Pogadaj z nami :D

czwartek, 1 sierpnia 2013

Spóźnienie.

Nastał kolejny dzień- czwartek. Wstałam dziś bardzo wcześnie, choć tak naprawdę się nie wyspałam. Znowu nawiedzały mnie jakieś koszmary o uczuciach. Tylko dlaczego?! Każda normalna dziewczyna pewnie rozmyślałaby o tamtej...miłej chwili i ciekawa by była co będzie dalej. Dlaczego akurat ja mam koszmary po moim pierwszym pocałunku?! Chcąc nie chcąc spojrzałam na zegarek, na mojej lewej ręce, którego wczoraj zapomniałam zdjąć. 6.15 Świetnie.Wtedy gdy mam do szkoły na 9.55 wstaje niemal o świcie przez głupie koszmary!
Wyczołgałam się powoli z łóżka i rozsunęłam żółte zasłony. Światło natychmiast mnie oślepiło przez co o dziwo zapomniałam części snu. Dobrze by było gdyby całkowicie wymazałoby mi je z pamięci.
Otworzyłam szufladę. Wyciągnęłam beżową bluzkę i czarną spódnicę oraz białe podkolanówki.Weszłam do łazienki która znajdowała się obok mojego pokoju i wypełniłam poranne czynności. Znów musiałam się uporać z burzą kołtunów. Dziwne, że już od lat nie zdecydowałam się na ścięcie na krótko. Jednak za każdym razem gdy o tym myślałam czułam się winna, bo przecież i tak w głębi duszy lubiłam moje długie, czarne niczym sadza włosy. Kiedyś miałaś krótkie.-uświadomiłam sobie po cichu, jednak to było lata temu.Co będzie dalej? To nie miało sensu. Jesteśmy inni i tak odlegli od siebie. No i jeszcze ta blondyna...Analise... Nie pasuję do niego... -wszystkie czarne myśli chodziły mi po głowie, a to czego się bałam miało się spełnić za dwie godziny. Co będzie...? To dziwne ale za każdym razem gdy o tym myślałam przenikał przeze mnie cień strachu? Czego tak naprawdę się bałam?
Nie zamyślając się zbyt długo związałam włosy i po chwili miałam dwa "kucyki".Po 10 minutach zeszłam na dół i szybko zjadłam płatki z mlekiem. Mama i babcia jeszcze spały. Złapałam za czarną kurtkę która zazwyczaj wisiała sobie spokojnie na wieszaku i poszłam do ogrodu. Położyłam się na bujanej ławce, która zdążyła już wyschnąć po wczorajszym ulewnym deszczu. Przez ten czas mogłam spokojnie pogrążyć się w wszelkich dręczących mnie myślach. Było ich całkiem sporo, jednak ostatnio nie dawała mi spokoju szczególnie ta jedna.
Przez ponad godzinę leżałam na ławce. Mój wzrok był nieobecny i błądził gdzieś w przestrzeni.
Otrząsnęłam się i spojrzałam na zegarek (którego nie zdjęłam wczoraj). Była już 9:02. Jeśli miałam zdążyć przed...kimś...musiałam się pośpieszyć. Poszłam na górę. W kuchni  siedziała przy stoliku zaspana mama, która najwidoczniej czekała aż woda sie zagotuje by mogła zrobić sobie porannej kawy. Co jak co ale kawy nie lubiłam...
-Już wstałaś?-zapytała zdziwiona mama widząc mnie już ubraną i gotową do wyjścia. No tak miała wczoraj do późna...
-Tak. Zaraz wychodzę. Chyba się nie wyspałaś mamusiu...-spojrzałam na nią współczującym wzrokiem. Miałam wrażenie, że ostatnio się przepracowuje.
-Skończyłam późnym wieczorem...
-Wieczorem?- zmrużyłam oczy
-Do 22:30...
-Mamo...
-Oj nie jest tak źle.- uśmiechnęła się.- Jadłaś już śniadanie?
-Tak. Muszę się zbierać do szkoły.- powiedziałam i poszłam na górę po torbę. Zeszłam szybko na dół i uściskałam mamę.
-Uważaj na siebie.
-Mamo! Przecież wiesz, ze zawsze uważam.- powiedziałam i wyszłam.
Już przeszłam przez bramę szkoły. Nadal trwały lekcje gdy nagle przypomniało mi się, że miałam odrobić jeszcze prace domową z gramatyki z polskiego. Kompletnie o nim zapomniałam! Szybko usiadłam przy murze trochę dalej aby strażnicy mnie nie zobaczyli. Chociaż co mieli by mi zrobić? Otworzyłam zeszyt i wyjęłam długopis z kotem, który bardzo lubiłam.
W szybkim czasie skończyłam. Już miałam zapisać ostatnią rzecz gdy nagle...
-Hm...nie ładnie, nie ładnie...-od razu rozpoznałam czyj to głos.
-Jack! -podskoczyłam jak oparzona od muru.
-Heh.-zaśmiał się.- Aż tak cię przestraszyłem?
-Trochę...-odwróciłam wzrok. Dopisałam ostatni wyraz i schowałam zeszyt do torby.
-Gdzie są pozostali?-zapytałam patrząc w kierunku drzwi szkoły.
-Zapewne już dawno na lekcji.
-Co!..ale przecież nie było jeszcze dzwonka...-spojrzałam na niego zdenerwowana.
-Nie pamiętasz?Heh.. dziś nie ma dzwonków...ponoć się wczoraj coś tam popsuło...
-CO?!-krzyknęłam.
-Hej...spokojnie...
-Nie wiesz jak to jest budzić się o świcie przez...-ucięłam się w język- i spóźniać się na lekcje na 9:55!-dodałam szybko mając nadzieję, że nie zauważył mojego ucięcia. Szybkim krokiem podążaliśmy w stronę klasy. Na moje nieszczęście była na trzecim piętrze. Jack szedł za mną widocznie nie zadowolony z pośpiechu. Właśnie przechodziłam przez ostatnią partię schodków. Przytrzymałam się odruchowo poręczy gdy nagle poczułam na mojej ręce ciepło dłoni Jacka. To był przypadek...Mimo tego przywołał do mnie wiele ciepłych uczuć. Moje serce zaczęło szybciej bić. Jego dotyk...był taki inny? Jedynie te słowo przychodziło mi na myśl. Szybko jednak powróciłam do normalności i weszłam na trzecie piętro. Cicho zapukałam do drzwi. Po chwili je otworzyłam. Przy biurku stała czerwonowłosa kobieta w okularach.
-Przeprasza..my za spóźnienie...-wydusiłam w końcu. Wszyscy wpatrywali się na mnie z zaciekawieniem.
Nauczycielka westchnęła tylko i małym skinieniem głowy skierowała na wolną ławkę na końcu. Szybko zajęłam miejsce przy oknie, a Jack usiadł obok mnie. Nadal czułam na sobie czyjeś spojrzenia i ciche szepty.
No tak...Jak to wyglądało? Przychodzę spóźniona razem z Jackiem (klasowym "łobuzem") na 9:55, a do tego siadamy razem w ławce...Cudownie...-pomyślałam. Nagle zobaczyłam złowieszcze ...a może zazdrosne? spojrzenie Analisy z czwartej ławki w środkowym rzędzie. Po prostu pięknie...- mimo woli uśmiechnęłam się lekko.
***
Notka pisana troszkę w pośpiechu...wybaczcie ;)

2 komentarze:

  1. Historia miłosna się rozwija :D To ja poproszę ciąg dalszy. Albo chociaż przemyślenia Jacka ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie, ja też ciąg dalszy poproszę ^.^ *siada z popcornem i colą* Miiiiła notka :3 Przepraszam, że komentarz dopiero teraz piszę D':

    ~Keyli ♥~

    OdpowiedzUsuń