Lekcje się skończyły. Kolejna nowa w klasie. Keyli...Ciekawe jaka jest...i gdzie mieszka...-zastanawiałam się stojąc przed wejściem do szkoły. Dziś wracałam bez Jacka. Mówił, że ma coś do załatwienia, więc wyszedł szybciej.
-Ludziee!Wolnoość! -słyszałam jak ktoś wołał na cały głos. Po krótkim czasie okazało się, że to ta Keyli.
Jest zabawna...Ma taki wesoły charakter i aurę.-ukradkiem przyglądałam się dziewczynie, której jak najwidoczniej nie obchodziła opinia innych ludzi na jej temat. Też tak bym chciała... Spostrzegłam, że owa dziewczyna odwróciła się do mnie i również na mnie patrzyła. Udałam, że jej nie widzę i spoglądam gdzieś w dal, lecz tym razem chyba nie poskutkowało, jednak po krótkim czasie nowa poszła w stronę domu. W stronę domu...Hm... Już miałam przemienić się w kota gdy nagle natknęłam się na Shane. Wyrósł jak spod ziemi.
-Co ty tu robisz?-zapytał.-Myślałem, że już poszłaś do domu. Myślał o mnie?!
-Właśnie mam taki zamiar.-uśmiechnęłam się lekko
-To wspaniale. Odprowadzę cię, zgoda?
-Jasne...czemu nie. Tylko czy to nie będzie dla ciebie za daleko? Będziesz musiał się wracać.
-Żaden kłopot.
A jednak z mojego planu nici. No cóż na pewno będę miała jeszcze okazję.
-Gdzie mieszkasz?-zapytał znienacka
-Niedaleko domu Jacka...Tylko trochę bliżej od skrzyżowania...
-Ostatnio spędzacie ze sobą sporo czasu. -powiedział dość obojętnym tonem, lecz w jego głosie dało się wyczuć ciekawość.
-Hm? Masz coś konkretnego na myśli?
-Ostatnio chyba zrobiliście małą powódź na dachu...
-Skąd o tym wiesz?
-Heh.- zaśmiał się.- Po prostu czasem lepiej rozejrzeć się czy nikt ciebie nie widzi.-powiedział tajemniczym głosem.
A więc widział to wszystko...Ale było tam trochę osób...lecz jego tam rzeczywiście nie widziałam...
Nagle zauważyłam, że przez ten cały czas trzyma mnie za rękę...
Jak on...Przecież nic nie poczułam...
Próbowałam uwolnić się z jego uścisku, lecz sprytnie ścisnął moją rękę jeszcze bardziej. Kątem oka spostrzegłam jak ogląda się dyskretnie do tyłu. Po chwili usłyszałam czyjeś kroki. Odwróciłam trochę głowę. Zobaczyłam tylko charakterystyczny kij. Jack... O co chodzi dla Shana? Czy to po prostu...gra uczuć?
Uuu... Jakiś romansik? Sheyn się w niej zakochał czy jak? No czekam na ciąg dalszy i wyjaśnienia.
OdpowiedzUsuńCzuję miłość w powietrzu :P Ciekawie, ciekawie. Również czekam na ciąg dalszy ;) Notka fajna i przyjemnie się czytało. Struganie wariata, to moje hobby jednak ;)
OdpowiedzUsuńMruuu :3
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie!
To ja czytam dalej