Pogadaj z nami :D

wtorek, 13 sierpnia 2013

Titanic



- Jack! Ja latam!
Chwila, scena z Titanica? A, tak. Płynę sobie właśnie statkiem marzeń, niezatapialnym kolosem, siedząc na ławeczce i popijając herbatkę. Nie wiem czemu, ale była to herbatka. Jakaś para na dziobie statku się migdali nie zwracając uwagi na innych. A ta rudowłosa piękność udaje chyba orła, bo tak dziwnie rozłożyła ręce na boki. Tak! Panie trzymaj ją pan bo ci jeszcze spadnie to tego morza niebieskiego! Nagle słyszę przeraźliwy krzyk:
- Góra lodowa na horyzoncie!
Gwałtownie się obracam, powodując, że herbata wylewa się na moją nową, czerwoną suknie. Szlag by to! Faktycznie, ten dziwny, łebski gostek w czapeczce miał rację. Zbliżała się do nas wielka bryła lodu. Nim zdążyłam zaczaić, co się dzieje, bryła otarła się o statek, powodując niemałe zamieszanie wśród tłumów urządzających właśnie party +18.
       Statek zaczął powoli iść na dno. Tej paniki i zamieszania nie dało się opisać słowami. Gorzej, niż na Euro. Wszystko powoli się kończyło. O! Widzę tą słodko wyglądającą parę, która migdaliła się dzisiaj na dziobie! Pomacham im, może mi odmachają. Albo i nie. Oboje trzymają się za ręce. Pech. Nagle…
- Ciociu! Co Ty tu robisz!
- Keyli, czas wstawać. – Odparła spokojnym głosem, popijając herbatkę z filiżanki.
- Ale co Ty robisz na Titanicu? I to na Titanicu, który tonie?
- Mają tutaj przepyszną herbatę. – Uśmiechnęła się delikatnie. – A teraz: Wstawaj! – Wykrzyczała mi centralnie do ucha. W momencie odzyskałam trzeźwy umysł.


- Keyli, skarbie! – Otworzyłam oczy i z przerażeniem, ora z niemałym zdziwieniem stwierdziłam, że stoję na parapecie okna, owinięta w prześcieradło i rozkładająca ręce na boki. Spojrzałam w dół, przed siebie, na skamieniałą twarz sąsiada, który trzymając konewkę w ręku, chyba przesadził z nadmiarem wody u jednego z kwiatków.
-  D- Dzień dobry! – Pomachałam mu z nerwowym uśmieszkiem i zeszłam z okna.
- Keyli Takei. – Zaczęła bardzo poważnie moja ciotka. – Ja rozumiem, że ten wiek i w ogóle, no ale żeby od razu rzucać się z drugiego piętra z okna! – Wykrzyczała niemalże.
- Ciociu kiedy ty zdążyłaś tutaj przypłynąć? – Przekrzywiłam śmiesznie głowę na bok. Moja „rodzicielka” przyjrzała mi się dokładnie.
- Przypłynąć? – Spytała dla pewności.
- No bo przecież byłaś ze mną na Titanicu. – Wyjaśniłam. Kobieta w mig znalazła się przy mnie i ręka dotknęła mojego czoła.
- Dziwne, zimne. – Wymamrotała w skupieniu.
- Jestem zdr… O w pytkę, spóźnię się do szkoły! – Wrzasnęłam, łapiąc się za głowę. Od razu rzuciłam się na poszukiwania moich ubrań, oczywiście gdy je znalazłam, musiałam założyć źle skarpetki,  bluzę odwrotnie, a o spódniczce to już nie wspomnę.
- Em.. Keyli?
- Tak, tak! – Wysapałam, nie racząc nawet rudowłosej kobiety moim spojrzeniem, od razu wparowałam na korytarz, nie zwracając uwagi na wypastowaną podłogę. Po chwili w całym domu rozległ się przeraźliwy huk.
- Keyli…
- Nic mi nie jest! – Wyprzedziłam ją i szybko zbierając się z ziemi, pognałam na dół.
- Pani Spetto!
- Jezusie Słodki, toż to wojna?! – Jęknęła przerażona pokojówka.
- Gorzej! Ale można to tak nazwać!
- To już moja czwarta wojna w życiu! W tym dwie światowe… - Dodała w zamyśleniu dalej smarując chleb masłem.
- Keyli.. – Zza rogu wyłoniła się ciocia. – Jest sobota. – Dodała, powstrzymując śmiech. Przez chwilę stanęłam jak wryta, ładując informacje, które zostały mi przekazane, aby po chwili głośno pacnąć się ręką w czoło. W tym momencie Pani Spetto, oraz ciocia wybuchły głośnym śmiechem, a ja wraz z nimi.
- To wszystko przez ten sen. – Wymamrotałam, siadając przy stole.
- A co dokładnie ci się śniło, skarbie? – Spytała pokojówka, uśmiechając się.
- Em… No byłam na Titanicu i tam jakaś para na dziobie się migdaliła, potem zaczął statek tonąc i była też ciocia i ona piła herbatkę i… - Nagle spojrzałam się na obie kobiety, który z wielkimi oczami wpatrywały się we mnie.
- To ja pójdę na górę. – Dodałam wymijająco i ponownie wspięłam się po schodach do mojej twierdzy, zatrzaskując za sobą drzwi. Gdy już nieco poprawiłam swój ubiór, ponownie otwarłam okno, wyskakując przez nie. Daisy od razu znalazł się na moim ramieniu. Uśmiechnęłam się wesoło do mojego niebieskiego towarzysza.
- To co maluchu, mały spacer? – Zaśmiałam się, na co ptaszek wesoło zaświergotał. Gdy tylko przekroczyłam las, zmieniłam się w białego wilka i pomknęłam biegiem przed siebie.

                                                            ~♥♥♥~


Ok, postanowiłam coś napisać, bo dawno tego nie robiłam :D Nie pytajcie, czemu akurat Titanic, bo ostatnio w ogóle go nie oglądałam. Tak mnie jakoś naszło, a ze mną nic nie wiadomo. Miałam dzisiaj zryty humor, więc nic nie stało na przeszkodzie, aby napisać zrytą notkę xD I proszę o wybaczenie, że nie zostawiłam komentarzy pod waszymi wpisami :C Zapewniam Was, że wszystkie są fenomenalne ;) Na pewno napiszę dłuższe komentarze, gdy będę miała już czas, bo na razie na komentowanie go nie mam :D

                                                                                                                                      Keyli ♥

2 komentarze:

  1. Gdy czytałam twoją notkę to śmiałam się przez 2/3 notki więc sądzę że na pewno ta notka nie jest irytująca tylko rozweselająca...I miałam cie zapytać czy oglądałaś przypadkiem Titanica, ale z odpowiedzią mnie już wyprzedziłaś! XD Super notka
    P.S cisza na blogu a tu nagle 4 (razem z moją) notki! Jestem pod wrażeniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem z was taaka dumna! Cztery notki jednego dnia! Tylko teraz ma tu nie być ciszy! Notka jest świetna! Chcę więcej takich! Fajnie że mamy taką różnorodność na blogu. Większość zdań z wykrzyknikiem xD

    OdpowiedzUsuń