Pogadaj z nami :D

środa, 31 lipca 2013

Notka opóźniona w rozwoju aka. Rozpoczęcie roku szkolnego

Zbliżała się godzina 8.00 i zapewne wszyscy uczniowie gimnazjum Feniksa zmierzali właśnie do szkoły na rozpoczęcie roku, wszyscy poza jednym oczywiście. Shiro leżał sobie jeszcze w łóżku i wpatrywał się w sufit. Była to jedna z tych chwil, gdy wpatrujesz się w jakiś obiekt pustym wzrokiem nawet nie zdając sobie z tego sprawy i głęboko nad czymś rozmyślasz, lecz sam do końca nie wiesz, nad czym. Shiro nie był jakoś specjalnie podekscytowany rozpoczęciem roku w nowej szkole, wręcz przeciwnie. Uważał, że stanie pół godziny na auli szkoły słuchając tych samych bzdur, które to miał okazje wysłuchiwać, co roku jest dość słabym pomysłem na spędzenie poranka. Mimo wszystko, po pewnym czasie w końcu otrząsnął się i leniwie podniósł się z łóżka. Cały proces przygotowywania się do szkoły zajął mu około dziesięć minut. Jako że był już nieco spóźniony, postanowił nie marnować już więcej czasu na rzeczy tak zbędne jak jedzenie i wyszedł z domu. Do szkoły nie miał ani za blisko ani za daleko, przebycie tej drogi pieszo zajęło mu około 20 minut. Po dotarciu do szkoły bezceremonialnie wszedł na aulę i stanął sobie pod ścianą. Zgodnie z założeniami jego chytrego planu przemówienie właśnie się kończyło i już po chwili uczniowie zaczęli rozchodzić się do sal. Leniwy chłopak z nieodpartą potrzebą zwalania na innych swoich problemów właśnie wypatrzył sobie ofiarę. Była nią drobna dziewczyna o kruczoczarnych włosach stojąca po drugiej stronie auli. Shiro przebił się przez tuziny uczniów pchających się do drzwi i podszedł to tejże dziewczyny.
- Dzień dobry. – Zagadał uśmiechając się do niej.
- Um. Dzień dobry. – Odpowiedziała niepewnie. – Znamy się?
- Nie, ale zawsze możemy się poznać, prawda? Jestem Shiro, miło mi.
-Annie (czyt. Enni). - Przedstawiła się.
- Zdaje się, że jesteśmy w tej samej klasie, huh?
- Na to wygląda.
- Świetnie się składa, bo widzisz… - Shiro zamyślił się przez chwilę. – Mam złamaną nogę i nie bardzo mogę iść do tej Sali po schodach, więc…
- Mam ci przynieść plan lekcji? – Przerwała mu spoglądając na jego rzekomo złamaną nogę.
- Byłbym wdzięczny. – Zaśmiał się cicho.
Westchnęła. – Czemu nie. – Uśmiechnęła się do niego nikle i ruszyła do drzwi.
- Będę czekał na dziedzińcu. – Zawołał za nią, a ta odpowiedziała mu machnięciem ręki. Shiro czekał w auli nie wiadomo, na co jeszcze przez chwile, po czym ruszył do wyjścia. Przeszedł przez długi korytarz i wyszedł na dziedziniec. Zdawał sobie sprawę, że z pozoru zwykłe rozdawanie planu zajęć może zająć znacznie więcej niż jest to absolutnie koniecznie, więc usiadł sobie pod najbliższym drzewem i czekał. Był on dość niecierpliwym człowiekiem, lecz czekanie w ten sposób umilało mu szumienie liści i przyjemny, ciepły wiaterek. Po niedługim czasie uczniowie zaczęli wysypywać się na dziedziniec. Niektórzy ustawiali się w grupki po kilka osób i gawędzili, inni od razu kierowali się do wyjścia. Jedna z uczennic szkoły przebiła się przez tłum i podeszła do Shiro.
- Proszę, twój plan. - Powiedziała podając mu świstek papieru.
- Dziękuję bardzo. - Uśmiechnął się Shiro rozwijając papier. - Już lubię tę szkołę. - Mruknął czytając plan.
- Aż tak źle? - Zapytała pośpiesznie wyciągając z kieszeni spodni drugi świstek.
-Wręcz przeciwnie, lajtowy plan. - Zaśmiał się.
Dziewczyna rozwinęła papier i spojrzała na swój plan. - Chyba rzeczywiście trochę lepszy niż zeszłoroczny. - Wzruszyła ramionami. - Tak czy inaczej, ja już się zbieram. Do zobaczenia. - Pożegnała się i ruszyła w stronę bramy. Nie przeszła jednak nawet dwóch kroków i zderzyła się z pędzącą w ich stronę, białowłosą niewiastą. Shiro odruchowo chwycił białowłosą skazując tym samym Annie na upadek.
- D-dziękuję. - Oznajmiła cicho białowłosa upuszczając na ziemię kilka książek, które trzymała w ręku.
- Ała... – Mruknęła cicho Annie masując czoło.
- P-przepraszam! - Zawołała białowłosa szybkim krokiem ruszając w kierunku leżącej na ziemi Annie. Chciała dobrze, lecz wyszło zupełnie na odwrót. Potknęła się, bowiem o jedną z książek, które przed chwilą upuściła i upadła prosto na zbierającą się z ziemi dziewczynę.
- Przepraszam! Nie chciałam, tak mi przykro! - Natychmiastowo zaczęła się tłumaczyć i przepraszać.
- Nic się nie stało, na prawdę. - Uspokoiła ją Annie. Shiro parsknął cicho z rozbawienia i błyskawicznie zasłonił usta dłonią. Podszedł do zbierających się z ziemi dziewczyn i pomógł im wstać.
- Dobra robota, ratuj nieznajomego sprawcę wypadku, poświęcając jednocześnie niewinną ofiarę, która przed chwilą przyniosła ci plan lekcji. - Mruknęła Annie spoglądając na Shiro krytycznie.
- Przepraszam, to był odruch. - Zaśmiał się Shiro.
- Plan lekcji! - Wykrzyknęła nagle białowłosa i rzuciła się pędem w stronę szkoły.
- Za późno. - Oznajmiła Annie zatrzymując dziewczynę. - Już nie wydają planów.
- Ah, i co ja teraz zrobię? - Jęknęła cicho na wieść o tym, że wszystkie jej starania poszły na marne.
Shiro westchnął cicho. - Weź mój plan. - Powiedział podając dziewczynie kawałek papieru.
- Naprawdę? - Zapytała uradowana dziewczyna.
- Pewnie. Ja i tak raczej z takich nie korzystam. - Zaśmiał się. Annie spojrzała na niego jakoś inaczej niż wcześniej, jak na inną osobę. Nie ma się w sumie, co dziwić skoro przed chwilą poznała biednego człowieka ze złamaną nogą leniwego chłopaka, który zwala swoje problemy na innych, a tu nagle jest światkiem takiego aktu dobroci z jego strony. Shiro natychmiast zauważył zmianę w spojrzeniu Annie.
- Macie nikomu nie mówić, że jestem miły. - Mruknął pośpiesznie.
- Oczywiście. - Zaśmiała się Annie. - Do zobaczenia - Pożegnała się ruszając w swoją stronę. Shiro jeszcze przez chwile patrzał za nią, po czym zwrócił się ku dziewczynie, która teraz zbierała swoje książki z ziemi.
- Dziękuję. - Powiedziała podchodząc do Shiro, gdy skończyła. - Dwa razy uratowałeś mi dzisiaj życie. Najpierw z tą kraksą a potem dając mi swój plan, jeśli mogę się jakoś odwdzięczyć to...
- Naprawdę nie ma, za co. - Przerwał jej. Dopiero w tym momencie zauważył, że włosy dziewczyny są w rzeczywistości jasno-kremowe, a nie białe. Niby mała różnica, ale, dla Shiro miała ogromne znaczenie, bowiem z jakiegoś znanemu tylko sobie powodu nie przepadał za ludźmi o białych włosach i nie ufał im. Przekonanie się do nich trwało o wiele dłużej niż do innych osób. Dziwne, zwłaszcza, że sam też miał niemal białe włosy.
- A właśnie, jestem Nia. – Przedstawiła się dziewczyna.
- Shiro, miło mi. - Przedstawił się.
- Muszę się już zbierać. Do zobaczenia. - Pożegnała się dziewczyna ruszając w swoją stronę.
- Do zobaczenia. – Odpowiedział. Nie było już sensu dłużej stać pod szkołą, więc i Shiro po krótkiej chwili ruszył do domu. Bycie życzliwym dla osoby innej niż on sam jednak mu nie popłaciło, bowiem już niedługo miał ruszyć do szkoły na normalne lekcje a nawet nie miał planu. Tak sobie myśląc doszedł pod sam dom. Wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi, po czym uwalił się na kanapę i włączył telewizor. Oglądał go kilka minut i nawet nie zauważył, gdy zasnął. Przez całe wakacje przyzwyczaił się do spania dłużej niż dzisiaj, więc nic dziwnego, że był zmęczony. Spał tak przez kilka godzin. Gdy wreszcie się obudził słońce już powoli zachodziło, oto prosty sposób, na zmarnowanie sobie całego dnia. W czasie wakacji czas był wart znacznie mniej niż teraz, kiedy zaczęła się już szkoła, dlatego Shiro nie był zachwycony faktem, że przespał całe popołudnie. Podniósł się, zatem leniwie z kanapy i wyszedł z domu z nadzieją, że może spotka po drodze kogoś, od kogo będzie mógł odpisać plan lekcji. Kierował się w stronę parku, który stanowił coś w rodzaju centrum miasta gdzie ludzie przychodzili, aby sobie pospacerować, pobiegać lub po prostu posiedzieć w ciszy. Po przebyciu niedługiego odcinka drogi wszedł do parku i udał się jedną z bocznych ścieżek. Szedł tak sobie przez jakiś czas aż zaciekawiły go ślady, które towarzyszyły mu całą drogę, a teraz jakby zniknęły w pobliskich krzakach. Odgarnął, więc gałęzie odsłaniając niewielką ścieżkę i ruszył nią.
- Ciekawa sprawa. Wyszedłem, aby zdobyć plan, a w zamian pałętam się po lesie. – Mruknął do siebie. – I jeszcze się pewnie zgubię znając moje szczęście. – Dodał. Nie przejmował się tym jednak gdyż był bardzo ciekawski i zastanawiało go dokąd prowadzą ślady, szedł tak przez jakiś czas, słońce opadało coraz niżej ku horyzontowi a drzewa miały coraz dłuższe cienie. Shiro coraz bardziej oddalał się od głównej ścieżki a sceneria coraz bardziej przypominała film grozy. W pewnej chwili usłyszał stuknięcie dochodzące zza krzaków. Kierowany ciekawością podszedł nieco bliżej tajemniczych krzaków i potknął się o korzeń drzewa lądując w krzakach, zza których dobiegał odgłos. Syknął cicho tak jakby chciał kogoś obwinić za swój upadek i zaczął się zbierać z ziemi. Ledwie stanął na nogach i już został ponownie powalony na glebę. Zaje*iście. - Pomyślał sobie.
- Shiro? – Rozbrzmiał kobiecy głos.
- No siema. – Mruknął zirytowany Shiro widząc Amarienę.
- Obserwowałeś mnie? – Zapytała zdenerwowana. Teraz nastąpił moment na przemyślenie sytuacji. Leżał na brudnej ziemi z kolanem niedawno poznanej koleżanki na klatce piersiowej i ze sztyletem przyłożonym do gardła. Normalny człowiek w takiej sytuacji wyjaśniłby, co się stało próbując nie denerwować rozdrażnionego napastnika z nożem, lecz Shiro nie był normalny.
- Będziesz mi prała koszulę. – Mruknął z irytacją w głosie.
- Zadałam ci pytanie. – Warknęła Amariena przyciskając mu kolano do klatki piersiowej nieco mocniej.
- I prasowała. – Dodał Shiro pośpiesznie. Zirytowana dziewczyna przytknęła mu ostrze bliżej do gardła oczekując innej reakcji.
- Dźgnij mnie. – Wysyczał zachęcająco chłopak. Dopiero wtedy dziewczyna podniosła się i spojrzała na Shiro krytycznym wzrokiem.
- Dlaczego mnie podglądałeś? – Ponowiła pytanie.
- Bo siedzenie godzinami w krzakach i obserwowanie jak bawisz się nożami jest moim największym marzeniem życiowym. – Sarknął zbierając się z ziemi.
- Jak się bawię nożami? – Zapytała powoli podchodząc do Shiro i ponownie przyłożyła mu nóż do gardła.
- Jak trenujesz, miałem na myśli trening. – Zaśmiał się.
- Co cię tak bawi? – Zapytała.
- Cóż, to całkiem zabawne, nie nauczysz się walczyć dźgając nożem wodne lalki, które sama kontrolujesz. – Ludzi takich jak Shiro nie było wiele. Nie ma się w sumie, co dziwić. Jeśli tak jak Shiro drażnili ludzi, którzy grozili im nożami to raczej nie żyli zbyt długo, więc ich populacja cały czas malała.
- Ach tak? Więc może pokażesz mi jak powinnam trenować? – Zapytała Ria dyskretnie proponując pojedynek.
- Oj nie, nie. Jestem bardzo słaby, nie mam z tobą szans.
- Naprawdę? Wyglądasz na takiego, co ludzi mojego pokroju pokona samą siłą umysłu. – Zaśmiała się.
- Cóż, pewnie masz racje, ale ostatnio wyszedłem z formy. – Mruknął złośliwie.
- Oh, jaka szkoda. – Odpowiedziała wywracając oczami.
- No i moje umiejętności raczej nie nadają się do pojedynku.
- A do czego się nadają? Do pieczenia ciasta? – Zażartowała.
- Do wypruwania flaków i rozłupywania czaszek. – Uśmiechnął się do niej szeroko.
- Pff. – Pffnęła i zamyśliła się przez chwilę. – Skoro mnie nie obserwowałeś to, po co tu przyszedłeś?
- Żeby potańczyć nago w świetle księżyca tak jak to robię, co noc. – Sarknął.
- Aham…
- Jeszcze jakieś pytanie?
- Nie, chyba spasuję. – Oznajmiła Ria uświadamiając sobie, że raczej niczego z niego nie wyciągnie zwłaszcza, że w przypadku Shiro nigdy nie dało się rozróżnić czy to, co mówi jest prawdą, kłamstwem, żartem czy sarkazmem. – To ja już się chyba będę zwijać. – Dodała po chwili.
- Cóż, w takim razie papa. – Uśmiechnął się do niej.
- Pa. – Odpowiedziała mu i ruszyła do domu. Shiro stał jeszcze chwile samotnie na polanie rozglądając się. Widok odchodzącej Rii sprawił, że poczuł się jakby o czymś zapomniał. Chwile jeszcze próbował sobie przypomnieć co, lecz po chwili spasował i również ruszył do domu. Po niedługim czasie był już na miejscu. Otworzył drzwi, wszedł do środka, zrzucił buty i usiadł na kanapie.
- No to zostało jeszcze kilka godzin tego pięknego dnia, a jutro do szkoły. – Oznajmił sam do siebie. Cały czas miał wrażenie, że o czymś zapomniał, lecz sam nie wiedział, o czym. Siedział tak więc w ciszy próbując sobie przypomnieć i nagle… – Kur*a plan. – Zawołał. – Ja pie*dole, jak mogłem o tym zapomnieć, przecież to po niego to wyszedłem z domu. – Mruknął do siebie i padł na kanapę twarzą w dół. Już wyobrażał sobie jak będzie wyglądać jutrzejszy dzień bez planu. Po chwili leżenia w ten sposób, do drzwi zadzwonił dzwonek. Shiro niechętnie zebrał się z kanapy i ruszył w stronę drzwi.
- Tak? – Zapytał zrezygnowany otwierając je.
- Dzień dobry. – Oznajmiła kremowo-włosa dziewczyna stojąca przed drzwiami.
- Um, Nia? – Zapytał po chwili czasu, jaki poświęcił na przypomnienie sobie jej imienia. – Co tu robisz?
- Więc, pomyślałam sobie, że może ci być trochę trudno bez tego planu dlatego przepisałam go dla ciebie. – Powiedziała podając mu zwinięty kawałek papieru. Shiro przez chwile stał w osłupieniu milcząc.
- D-dzięki... – Wypalił w końcu.
- Nie ma, za co, pomyślałam, że to będzie dobry sposób żeby się odwdzięczyć.
- Rzeczywiście był, nie wiem, co bym bez ciebie zrobił.
-Cieszę się, że mogłam pomóc.
- Może wejdziesz na chwilę napić się czegoś albo coś? – Zaproponował zapraszając do środka.
- Nie, dziękuję. Trochę już późno i śpieszy mi się do domu. - Odpowiedziała.
- No trudno. W takim razie jeszcze raz dziękuję i do jutra.
- Do jutra. – Uśmiechnęła się dziewczyna i ruszyła dalej swoją drogą.
Zabawna sprawa. – Pomyślał. - Jak widać bycie miłym też może się opłacić. – Zaśmiał się wchodząc do domu. Mimo że przespał właściwie całe popołudnie i tak był nieco zmęczony. Nie poświęcając już więcej czasu na głupoty wszedł do kuchni i zajrzał do lodówki. Wyciągnął z niej kilka składników i wziął się za przygotowywanie szybkiego posiłku. Gdy już zjadł udał się na piętro do swojego pokoju. Zrzucił z siebie niepotrzebne ciuchy i rzucił się na łóżko. Przez dłuższą chwile leżał nieruchomo zastanawiając się jak będzie wyglądał pierwszy dzień szkoły. Z jednej strony był ciekawy jak będzie wyglądać nauka w nowej szkole, a z drugiej było mu szkoda, że wakacje się już skończyły. Rozmyślał tak jeszcze przez dłuższy czas i nawet nie zauważył, gdy stał się senny i zasnął.

ヽ༼ຈل͜ຈ༽ノ KONIEC ヽ༼ຈل͜ຈ༽ノ

A więc tak oto z rekordowym chyba opóźnieniem publikuję moją notkę. Bardzo przepraszam wszystkich, że trwało to tak długo, lecz leniwy człowiek, jakim jestem odkładał dokończenie notki na ostatnią chwilę kiedy to scumbag Amariena dorzuciła mu roboty zakończeniem swojej notki i pojawił się niespodziewany wyjazd, który przedłużył czas publikacji. Dziękuję też Rimie za wyrozumiałość i za to, że przedłużyła mi czas na publikacje notki. Mam nadzieje, że notka się spodobała, ponieważ ja osobiście nie jestem z niej dumny, gdyż myślę, iż mógłbym napisać ją znacznie lepiej.

---
Swoją drogą, zapraszam wszystkich na chat naszego bloga, o którego tak dzielnie walczyłem z Rimą. Granie na nim jest świetną okazją to integracji z innymi pisarzami i dobrej zabawy, więc serdecznie zapraszam :)

3 komentarze:

  1. Wreszcie coś napisałeś :D Fajna i długa notka :) Nawet ja przy niektórych momentach zasłaniałam buzię ręką, żeby nie parsknąć śmiechem :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem notka jest bardzo dobra i warto było na nią czekać tak długo ;)
    Co do czasu publikacji...W sumie to znając ciebie spodziewałam się że opublikujesz przed północą, a o wyrozumiałość nie trzeba mnie długo prosić ;) Tak Shiro jest rzadkim człowiekiem, jeśli chodzi o zachowanie się w sytuacji z nożem przy gardle.
    A co do chatu to ciesze się, że sam próbujesz namówić innych do korzystania z niego. A więc witaj Shiro! *w końcu zapisze go w tabelce uczniów*

    OdpowiedzUsuń
  3. "Żeby potańczyć nago w świetle księżyca tak jak to robię, co noc" xD Ale długa notka! Zgadzam się z Rimą, warto było na nią czekać. Nie lubisz białowłosych? To Alisa ma pecha ;D Witam z powrotem na blogu!

    OdpowiedzUsuń