ten dzień, więc i dam radę z następnymi. Zarzuciwszy białą z delikatnymi wzorami torbę na ramię, wyciągnęłam ręce ku górze. Uśmiechnęłam się lekko. Co z tego, że niektórzy mogą mnie wziąć za osobę nieco dziwną? Ewentualnie samotniczkę, która jest zakochana w książkach...
Książki! Zapomniałam wypożyczyć z biblioteki!
Zakryłam usta dłońmi i rozejrzałam się. Coraz więcej nieznanych mi twarzy znikało z dziedzińca.
Trudno, wypożyczę jutro. Kurna, jutro jest weekend. No to w poniedziałek... Chyba przeżyję dwa dni bez magicznej księgi.
Włożyłam rękę do torby w poszukiwaniu komórki. Zamiast urządzonka poczułam coś miękkiego i ciepłego w dotyku. Pisnęłam, kiedy coś mokrego przejechało po moich palcach, i szybko zabrałam stąd rękę. Ostrożnie zerknęłam do wnętrza plecaka i skrzywiłam się niemiłosiernie, widząc zacieszny pyszczek białego gronostaja, Harusa.
- T-ty... głuptasie! - wyszeptałam wściekłym głosem.
Na te słowa zwierzak śmiesznie przekrzywił łebek i zaraz wychylił się na zewnątrz, by rozejrzeć się po nieznanym mu otoczeniu. Zaraz go wsadziłam z powrotem, byleby nikt go nie zobaczył. Powiodłam dookoła nerwowym wzrokiem i odetchnęłam z ulgą, kiedy nikt nie zwrócił na nas uwagi. W sumie to nikogo już nie było. Przesunęłam nieco kłopotliwego gryzonia i zaraz wyjęłam dotykowy telefon.
Mama powinna być w domu.
Zadzwoniłam do niej, ale ku mojemu zdumieniu, włączyła się automatyczna sekretarka. Poznałam ją po charakterycznym skrzeczeniu towarzysza mej rodzicielki, orła.
- Mamo, idę na zwiedzanie miasta - mruknęłam do telefonu i zaraz odłączyłam się.
Schowałam telefon i napotkałam smutny wzrok Harusa.
Skubaniec jeden.
To było jasne, że gronostaj chce siedzieć na moim ramieniu. Zgromiłam go wzrokiem i poprawiłam torbę na ramieniu. Przychodziła zima, musiałam się ciepło ubierać. W tym celu nosiłam dość długi, nie za gruby płaszczyk z kapturem. Był w kolorze intensywnego błękitu. Dodatkowo na mojej głowie zagościła czarna czapka z kocimi uszkami.
Czas na podbój miasta!
**********
Kilka godzin później...
- Ach... Spore te miasto! - krzyknęłam cicho, rozwalając się na swoim łóżku.
Byłam wykończona chodzeniem tu i tam. Znalazłam nawet salon ,,Empik"! A w pobliżu inne księgarnie! Będę miała gdzie kupować książki. Do tych sklepów miałam może z dwadzieścia minut spaceru.
Czyjeś ciche pisnięcie przywróciło mnie do realnego świata.
Zabiję tego skubańca... Skręcę mu łeb. Wypatroszę go. Ugotuję. Dam na pożarcie psom... Chociaż szkoda by było takiego denerwującego słodziaka...
Zerknęłam na Harusa i uszczypnęłam go w nos, ot tak dla złośliwości. Uśmiechnęłam się szeroko, kiedy zwierzak gwałtownie cofnął główkę i śmiesznie prychnął z oburzeniem w małych ślepiątkach.
Ugh... Chyba mu dam spokój...

__________
Przepraszam, ale nie dokończę tej notki. No cóż, nie jestem w stanie pisać dwiema postaciami na jednym blogu. Wybacz mi, Rimo. Wiem, zawiodłam cię.
W skrócie... Postać Fleur odchodzi.

1 komentarz:

  1. Nie ma to jak Empik. No nie powiem, troche mi przykro ze postac Fleur odchodzi, ale ciesze sie ze dodalas chociaz te notke na pozegnanie postaci. Lepsze napisanie notki i pozegnanie, niz znikniecie z bloga ot tak. Zawiodlabys mnie, gdybys calkowicie odeszla z bloga, a na to ci nie pozwole :* Trudno jest pisac dwiema postaciami, ale najwazniejsze ze i tak nadal jestes na blogu i nie zrezygnowalas ze wszystkiego :) Taak ja, wieczna optymistka. Szkoda, bo zapowiadala sie naprawde ciekawa postac, no ale czasem nie mozna dac rady z tym nadmiare blogow, co nie? W skrocie...Wybaczam :*
    P.S Ah i naleza ci sie podziekowania, przerwalas cisze na blogu ;)

    OdpowiedzUsuń