Pogadaj z nami :D

czwartek, 18 lipca 2013

Czarodziejka?

-To tutaj- powiedziała mama gasząc silnik.
-No to chodźmy- uśmiechnął się tata i wyszedł z samochodu.
Westchnęłam i wyszłam za nimi na zalany słońcem szkolny parking. Przeszliśmy niespiesznie na drugą stronę i stanęliśmy przed wielką żelazną bramą. Po obu stronach stali strażnicy z mieczami na ramionach. Tata z lekkim wahaniem otworzył ciemną bramę. Nagle przed moim nosem śmignął błyszczący, stalowy miecz blokując mi przejście.
-Co to ma znaczyć?- spytała zdezorientowana mama- proszę nas wpuścić.
Strażnicy nawet na nią nie spojrzeli. Nagle zobaczyłam ubraną w niebieski żakiecik brązowowłosą kobietę. Małe, ciemne oczy patrzyły srogo zza okularów. Szła powoli w naszą stronę. Strażnicy szybko podnieśli miecze z powrotem na ramiona.
-Pewnie dyrektorka- pomyślałam lustrując drobną postać.
-Dzień dobry państwu! Aliso- kiwnęła do mnie głową- proszę za mną.
Poprowadziła nas długim brukowanym chodnikiem w stronę głównych drzwi. Akurat trwały lekcje więc na korytarzu było pusto i cicho (nie licząc dobiegającego zza drzwi czyjegoś donośnego głosu).
-Normalnie jak w Hogwarcie!- myślałam rozglądając się dookoła. Wysokie, ciemne korytarze pełne obrazów, wielkie okna i stare, kręte schody. To wszystko sprawiało że budynek wydawał się tak niesamowity i pełen tajemnic. Bardziej to wyglądało na jakiś średniowieczny zamek niż na zwykłą szkołę.
-Proszę do mojego gabinetu- powiedziała dyrektor otwierając jakieś drzwi. Weszliśmy do środka. Już od progu czuć było mocny zapach kawy ale też i czegoś jeszcze. Nie mogłam ocenić czego. Dyrektorka wskazała nam krzesła stojące przy wielkim, dębowym biurku a sama usiadła po drugiej stronie.
-A więc chcą państwo zapisać Alisę do naszej szkoły. Czy mają państwo formularz?- spytała opierając łokcie o blat biurka.
-Oczywiście- odparła mama i wyjęła z torebki papierową teczkę. Podała kartkę dyrektorce.
-Mhm... dobrze... już drukuję kolejny.
-Kolejny formularz?
-Tak-udzieliła bardzo wyczerpującej odpowiedzi dyrektorka i wyjęła z drukarki drugi formularz-dobrze to może dam państwu chwilę na wypełnienie i pomyślimy nad przydzieleniem do którejś klasy.
Podsunęła nam kartkę. Były na nim tylko cztery pytania. Odpowiedzieliśmy na pierwsze pytanie ale przy drugim już pojawiły się problemy.
-Przepraszam nie rozumiem pytania drugiego- powiedziała mama przysuwając kartkę dyrektorce i pukając w nią długopisem.
-Jakie posiada moce?
-Tak.
-Jak to państwo nie rozumieją pytania?- spytała patrząc na nas jak na bandę idiotów.
-Nie rozumiem o jakie moce chodzi- odparła spokojnie mama.
-Jak to jakie? Woda, ziemia... No jaką moc ma pańska córka?
Rodzice spojrzeli na mnie nic nie rozumiejąc ale widząc że ja też nic z tego nie rozumiem przenieśli pytające spojrzenie na dyrektorkę.
-Jak to? Chwila... wy nic nie wiecie prawda?- spytała ze zdziwieniem niespodziewanie przechodząc na "ty".
-O czym?- spytali nic nie rozumiejąc rodzice.
-O tym że wasza córka jest czarodziejką.
Skamieniałam. Oczy mi się tak rozszerzyły że myślałam że wypadną. Zapadła zupełna cisza. Zauważyłam jak osłupiali rodzice przenoszą zdziwione spojrzenie to na mnie to na dyrektorkę. Wreszcie cisza stała się tak ciężka że nie wytrzymałam i parsknęłam nerwowym śmiechem. Mój zdrowy rozsądek wrócił i roześmiałam się na dobre.
-Chyba pani żartuje- zwróciłam się do dyrektorki uspokajając się powoli.
-Zastanów się. Czy nigdy nie zdarzyło ci się coś dziwnego coś czego nie umiałaś wyjaśnić?
Natychmiast umilkłam.
-Ale to... był tylko sen- wymamrotałam prawie bezgłośnie.
-Cokolwiek to było na pewno nie było snem. Jesteś czarodziejką. Czy domyślasz się czego?
-Nie wiem... skąd mam wiedzieć?
-Zaraz to sprawdzimy- odpowiedziała dyrektor i podeszła do regału wyładowanego książkami. na dole była szafka zamykana na klucz. Dyrektorka wyjęła stamtąd grubą księgę o ciemnobrązowej okładce. Podeszła do mnie i otworzyła księgę dokładnie na środku. Kartki były pożółkłe i... puste.
-Przyłóż rękę.
Z wahaniem położyłam dłoń na pożółkłej stronicy i po chwili zaczęła świecić. Najpierw słabo, później coraz jaśniej aż zaczęła razić. Szybko cofnęłam rękę i światło znikło. Dyrektorka odwróciła księgę w swoją stronę.
-Światło i cień. To twoje moce- powiedziała zamykając księgę i chowając ją do szafki.
-Światło i cień?- spytałam opadając z powrotem na krzesło.
-Cóż... nigdy nie spotkałam się z takim przypadkiem. W tym wieku powinnaś chodzić do klasy z rówieśnikami ale domyślam się że twoje obecne umiejętności będą hmm... nie zadowalające na tę klasę. W ogóle nie ćwiczyłaś? znaczy... nic nie robiłaś ze swoimi umiejętnościami?
-Nie, jak miałam coś robić skoro nic o tym nie wiedziałam?
-Tak...- dyrektorka podrapała się w głowę- nie wiem co z tobą zrobić...
Zapadła krótka chwila milczenia. Zerknęłam na rodziców. Wpatrywali się w dyrektorkę z osłupieniem.
-No trudno, przydzielę cię do klasy z twoimi rówieśnikami ale będziesz do mnie przychodziła na dodatkowe lekcje. Zapiszę cię również na dodatkowe zajęcia do nauczycieli magii światła i cienia. Jakoś nadrobisz zaległości- uśmiechnęła się pokazując idealnie białe zęby. Dziwne... na początku myślałam że taka osoba jak ona nie potrafi się tak ładnie uśmiechać. A był to uśmiech prawdziwy, pełen sympatii i ciepła. Nagle spoważniała i przeniosła wzrok na skamieniałych rodziców.
-Rozumiem że to dla państwa może wydawać się nieco dziwne...
-Nieco!?- przerwała jej odzyskując głos mama.
-Ale proszę to zrozumieć. Państwa córka jest czarodziejką. Ma gigantyczne braki jeśli chodzi o posługiwanie się magią i musi jak najszybciej rozpocząć naukę.
-Tak rozumiemy... chyba- odpowiedział tata i uśmiechnął się do mnie leciutko- zawsze wiedzieliśmy ze jest niezwykła.

5 komentarzy:

  1. Wow, no to widzę ciekawie :D Mina rodziców - bezcenna, mina Twoja, również bezcenna xD To mnie najbardziej rozwaliło. Poza tym, notka fajna ;) Nie mam nic do zarzucenia, co rzadko się zdarza, bo ja do nikogo nic nie mam :D Czekam na kolejną ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh... zależało mi aby dobrze opisać ich miny.

      Usuń
  2. Świetna notka i jak widzę poradziłaś sobie z opisaniem sytuacji bez problemu ;D
    Tak zgadzam się z Keyli, mina rodzicow i twoja rzeczywiście musiałaby być bezcenna.
    A co do zarzucenia to tylko sądzę, ze rodzice pewnie jeszcze ciężej by to znieśli, chociaż zapewne po wyjściu ze szkoły będą sie uciekać aby zapisać do tej dalszej...Na ich miejscu bym pomysłała, że ta dyrektora jest wzięta z psychiatryka...xD
    bardzo podoba mi się to jak wymyśliłaś z tą księgą.
    A i czy mi się wydaje czy już każdemu ta szkoła kojarzy sie z hogwartem? XD

    OdpowiedzUsuń
  3. A tobie chociaż trochę nie kojarzy się z Hogwartem? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne że się kojarzy! Szczególnie, ze ostatnio stałam się maniaczką Hogwartu przez pewien blog...;D

      Usuń