Pogadaj z nami :D

wtorek, 13 sierpnia 2013

Nowy początek magicznej przygody. Ale czy dobry, czy zły?

Patrzyłam ze smutkiem przez szybkę na coraz mniejszy domek rodzinny, w którym się urodziłam i żyłam przez piętnaście lat. Westchnęłam ciężko i oderwałam wzrok od drzew otaczających budynek. Podciągnęłam nogi do siebie i oparłam o kolana czoło. Włosy połaskotały mnie w nagą skórę. Dzisiaj założyłam krótkie spodenki w kolorze limonki. Górę ciała przykrywała szara bluza z krótkimi rękawami.
- Flora. - Wesoły głos wyrwał mnie z odrętwienia. Nawet lubiłam te przezwisko.
Spojrzałam wilkiem na siedzącego obok bruneta. Fioletowe oczy figlarnie obserwowały moją twarz. Uśmiechał się lekko i wyciągnął rękę ku mnie. Zmierzwił z pobłażaniem włosy. MOJE WŁOSY! Z okrzykiem zaskoczenia oderwał dłoń, bowiem potraktowałam go prądem elektryczym. Nie miałam pojęcia, dlaczego on jest z nami, chociaż nie należał krwią do rodziny Imraane.
- Odwal się, Rick - burknęłam i przesunęłam się tak, że byłam bliżej drzwi samochodowych, a dalej od niego.
- Nie musisz być w hm... wojowniczym nastroju. Wszystko będzie dobrze.
- Nie, nie będzie dobrze! - krzyknęłam i schowałam głowę w rękach.
Skąd on może to wiedzieć?! Przecież nie mieszkał w... domu... od urodzenia.
Po mych policzkach spływały krystaliczne łzy. Płakałam. To wszystko było dla mnie ponad moje siły. Po jakimś czasie usnęłam wyczerpana.
*****
- Fleur! Już jesteśmy na miejscu! - Niespodziewany głos był jak brzytwa, ranił moje uszy.
Z cichym westchnieniem przeciągnęłam się i przetarłam zaspane oczy. Spojrzałam w okienko i zaniemówiłam z wrażenia, jakie wywołała Magiczna Szkoła im. Feniksa dostępna tylko dla czarodziei. Była wręcz ogromna! Wszystko chłonęłam wzrokiem. I mam tutaj chodzić? Nie, chyba to sen... Nigdy nie wiedziałam, że są szkoły przeznaczone tylko dla podobnych do mnie ludzi... Nigdy nie wierzyłam rodzicom...
Pewnie tutaj jest ogromniasta biblioteka!
- Flora? - Czyjaś ręka pomachała mi przed twarzą, bezlitośnie przerywając oglądanie cudownego budynku.
Niechętnie spojrzałam w lewo, na mamę. Długie do pasa i kręcone, popielate włosy otulały jej twarz. Niebieskie oczy obserwowały mnie spod przydługiej grzywki. Mimo trzydziestu trzech lat, wyglądała jak dwudziestolatka. Jakim cudem? Nie wiem.
- Co? - burknęłam cicho.
- Zachowuj się, dziecinko  - Udała, że nie widzi, jak się krzywię na te wyrażenie. - Idziemy was zapisać do szkoły, a później jedziemy do nowego... domu... - Ostatnie słowo z trudem wykrztusiła.
Czyli nie tylko ja nie chciałam się przepro... wadzać... się...
Wzruszyłam ramionami i równo z Rickiem wysiedliśmy z samochodu.
Co za ironia...
Zmrużyłam oczy pod wpływem mocnego słońca. Zawsze zapominałam, że tylne szyby auta są przyciemnione. Przez bramę widać było, że podwórze jest puste, jeśli nie liczyć paru wagarowiczy, którzy byli ścigani przez ochroniarzy czy jak. Strażnicy? Tak, to dobre określenie.
Przeciągnęłam się z głośnym pomrukiem. Od jazdy samochodem cała zdrętwiałam. Coś miękkiego wskoczyło mi na ramię. Zerknęłam w bok i uśmiechnęłam się lekko, widząc białego gronostaja, Harusa. Kątem oka zauważyłam, że mama idzie w kierunku szkoły, toteż potruchtałam za rodzicielką. Nie zważałam w ogóle na fioletowego anioła, jak to mówiłam na Ricka.
Bez problemu dotarliśmy do gabinetu dyrektora, jakby mama bywała tutaj wcześniej... albo tutaj się uczyła jako nastolatka... Skrzywiłam się nieco, kiedy zapukała do drzwi i spojrzała na nas w stylu ,,zaczekajcie tutaj". Jakbym miała być z NIM na korytarzu! Nigdy!
Długo nie musiałam czekać, aż skończą rozmawiać. Wtedy głaskałam Harusa za uchem, kiedy drzwi się otworzyły, pokazując wnętrze gabinetu.
- Proszę wejść. - Miły, lecz stanowczy głos przeszył ciszę.
*****
Pani pytała o nasze moce oraz, w moim przypadku, o to, czy chcę brać udział w dwóch treningach. Chciałam. Okazało się też, że w klasie II c było tylko wolne miejsce i Rick musiał iść do innej. I dobrze! Nie zniosłabym przebywania z nim w jednym pomieszczeniu! Po moim trupie!
Przeciągnęłam się leniwie, gniotąc beżową pościel na łóżku. Mój pokój był przestronny i nowoczesny. Ściany pomieszczenia oraz meble były idealnie białe. Przymrużyłam oczy z powodu słońca, które wpadało do środka przez duże okno.
Czyli jutro idę do szkoły, a nie dzisiaj. To dobrze, bo nie wiem, czy bym to zniosła.
Przesunęłam ręką po kołdrze, aż palcami natrafiłam na miękkie futerko. Z lekkim uśmiechem zaczęłam gładzić po plecach Harusa, przymykając oczy. Nieświadomie oddałam się w objęcia Morfeusza.

5 komentarzy:

  1. Fajne przezwisko. Ciekawa notka i miło się ją czyta. A jaki to będzie dzień tygodnia w którym dołączysz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może czwartek? W dzień sprawdzianu magów światła?

      Usuń
    2. Może czwartek? W dzień sprawdzianu magów światła?

      Usuń
  2. Fajna notka. Najbardziej podoba mi się gronostaj ;D
    No i dzięki ze napisałaś o IIc i tych dwóch treningach bo zapomniałam wspomnieć wcześniej... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajna, fajna notka :D Widzę, że jakoś z brunetem nie możecie się ścierpieć xD (przynajmniej Flora) Czekam na kolejne notki :)

    OdpowiedzUsuń