Nienawidzę szkoły. Już to kiedyś mówiłam, prawda?
Zaciągnęła kaptur na głowę i wsunęła ręce do kieszeni. Szła w kierunku lasu. Nie chciała wracać do tej głupiej szkoły. Miała jej dość. Pierwszy dzień i już starczy jej. Walka z Juliet ją wykończyła.
Tułała się po lesie już dobrą godzinę bez celu. Po tym wszystkim co się zdarzyło na rozpoczęciu, chyba szybko tam nie wróci. A może jednak? Westchnęła głęboko. Drogę zagrodziła jej przewalone drzewo. Normalny człowiek nie dałby rady tego przeskoczyć. Podskoczyła zwinnie i znalazła się na nim. Rozejrzała się wokół. Jej zmysły nagle się wyostrzyły. Ktoś był w pobliżu. Na pewno. Jej zwykłe ludzkie uszy zastąpiły wilcze. Zaczęła słuchać. Faktycznie jakby kroki, ale po zapachu wiedziała, że to nie był człowiek. Uśmiechnęła się pod nosem i zeskoczyła na dół. Zaczęła się skradać. Szybko przemykała pomiędzy drzewami, ale tak cicho niczym wiatr. Zatrzymała się w krzakach. Jej oczom ukazał się... biały kot? Nie. To nie był kociak. Zwierze było większe. O wiele większe. IRBIS! Wyszczerzyła zęby.
- Kiciuuuuchhh! - wydarła się i po chwili siedziała na grzbiecie kota.
Usłyszała jego pomruk i warczenie. Spodziewała się tego więc zaczęła miziać go za uchem i głaskać. Zwierze było biało srebrne i piękne, a jego niebieskie oczy spoglądały na nią początkowo złowrogo a teraz niemal z ulgą.. Zsunęła się z niego, a ten położył się na boku. Zaczęła znowu pieścić go dłońmi po brzuchu. Miał takie miękkie i delikatne futro.
- Szkoda, że ludzie nie są tak potulni jak ty. - wyszeptała. - Ciągle tylko drą się i obrażają.. I nie potrafią zrozumieć uczuć innych.
Irbis chyba słuchał jej uważnie i patrzył jej prosto w fioletowe oczy. Gładziła go cały czas. W końcu oparła się plecami o jego bok i wtuliła w niego.
- Jesteś bardzo grzeczny i taki spokojny. - wymruczała.
Długo mówiła do kota wiele rzeczy. Zwierzała mu się. Opowiadała o tym jak to nie może się odnaleźć wśród innych, że nikt nie chce jej zaakceptować do końca, a także o śmierci jej rodziców.
Zamknęła w końcu oczy.
- Szkoda, że jesteś tylko zwierzakiem...
Ziewnęła.
- Jakbyś mógł mnie nie zabić, byłabym wdzięczna.
Skuliła się przy nim.. Sen przyszedł szybko..
***
Biegła bardzo szybko przez wielką łąkę. Nie zatrzymywała się. Obok niej biegł jakiś chłopak. Nie znała go, ale był piękny. Złapał ją za dłoń.
- Już nigdy nie będziesz sama. - szepnął.
Uśmiechnęła się do niego czule.
- Nigdy. - powtórzył.
__________________________________________
Notka na szybko, bo nie mam weny a musiałam się wyrobić do 13!; _ ;
Potem napiszę coś lepszego jak mi pomysły wrócą!
Notka bardzo fajna i krótka ;( Ale ważne że jest...Irbis tak? Hmhmhm...Jednego irbisa na blogu mamy czyżby to był jakiś drugi?
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy no i oczywiście wyjaśnienia ;P
Ten sam, ahahaha xD To Jack of course.
UsuńTrzeba było wcześniej pisać, że jesteś kotofilem...*zaczyna się bać*
UsuńHAHAHAHAHA! No pewnie xD Na rl i tutaj xD
UsuńHuehuehuehuehuehue.
A teraz spam czas zacząć. Zaplasam na mojego blogasia :3
www.story-of-blood-moon.blogspot.com
Nie ma to jak spam XD
Świetna notka, jednak trocheczkę krótkawa ;c (a sama takie krótkie piszę xD) Ale oj tam, tak jak Rima wspomniała, ważne, że jest ;)
OdpowiedzUsuńNotka krótka ale przynajmniej jest. Masz bardzo fajny styl pisania i przyjemnie się to czyta. No to teraz czekam na kolejną ;)
OdpowiedzUsuńTylko mnie zaciekawiła osoba ze snu?
OdpowiedzUsuń