Dedyk dla Keyli Takei.
Szybko wdrapałam się wyżej na drzewo. Nie chciałam by mnie
rozpoznała, co gorsze jej postać wilka wydawała się trochę zbyt realna. Jakoś
nie miałam ochoty bawić się z wilkiem tym bardziej, że to by wyglądało jak
zabawa w kotka i myszkę…A może w wilka i zająca? Tak to chyba bardziej
odpowiednie. Szybko wdrapałam się jeszcze na jedną gałąź i przeskoczyłam na
inne drzewo. Po chwili byłam już daleko od Keyli.
Ciekawe gdzie mieszka…
-pomyślałam i podążyłam w kociej
postaci za Keyli. Był to bardzo
ładny, duży dom. Nie wspominając już o pięknym ogrodzie. Już miałam odchodzić
gdy zobaczyłam jak Keyli wychodzi z domu i idzie w stronę lasu. Co ona chce
zrobić? –Moja ciekawość powoli przekraczała bezpieczną granicę.
Podążyłam za nią i znalazłam się w środku lasu. Szybko
wdrapałam się na wysokie drzewo i zobaczyłam coś dziwnego. Coś czego jeszcze
nigdy przedtem nie widziałam. Keyli stanęła naprzeciwko wilka i go powitała, a
po chwili przemieniła się w zwierzę.
Bawili się ze sobą, chociaż każde z nich wiedziało że jeden
to nie jest 100% wilk. A jednak. Gonili siebie nawzajem, skakali, wyli i byli
to siebie przyjaźnie nastawieni. To było naprawdę dziwne. Może i ja powinnam zaprzyjaźnić się ze zwierzakiem z mojego gatunku?
–przeszło mi nagle przez myśl, a później uznałam że to raczej niemożliwe.- A więc poznałam jej sekret…Czyżby nie umiała
panować dobrze nad swoją przemianą? Dziwne…Pewnie dlatego wtedy tak szybko
nagle pobiegła aby się ukryć….Powinnam już wracać. Lepiej aby mnie nie wywęszył ten drugi wilk. Chociaż Khark mnie
lubi, no ale cóż. On jest inny. –pomyślałam i zeskoczyłam z drzewa.
Miałam jednak pecha gdyż wylądowałam na suchych liściach, a
do tego strąciłam gałąź która spowodowała odgłos niczym głośny strzał. Kątem
oka zobaczyłam jak oba wilki szybko pobiegły w dwie różne strony. Jeden z nich
pędził w moim kierunku, a była to Keyli.
Prędko zaczęłam biec przed siebie. Gdy byłyśmy już poza
lasem, dzieliło mnie od niej parę metrów. W ostatniej chwili wskoczyłam w
krzaki próbując się wtopić w tło. Przez zarośla dostrzegłam jak czegoś szuka.
Miałam nadzieję, że mnie nie wywęszyła. W końcu przemieniła się w dziewczynę,
lecz mimo wszystko szła w moim kierunku. Już mnie minęła…Gdy nagle zawróciła i
dostrzegła mnie w krzakach.
-Miau…-zamiauczałam i wyszłam. Wiedziałam ze i tak wcześniej
czy później wyciągnęłaby mnie z krzaków siłą.
-Kotek!!! –dziewczyna zapiszczała z radości i zawołała-
Kici, Kici!
Po chwili czułam jak mnie głaszcze. Ten plan może wypalić…Ale nie chcę jej okłamywać…Głupie sumienie!-
poczucie winy zaczęło mnie zżerać od środka.
Spojrzałam prosto w oczy szatynki i po chwili przemieniłam
się w dziewczynę.
-Rima…?- Keyli wydukała z trudem.
-Em…no cześć…co słychać? –zapytałam próbując złagodzić
sytuację.
-Ale…jakim cudem…-nadal wpatrywała się na mnie z szeroko
otwartymi oczami.
-E...um...no widzisz...och...to...to...po prostu...lubię
śledzić ludzi...- wypowiedziałam ostatnie słowa jednym tchem.
Szatynka wpatrywała się we mnie jeszcze chwilę, a później
zrobiła coś czego nikt się nie spodziewał. Nagle wybuchła głośnym śmiechem.
Obserwowałam zdezorientowana na pękającą ze śmiechu
dziewczynę. Gdybym nadal była kotem moja sierść najeżyłaby mi się od razu.
-Keyli…Takei…-wycedziłam przez zęby tak jakby przez kły, a
przy tym zmrużyłam oczy tak jakbym ciskała pioruny w rozbawioną do granic
możliwości keyli.
-Wy…Wybacz…- posłała mi przepraszający uśmiech.
-Ale…czemu ty się z tego śmiejesz?!
-Twoja mina…Bezcenna…-Otarła łezkę z kącika oka. –Nie pomyślałabym
że jesteś być kotkiem. –uśmiechnęła się
-To teraz już wiesz…A ja bym nie pomyślała że jesteś wilkiem
i do tego znasz…- ucięłam się w język.
Z twarzy Keyli znikł uśmiech a na jego miejsce pojawiło się
osłupienie. Wpatrywała się we mnie niczym w transie.
-E...to...ja już pójdę...Pa! -krzyknęłam i miałam już zamiar
pobiec przez siebie gdy...
-Czekaj! D-dlaczego mi nie powiedziałaś…że wiesz…
-Eh...-westchnęłam i opadłam na ławkę która była tuż za mną.
– Widzisz…w sumie to właśnie dlatego zmieniłam się w człowieka…Zżerało mnie moje
sumienie. Myślałam że się domyślasz…ale zaczęłaś się śmiać i no wiesz…W szkole…Zauważyłam
jak biegniesz szybko do lasu i tak jakoś…dziwnie wyglądałaś…więc postanowiłam
to sprawdzić…Nie lubię nie wyjaśnionych spraw…Wybacz.-spuściłam głowę i jakoś
nie miałam ochoty patrzeć jej prosto w oczy.
Po chwili podeszła do mnie i
usiadła sobie obok.
- Rozumiem, nie jestem zła. - Uśmiechnęła się szczerze. - Po prostu już niepotrzebnie robić z tego takiej afery. W sumie... Sama chciałam Ci powiedzieć o tym, że jestem wilkiem, tylko jakoś nie umiałam zacząć. Patrz. - Spojrzała się na mnie i przemieniła się w swoją drugą wilczą wersje. Miała teraz długie białe włosy, złote oczy i białe uszy, oraz ogon.
- Rozumiem, nie jestem zła. - Uśmiechnęła się szczerze. - Po prostu już niepotrzebnie robić z tego takiej afery. W sumie... Sama chciałam Ci powiedzieć o tym, że jestem wilkiem, tylko jakoś nie umiałam zacząć. Patrz. - Spojrzała się na mnie i przemieniła się w swoją drugą wilczą wersje. Miała teraz długie białe włosy, złote oczy i białe uszy, oraz ogon.
- Nie chcę dłużej trzymać tego w
tajemnicy. - Westchnęła.
-Nie musisz...Ja też nigdy nie chciałam trzymać tego
wszystkiego w tajemnicy. Poza tym...Przecież każdy ma jakąś przemianę w zwierze
i ...drugą. Wiesz...pytałaś o sprawdzian umiejętności. Chciałabym ci
powiedzieć...lecz to wiąże się też z inną osobą...Dlatego wolę ci pokazać tylko
moją przemianę. -uśmiechnęłam się do niej i po chwili na ławce siedziały dwie
białowłose dziewczyny.
-Teraz ty zobacz.- trzymałam w ręku moją ”rózgę”. Zaczęłam rysować w powietrzu jakiś kształt. Po chwili przed nami stała średniej wielkości rzeźba z lodu w kształcie wilka.
-Teraz ty zobacz.- trzymałam w ręku moją ”rózgę”. Zaczęłam rysować w powietrzu jakiś kształt. Po chwili przed nami stała średniej wielkości rzeźba z lodu w kształcie wilka.
Oczach jej nowej przyjaciółki
pojawiły się wesołe iskierki. Pisnęła zachwycona i machnęła ogonem.
- Super! - Uśmiechnęła się. W głębi duszy cieszyła się, że jej zaufałam.
- Cześć wilku z lodu. - Zaśmiała się
- Super! - Uśmiechnęła się. W głębi duszy cieszyła się, że jej zaufałam.
- Cześć wilku z lodu. - Zaśmiała się
-Cieszę się że ci się podoba. Co
prawda lubię też rysować…
-Szkoda tylko że stopnieje.
-Cóż…lepiej sama go rozpuszczę. Trochę
dziwnie by było gdyby ktoś zobaczył rzeźbę z lodu, jesienią a do tego nie
daleko lasu.
-A zrobisz jeszcze kiedyś takiego
wilka?- spojrzała na mnie oczkami które mówiły „Proszę, proszę zgódź się!”
-Jasne…czemu nie. –uśmiechnęłam się
do niej. Na koniec odprowadziłam ją do domu i poszłam w swoją stronę. Szczerze
mówiąc polubiłam ją.
~♥~
The End.
Dziękuje za dedyka ^.^
OdpowiedzUsuńWidzę, że koniec już tajemnic - i dobrze ;) Cieszę się, że mi zaufałaś. Mam nadzieję, że zrobisz jeszcze kiedyś dla mnie lodowego wilka, tak jak mówiłaś ;D
Dobra, dobra zrobię...Chociaż obietnice ponoć są po to aby je łamać >.< ;)
UsuńKomentarz! :D
OdpowiedzUsuńWow... nie no normalnie twój komentarz mnie zadziwił jak nigdy dotąd...Umiesz dobierać słowa ;D
UsuńUhu... klub białowłosych! Bardzo fajna notka. Nareszcie wróciłam! Nie miałam komputera przez długi czas. Teraz będzie wam miał kto komki pisać ;)
OdpowiedzUsuńNie tylko komki ale i notki... *na jej twarzy pojawia się szatański uśmieszek*
UsuńI dzięki ;D