Pogadaj z nami :D

poniedziałek, 7 lipca 2014

"Wybrałaś"

Em, nie napisałam tego w KP (Lu jak zwykle roztrzepana) więc napiszę przed pierwszą notką. Witam wszystkich, mam nadzieję, że szybko nie zirytuje was moja osoba, bo w przeciwieństwie do Ningyo emituję nie pohamowanym entuzjazmem (a cierpię na wieczną deprechę O.o) Nie wiem jak mi wyjdzie ta postać, ale postaram się ją pokazać jak najlepiej. Tyle z ogłoszeń parafialnych kościoła latającego spagetti! xD


~*~

Za oknem auta co jakiś czas zmieniał się krajobraz. Początkowo widziałam ogromne dwory, centrum miasta, jakieś wsie i pola, las, a teraz znowu dwory, choć łatwiej pasowało do nich określenie willi.
Nigdy nie posiadałam swojego zdania na temat wypchanych po brzegi domostw. Mi to obojętne czy śpię na łożu wysadzanym diamentami, czy na śmierdzącym stęchlizną materacu. 
Limuzyna zwalniała dając mi do zrozumienia, że jesteśmy prawie na miejscu. W niedługim czasie pojazd zatrzymał się. Szofer oznajmił mi koniec podróży. Nic mu nie odpowiadając opuściłam auto. Moim oczom ukazał się piętrowy biały dom z balkonami z każdej strony. Przed budynkiem rozpościerał się niewielki kwiecisty ogród. To takie typowe dla rodziny Sonohoka, dla Pana Sonohoka. Według dokumentów jest on moim ojcem, lecz ja nikogo takiego nie pamiętam ani tym bardziej nie znam.
 Patrząc na mój nowy dom zastanawiałam się co powinnam czuć. 
Radość?
Czułam ją może z dwa razy, z całą pewnością to nie była ona.
Wdzięczność?
Dla mnie to tylko słowo.
Ekscytacja?
Kolejny wyraz w słowniku, którego znaczenie znam tylko z wykutej na pamięć formułki.
Wiatr mocniej zawiał przypominając mi co mam na sobie. Sukienka. Błękitna. Przywołuje wspomnienia. Całe szczęście, że jej krój jest prosty, a nie złożony z miliardów detali jak moje ubranka z dzieciństwa. Na samo przypomnienie sobie tego słowa, dzieciństwo, mam ochotę...na co? No na co? Takie słowo raczej nie istnieje, a skoro nie istnieje, to nikt nie będzie wiedział jak je pojąć.
-Panienko Sonohoka, zapraszam do środka.-przed drzwiami pojawiła się moja opiekunka. Miała mnie przypilnować, choć wszyscy doskonale wiedzą, że sama potrafię o siebie zadbać. Przynajmniej fizycznie.
Nic jej nie odpowiedziałam tylko weszłam do środka. Nic nadzwyczajnego. Korytarz jak w każdym innym domu typowego bogacza.
Tak na prawdę nie jestem bogata. Gdy zostałam sama szybko znaleziono mojego ojca. By jego reputacja nie podupadła umieścił mnie w najlepszym szpitalu psychiatrycznym, a później w sierocińcu. Udawał wspaniałego tatusia, który ma za dużo pracy by zająć się odpowiednio jedyną córką. 
Miesiąc temu wprowadziłam się do dziadków, których zbytnio nie obchodziło moje istnienie. To był tylko stan przejściowy. Pan Sonohoka kupił dom, gdzie teraz mam zamieszkać ze względu na szkołę. To pierwszy raz od dawna gdy przekroczę szkolne mury. W dodatku to nie jakaś tam pierwsza lepsza szkoła...

Ignorując nawoływania kobiety bym zeszła na dół i coś zjadła, pobiegłam na górę. Dopiero za trzecim razem znalazłam swój pokój. Taki jak chciałam, no może z paroma różnicami.
Wszystko było już na swoim miejscu. Podeszłam do swojego łóżka gdzie przy poduszce leżała złożona piżama. Ściągnęłam buty i sukienkę po czym odłożyłam je na szafkę nocną. Czemu ubrałam się tak skoro na zewnątrz jest tak zimno? Jak zwykle nie pomyślałam. Założyłam piżamę i usiadłam na wyrku. Kilka godzin jazdy mocno mnie zmęczyło. Powieki same się do siebie kleiły. Mimo iż słońce jeszcze nie zaszło, zasnęłam...

Pod stopami poczułam chłód. Otworzyłam powoli powieki. Stałam na brzegu tuż przy zamarzniętym jeziorze. Nie wiem czy jest dzień, czy noc. Sądząc po czarnych jak smoła drzewach, szarej trawie i mgle roztaczającej się przede mną. Z nieznanych mi przyczyn zrobiłam krok w przód. Następny. Kolejny. W ciągu krótkiej chwili doszłam na sam środek jeziora. Tu chłód stał się wyraźniejszy, jakby nie był snem. Całe ciało jednocześnie mi drętwiało i rozluźniało się. Z pomiędzy drzew wyłaniały się jasne, świetliste cienie, kontrastujące z otaczającym je mrokiem. Czy się bałam? Nie. To tylko sen. Jestem tego pewna, tylko sen. 
-Daj mi rękę.-przede mną stanęła jedna z tych postaci. Podobny do człowieka, ale podobnie jak z innymi nie potrafiłam rozróżnić płci. Wysunął swoją i czekał aż zrobię wymagany gest. Podać komuś rękę, zaufać. Nikomu nie mogę ufać. Podając mu swoją dłoń pozwolę na to by mnie poznał. Spotkał okrutną prawdę jaką skrywam. Na to nigdy nie pozwolę.
-Zaufaj mi. Nie możesz wiecznie żyć sama, samotność kiedyś cię wykończy. Oprzytomnij. Zaufaj ludziom.-głęboki, pouczający ton. Wzbudzający w człowieku uczucie bezpieczeństwa. Takim ludziom w szczególności nie można ufać. Zmarszczyłam brwi i zmroziłam go wzrokiem.
-Twój wybór.-prychnęłam, a on rozpłynął się we mgle podobnie jak wszystkie te istoty. Zostałam sama pewna swojego wyboru.
Usłyszałam trzask. Lód pod moimi stopami pękł. Za późno to zauważyłam. Szybko spotkałam się z lodowatą wodą. Po pierwszej chwili szoku przypomniałam sobie, że w moim płucach nie ma nawet odrobiny tlenu. Nieprzyjemne uczucie przeszyło moją klatkę piersiową i gardło. Zaczęłam jak szalona wymachiwać kończynami. Nie myślałam trzeźwo. Mój mózg nie podsyłał mi żadnych pomysłów na przeżycie. Jakimś cudem dopłynęłam do miejsca gdzie powinna być dziura wykonana przeze mnie.
Powinna być.
Ostatkami sił zaczęłam walić w lód pięściami. Świadomość, że zostały mi może dwie, trzy sekundy życia napawała mnie strachem i szaleństwem.
-Wybrałaś.-przegrałam.

Nagle otworzyłam oczy i podniosłam się do siadu nabierając łapczywie powietrza. Zimne dreszcze rozchodziły się po moim ciele, a jeszcze zimniejszy pot lał się z moich pleców i czoła. Dopiero po dłuższej chwili moja świadomość odzyskała na de mną kontrolę. Uspokoiłam oddech. Otarłam spocone czoło i opuściłam łóżko. Nogi miałam jak z waty. Przewracając się po drodze doszłam do łazienki gdzie zapaliłam światło. Upadłam na zimne kafelki. Zdałam sobie sprawę  (i w tej chwili polskie znaki się chamsko popsuły, wiec w niektórych wyrazach ich zabraknie ;c dop. Lu) z tego jak bardzo jestem rozgrzana. Leżałam tak dobra chwile. Gdy mi już przeszło wstałam i wzięłam długi prysznic.

-Mam nadzieje, ze dobrze będziesz się czuć w naszej szkole.-mówiła Pani Dyrektor Potter. Juz w chwili kiedy weszłam do jej gabinetu z pewnością wyczula, ze do najbardziej rozmownych nie należę. Moj strój na to wskazuje.
Otóż dziś założyłam czarna bluzę z kapturem, który musiałam zdjąć. Ciemne rurki, czerwona  koszulkę z napisem:

Keep calm
and
Fuck you

-Twoja klasa ma teraz język polski z Profesor Sanjou. Potem masz w-f.-zatrzymałyśmy się przed drzwiami do klasy. Nie zaskoczyła mnie "cisza" jaka wydobywała się zza ściany. 
-Po astronomii jest trening magii wody na, który jesteś zapisana. Treningi cienia są w czwartki od rana.-poinformowała po czym otworzyła drzwi i weszła do środka. Nie czekając na zaproszenie wparowałam do pomieszczenia. Moim oczom ukazała się moja nowa klasa, która wpatrywała się we mnie jakbym nie wiadomo kim była.
-Tak wiec, klaso, dziś dojdzie do was nowa uczennica. Oto ona, Ningyo Sonohoka, bądźcie dla niej mili.-ostatnie cztery słowa nie brzmiały jak prośba lecz groźba. Juz gdy pierwszy raz zobaczyłam ta kobietę przeczuwałam, ze za mila to ona nie jest. 
Omiotłam wzrokiem moich nowych "kolegów", którzy szeptali miedzy sobą ciągle mnie obserwując. Nic nie mówiąc osiadłam w pierwszej lepszej wolnej ławce. Teraz mam pewność.
Raczej nikogo tu nie polubię...

~*~
Kochana klawiatura lubi się psuć. Ktoś chce kontynuować watek z nowa uczennica?
Gdyby ktoś opisywał trening magii wody, Ningyo radzi sobie znacznie gorzej niż okropnie.

10 komentarzy:

  1. Fajna notka :3
    Ja chcem z tobą coś napisać :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, super notka : o
    Mi się raz wena psuje, raz naprawia, więc nigdy nie wiadomo, co będzie :3
    Ale Emily zawsze chętna ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz bardzo fajny styl pisania ;) Szybko i przyjemnie się czyta. Mamy ze sobą coś wspólnego. Alisa też sobie nie radzi tylko z kolei ona z cieniem ;) Cóż pozostaje mi tylko niecierpliwie czekać na kolejną notkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super notka. Bardzo szybko się ją czyta.;3 Najbardziej podobał mi się sen. I tak końcówka. Po prostu kocham takie...tragizmy, problemy? (nwm jak to określić, ale pewnie wiesz o co mi chodzi) A co do Twojego wstępu to też tak mam, serio ;3 I z chęcią napisałabym z Tb notkę. A tak przy okazji, bo jak czytałam tę notkę to aż pojawił mi się pomysł na taką "mini notkę", tylko, że pod koniec chciałabym dać wzmiankę o Tobie. I mam pytanie: czy byś się zgodziła? :D
    Czekam na następną Twoją notkę ;3
    (Ten komek miał być 2x dłuższy, ale głupia karta się zawiesiła i musiałam odświeżyć i napisać od początku. A w połowie pisania klawiatura przestawiła mi się na "Polski 214". Moja klawiatura mnie nie lubi i jest w spisku KKK ;_; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja klawiatura też mnie nie kocha (wg. mojej kuzynki one specjalnie utrudniajążycie) zgadzam się na wspomnienie mnie w notce xD a co do wspólnego rozdziału, może się skontaktujemy? GG? 31355459

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Notka jest naprawdę świetna, także pierwsze pisarskie wrażenie wypadło nieźle :) Sen skojarzył mi się z początku z notką Koroshio, ale to w jaki sposób to opisałaś jest super. Naprawdę mi się podoba, no i mam nadzieję, że szybko u nas się zaaklimatyzujesz ;)
    Pani dyrektor nie jest taka zła, po prostu lubi się trzymać zgodnie z zasadami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i mam nadzieję, że Twoja postać mnie polubi ;) * zawsze skora do pomocy czarnowłosa niebieskooka osóbka* :D

      Usuń
    2. Notka Koroshio? Nie czytałam.

      Usuń
  7. Przepraszam, że tak późno komentuję :c
    Noteczka jest super i chciałabym przeczytać coś więcej twojego, ale widzę, że się chyba zwinęłaś z bloga. Szkoda :c

    OdpowiedzUsuń