Pogadaj z nami :D

piątek, 5 lipca 2013

Nowy dzień, a dzwonek już rozbrzmiewa.

Poczułam, jak pierwsze promienie słoneczne ukradkiem wkradają się przez zasłony i muskają ciepło moją twarz. Było mi tak przyjemne, tak błogo, że chciałabym, aby ta chwilą mogła trwać wiecznie. Słyszałam, jak ptaki nucą tak znaną im tylko, własną melodię, jednak tak piękną i kojącą. Cały świat budził się do życia, aby ponownie zatoczyć to błędne koło, o którym ciągle mówią ludzie. Ja jednak tak nie mówię. Kocham świat, na którym żyję.
- Panienko? - Nagle drzwi do pokoju uchyliły się, a moim oczom ukazała się starsza kobieta o łagodnych rysach twarzy, niebieskich oczach, oraz czarnych, już siwiejących włosach spiętych w koka.
- Dzień dobry pani Spetto. - Uśmiechnęłam się promiennie w stronę pokojówki.
- Dobrze, że już panienka wstała. Panna Onizuka oczekuję panią na śniadaniu za pół godziny. - Zakomunikowała.
- Dziękuję, już wstaję. - Zaśmiałam się, powolnie zgrzebując z łóżka. Pani Spetto skinęła głową, ponownie znikając za białymi drzwiami. Ponownie zostałam sama. Przeciągnęłam się, zmuszając swoje mięsnie do współpracy, a następnie podeszłam do lustra. Z trudem powstrzymałam się, aby nie wybuchnąć śmiechem. Wyglądałam gorzej, niż zombie wyjęty z najgorszego horroru. Czym prędzej chwyciłam moją wierną szczotkę, która zawsze pomaga mi przywrócić do porzadku moje włosy.
   Po wyczerpujących dziesięciu minutach spędzonych na rozczesywaniu brązowych kudłów, doszłam do wniosku, że są już w porządku i mogę wyjść z nimi na światło dzienne. Z uśmiechem na ustach zbiegłam po schodach. Od razu zauważyłam wysoką postać, w czarnej sukni przyglądającą mi się uważnie. Miała ona długie, rude, falowane włosy, oraz szmaragdowe oczy. Spoglądała się surowym wzrokiem.
- Witaj, ciociu. - Nie wiem dlaczego, jednak moja opiekunka, kazała mówić na siebie "ciociu". W sumie pasowało mi to. Wtedy, mogłam czuć się jak w prawdziwym domu. Wiedziałam jednak, że to nie był mój prawdziwy dom.
- Keyli. - Zaczęła donośnym głosem.
- Tak, tak... Wiem. Wczoraj zapomniałam o swoich obowiązkach. - Wyprzedziłam ją w pół zdania.
- A więc?
- Przepraszam, to już się więcej nie powtórzy. - Zapewniłam ją nadal uśmiechając się promiennie.
- No dobrze. - Westchnęła. - Zjedzmy razem śniadanie. - Na jej twarzy zakwitł lekki uśmiech. Nie była ona złą kobietą. Niekiedy owszem, była przerażająca, jednak tak naprawdę miała dobre serce. Kochałam ją i byłam wdzięczna za dobroć, którą mi okazała.
- Dziś Twój pierwszy dzień w szkolę. - Nagle przerwała ciszę rudowłosa kobieta wpatrując się w swój talerz.
- Owszem, ciociu. - Odparłam. - Mam Ci w czymś pomóc po szkolę? - Widziałam jak się nad czymś intensywnie zastanawia, aby po chwili rzec.
- Nie. Dzisiaj masz czas wolny dla siebie. - Rzekła po chwili odsuwając od siebie pusty talerz.
- Dziękuję! - Podbiegłam do niej i przytuliłam z całych sił. - Ja wychodzę! Do zobaczenia, pani Spetto, ciociu! - Krzyknęłam, po czym wybiegłam niczym burza z posiadłości.

                                                                            ~♥~

Już z daleka słyszałam metaliczny dźwięk dzwonka, który rozchodził się echem po mojej głowie. Przyśpieszyłam. Nagle zza ściany zieleni zaczął wyłaniać się pokaźnych rozmiarów budynek, otoczony wysokim murem.
A więc to tu. - Pomyślałam na chwilę zatracając się we własnych myślach. Pomimo tego, że byłam bardzo podekscytowana, na samą myśl o pierwszym dniu w nowej szkole, bałam się. Wiedziałam, że nie była to zwykła szkoła, do jakiej uczęszczają zwykli ludzie. Była to magiczna szkoła.
   Parę głębokich wdechów. Pchnęłam metalową furtkę, która skrzypnęła cicho. Rozejrzałam się ciekawie wokoło. Od wszystkich tutaj obecnych dało się wyczuć magię. Chciałam wyć ze szczęścia, jednak w ostatniej chwili powstrzymałam ten dziki zew.
Powyję sobie w nocy. 
Nagle rozbrzmiał kolejny dzwonek. Uczniowie jak na zawołanie zaczęli schodzić się do swoich klas. Postanowiłam pójść w ich ślady.
   W klasie wszyscy zajęli swoje miejsca. Ja zajęłam ostatnie miejsce na końcu. Usiadłam na drewnianych krzesełku i zaczęłam rozpakowywać książki z torby.
- Widzę, że mamy nową w klasie. - Rozbrzmiał głos nauczycielki, który doskonale wybudził mnie z transu, w którym aktualnie się znajdowałam.
- Owszem. - Wstałam, aby ukłonić się nisko. - Jestem Keyli Takei. - Uśmiechnęłam się wesoło do wszystkich.
- Miło nam Cię poznać. - Nauczycielka odwzajemniła gest. - Możesz usiąść. Mam nadzieję, że spodoba Ci się w naszej szkole. A teraz proszę wszystkich o uwagę, gdyż zaczynamy lekcję.
   Czas minął bardzo szybko, a jeszcze szybciej lekcje. Dzisiaj nie zdążyłam się z nikim zaprzyjaźnić. Nie mam zamiaru się jednak poddawać. Mam plan lekcji! On mnie na tę chwilę poratuje!
- Ludziee! Wolnoość! - Wrzeszczałam jak opętana przemierzając z zawrotną prędkością szkolny korytarz w poszukiwaniu wyjścia. Po chwili wypadłam przed budynek szkoły i czym prędzej popędziłam w kierunku posiadłości. Nie obchodziło mnie to, jak dziwnie patrzyli się na mnie ludzie. Jednak nie obeszedł mojej uwadzę wzrok pewnej tajemniczej dziewczyny...



Myslałam, że będzie toto dłuższe, jednak gdzieś w połowie, moja wena puściła focha i uciekła >.< Ale ważne, że w ogóle coś nabazgrałam i jestem z siebie dumna :D Dumna jeśli chodzi o to, że w ogole coś napisałam, bo wpis jako taki moim zdaniem, ale może Wasze zdanie, będzie inne ;)
 

3 komentarze:

  1. Moim zdaniem notka jest super. Notka emanuje bardzo pozytywną aurą. Jest wesoła i poprawia czytelnikowi nastrój ;) Tego własnie było trzeba na TM.
    Arigato! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna notka! Nie zauważyłam że cię wena opuściła. Notka jest tak samo dobra od początku do końca.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet spoko notka. Przyda się tutaj jakaś wariatka, same sztywniaki tutaj są. :P A co to była za tajemnicza dziewczyna? o: //Amariena

    OdpowiedzUsuń