Pogadaj z nami :D

wtorek, 13 sierpnia 2013

" Człowiek nie rodzi się zły, zmienia go ścieżka którą sobie wyznaczył "

  Bezbronna, mała dziewczynka o oczach koloru lazuru i zaszklonych niczym kryształ siedziała wśród zakrwawionych i rozczłonkowanych zwłok. Jej blada twarzyczka ubrudzona była krwią, a biała sukienka podarta. Wpatrywała się w ciebie, wyginając małe usteczka w lekkim uśmiechu. Wyciągnęła ku tobie brudną rączkę. " Pobawisz się ze mną? " w ciszy rozbrzmiał jej słodki głosik przepełniony radością.


Każda historia, jak wszystkie inne, musi mieć swój początek. W przypadku Rii, początek ten ma miejsce w małej irlandzkiej wiosce, położonej nad brzegiem morza.
Dziewczynka nigdy nie była pewna siebie. Zawsze bezbronna, delikatna, najsłodszy cukiereczek swojego papy oraz ukochana siostrzyczka brata. Niczego jej nie brakowało, od zawsze była rozpieszczana i stawiana na pierwszym miejscu. Nigdy jednak nie zasmakowała przyjaźni, ani dobroci innych dzieci z wioski. Zawsze była...tą dziwną.
Jej matka Livianna, popełniła samobójstwo, gdy Ria miała 2 latka. Nie pamiętała swojej rodzicielki, a ojciec nie lubił jej wspominać. Osoba na zdjęciach z nią w pieluszkach była dla niej zupełnie obca.
Ian również nie wspominał o matce. Ria nieraz widziała, jak jej braciszek ukrywa łzy, patrząc na zdjęcia. Podchodziła wtedy do niego i swoimi małymi, pulchnymi rączkami tuliła się do niego chcąc mu pokazać, że jest przy nim.
Tak minęło kilka lat w spokoju i ciszy. Ria wolno wyrastała z nieporadnego brzdąca na pewne siebie dziecko. Nadal była odtrącana przez rówieśników, lecz to jej nie przeszkadzało...Odnajdywała znajomych w innym kręgu. Godzinami potrafiła siedzieć w swoim pokoju, wpatrując się w ścianę niczym po zażyciu LSD. Słyszała głosy... Dużo głosów. Szeptały cicho o każdej porze dnia i nocy. Z biegiem czasu było ich na tyle dużo, że nie sposób było zrozumieć napierający bełkot. W końcu...doszło do tragedii.
W ciemną, burzową noc, gdy Ria miała 12 lat została sama w domu z ojcem. Jak zwykle siedziała w kącie pokoju i bujając się rytmicznie w przód i w tył rozmawiała ze swoimi "przyjaciółmi". Ojciec wpatrywał się w nią swoimi bladoniebieskimi oczami, niebywale przerażony. Nie wiedział, że jego ukochana córeczka popada w schizofrenię. Nie mógł wytrzymać tej myśli i podszedł do córki.
"Ria. Ria, słonko, z kim rozmawiasz?" zapytał cicho, rozglądając się.
 "Z przyjaciółmi" odpowiedziała, uśmiechając się. " Nawet mamusia tutaj jest...." dodała, wpatrując się w kąt pokoju.
Stary ojczulek szarpnął dziewczynkę za ramie. " Twoja matka nie żyje! Ria, dziecko co się z tobą dzieje?! "
Nigdy wcześniej ojciec nie podnosił głosu. Z oczu Rii pociekły łzy. Mężczyzna westchnął i przygarnął ją do siebie.
"Przepraszam córeczko..." wyszeptał cicho.
Dziewczynka łkała przez chwilę. " Mamusia żyje... Powiedziała, że...że nas nie kochasz..." zrobiła krótką przerwę. Ojciec nie widział, że trzyma w rączkach scyzoryk brata. " I kazała mi cie zabić" dokończyła i wbiła małe ostrze w tętnicę ojczulka.
Krew obryzgała jej twarz oraz sukienkę. Zdezorientowany mężczyzna krztusił się, bezradnie tamując krwawienie, aż w końcu umarł w kałuży własnej posoki. Dziewczynka uśmiechnęła się rozradowana i w podskokach wyszła z pokoju. Wolno umyła rączki oraz scyzoryk. Wróciła do pokoju i siedząc w kałuży krwi, czekała na braciszka.
Gdy w końcu Ian wrócił, poderwała się z ziemi i przytuliła do niego.
"Zobacz, zobacz co zrobiłam!" wykrzyczała i pociągnęła go za rękę do salonu.
Gdy chłopak zobaczył martwego ojca, upadł przy nim na kolana, nie hamując łez, spojrzał na swoją siostrę z niemym pytaniem w oczach.
" Mamusia mi kazała" oświadczyła dumnie.
Tak oto Ria dokonała swojego pierwszego morderstwa. Ian nie oddał jej do zakładu psychiatrycznego, za bardzo ją kochał. Sam podjął się wyleczenia jej... w lekkim stopniu. Gdy tylko pochowali ojca, wyprowadzili się tego samego dnia. Jeździli z miasta do miasta, przeprowadzając się, by znaleźć odpowiednie miejsce. Ria zmieniała się z każdym dniem. Nie popadała coraz bardziej w chorobę, stawała się za to...tajemnicza. Nikt nie był w stanie poznać jej dokładnie, nawet brat. Był on jedynie zadowolono z tego, że jego siostrzyczka wychodzi do ludzi i nie zabija.
W końcu dotarli tutaj, osiedlili się tuż przed rozpoczęciem roku. Oboje zaczynają od nowa z czystą kartą i zapomnianą przeszłością. Chcą żyć normalnie, jakby dzień morderstwa nigdy nie nastał.

|| Krótka historia na "odwal się", by Rima nie miała pretensji, że nie napisałam. Brak weny i czasu na pisanie opowiadań, dlatego trochę wyrozumiałości, nie mam tej twórczości co kiedyś.
Chciałabym również poruszyć tematu chatu, otóż jak każdy wie, chat jest pomocnikiem bloga, gdyż można zdobyć nowych członków i poznać lepiej postaci z bloga.  
Niestety (!) jak widać wszyscy mają to w dupie i piszą opowiadania sami ze sobą lub z wymyślonymi postaciami. Nie po to do jasnej, kurwa wasza mać, cholery wykłócałam się z Shiro o chat, by nikt na niego nie wchodził i nic do naszego bloga nie wnosił.  
Upraszam się zatem grzecznie o to, by zaczęto wchodzić na naszego kochanego chata i rozpoczęto grę, dzięki które może uzyskamy nowych członków i lepsze opowiadania.
Czekam na wasze opinie i chętnie przyjmę krytykę na klatę jak mężczyzna (co?).  
Dziękuję, do widzenia.

8 komentarzy:

  1. O ja jebe. Postać prawie tak poryta jak ty. I ten zwrot "Dokonała pierwszego morderstwa". Czy to oznacza, że będą kolejne? A tak wgl to "O muj borze jak ty morzesz być taka wurgalna, jak ty się tak morzesz wyrarzać?"(Nie bierz tego do siebie. Hejt tylko po to, żeby zobaczyć jak go przyjmujesz na klatę) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba dobrze, prawda? Sam podsunąłeś mi pomysł stworzenia psychopatycznej postaci. :) I dziękuję za hejta. Nie powinno cię dziwić to, że jestem wulgarna. W końcu dobrze mnie znasz. //Amariena

      Usuń
  2. Okej... Pod jednym względem jestem przerażona, pod drugim zachwycona. Opisałaś ten koszmar tak jakbyś co najmniej opisywała jak się smaruje bułkę z masłem. O.O I dlatego też jestem i przerażona (nie ma to jak każde zdarzenie w twojej notce od razu sobie wyobrazić ze szczegółami) , i zachwycona...że umiesz utrzymać "pióro pisarskie" przy pisaniu horroru...Wiesz...może powinnaś zostać reżyserką, albo pisarką horrorów? Przemyśl to sobie ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile sądzę, nie mam aż tak dobrego kunsztu pisarskiego by zostać reżyserką/pisarką horrorów. Przerażające i drastyczne sceny wymyślam dzięki książkom Kinga. Inspiracja na potęgę.
      Widzę, że zlałaś moją jakże miłą prośbę o wchodzenie na chat. Nie wypowiem się więcej na ten temat, bo moje nerwy kiwają się między stoickim spokojem, a otchłanią wiecznego wkurwienia.
      Dziękuję jednak za miłe słowa dotyczące tego beznadziejnego dzieła.

      Usuń
  3. Rzeczywiście sytuacja jak z horroru. Mamy się bać że nasze postacie weźmiesz na lekcji zamordujesz długopisem? No dobra ale poza tym to notka napisana świetnym stylem i chce się czytać chociaż jest mocno poryta xD Czekam na kolejną notkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mocno poryte notki to moja specjalność. Nie masz się jednak o co bać, jeśli ma was zadźgać to nie jakimś tanim długopisikiem, a czymś porządnym. Nie jest na tyle głupia, by się męczyć. Również dziękuję za słowa uznania i być może coś jeszcze napiszę.// Amariena.

      Usuń
  4. O matko o.O Zgodzę się w stu procentach, że sceny niczym z horroru. Coraz bardziej zaglebiajac się w tą notkę, tym bardziej chcesz coraz więcej. Wszystko jest swietnie opisane i nie mam tu nic więcej do dodania. Może jedynie tylko to, że coraz bardziej zaczynam się bać i przepraszam, że dopiero teraz piszę komentarz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Notka dodana wczoraj, więc nie ma za co przepraszać. Tobie też dziękuję za miłe słowa, choć się z nimi nie zgadzam. *skromność* Gdybym chciała, postarałabym się bardziej. //Amariena.

      Usuń