Pogadaj z nami :D

niedziela, 22 czerwca 2014

Na przyjaciół każdy zasługuje

Shina Koroshio

Szłam powoli korytarzem, chcąc żeby ten dzień się już skończył. Byłam zmęczona i wyczerpana, a tak właściwie nie zrobiłam dzisiaj nic takiego. W tej chwili myślałam tylko o jednym. Żeby pójść do pokoju, rzucić się na łóżko i odpłynąć do krainy Morfeusza.
- Przepraszam, a panienka Tenshi dokąd się wybiera? - Usłyszałam za sobą zbyt dobrze znany mi głos, wspaniałej dyrektorki tej szkoły dla "uzdolnionych".
- Spać. - Odpowiedziałam prosto z mostu, nie starając się nawet być miłą.
- Nie zapomniała panienka o czymś? - Zapytała lustrując mnie swoim przeszywającym wszystko wzrokiem.
- Nie wydaje mi się.
- Myślę, że jednak tak. Nie zapomniała panienka przypadkiem o karze? - Zapytała mnie, a ja nie rozumiejąc o co chodzi, gapiłam się na nią jak na ostatnia z gatunku. - Za mną. Natychmiast. - Powiedziała i ruszyła szybkim krokiem korytarzem. Chcąc nie chcą, poszłam za nią.
Już od kilku minut leżałam na ławce jako biały tygrys z siedzącym na łbie krukiem. Kara, nie kara chcę spać! Powoli zamykałam oczy, gdy nagle drzwi otworzyły się z głośnym trzaśnięciem. Wystraszona zmieniłam się na powrót w swoją normalną formę, o ile można mnie nazwać normalną i złapałam się za mocno uderzające serce leżąc już na ziemi. Oglądanie horroru jako dobranockę nie było dobrym pomysłem.
Madeline otworzyła drzwi do jakiejś klasy, w której jeszcze chyba nie miałam przyjemności się uczyć. Po chwili wepchnęła mnie do pomieszczenia i na odchodne dodała kilka motywujących słów, mówiąc, że za godzinę sprawdzi jak sobie radzimy. Prawie od razu odeszła, zamykając za sobą drzwi.
Rozejrzałam się po klasie, aż mój wzrok natrafił na leżącą na podłodze Shinę.
- Uhm... O ile wiem mamy czyścić ławki, a nie podłogę. - Powiedziałam lekko rozdrażniona z powodu zmęczenia.
-Serio? Bo podłoga tu jest brudniejsza niż za szafą u mnie w pokoju.-burknęłam stojąc już na równych nogach.-Etto...Czym my mamy zeskrobywać te gumy?
Wzruszyłam tylko lekko ramionami.
- Myślałam, że już ci coś powiedziała. - Mruknęłam rozglądając się dookoła w poszukiwaniu jakiś narzędzi. - Może tym? - Zapytałam niepewnie, podchodząc do biurka i biorąc z niego kawałek zardzewiałej blaszki z rączką i para rękawiczek.
-Może być...- burknęłam zanurkowałam pod ławkę,aby po chwili wyskoczyć rozciągając się na ziemi i wyciągając rękę do góry. -Szatanie, Jezusie, Boże i wszyscy święci toż to piekło jest lepsze!-wycedziłam i poległam niczym zastrzelony żołnierz.
- Nie przesadzaj. - Mruknęłam, kładąc się na podłogę i powoli wsuwając pod jedną z ławek. - Na pewno nie może być aż tak... - Zaczęła, lecz nie dane mi było skończyć, gdyż moje oczy ujrzały rzecz gorszą niż po wybuchu bomby atomowej. - Boże... Co to jest?! - Krzyknęłam wskakując spod ławki.
-I widzisz?! Lucyferze przygarnij mnie do siebie!-mówiłam, a łzy niczym z jakiegoś anime spływały mi po policzkach.-Dyrka to demon, a nie człowiek!-krzyknęłam. No, ale trzeba te ławki jakoś umyć...Może domestos dałby radę? Ale chwila...To jest do zębów czy kibli? A nie ważne!
- Nie mam pojęcia. - Mruknęłam do Shiny, powoli i niechętnie wracając do ławki. Ostrożnie obróciłam ją do góry nogami, zastanwiając się ile musiało komuś zająć upiększanie tej ławki. Nałożyłam na ręce gumowe rękawiczki i niepewnie złapałam w prawą dłoń kawałek blachy.
- Chyba zestarzeję się za nim to skończymy.
Gdy dziewczyna coś tam mówiła ja dokonałam niemożliwego: Zeskrobałam pierwszą gumę i nagle jak po diable mnie olśniło...-Smacznego Kor!-zachichotałam wesoło strzelając z linijki gumą w koleżankę. Gdy coś co niegdyś służyło do życia wylądowały ma samym czubku nosa dziewczyny zaczęłam się turlać po ziemi ze śmiechu.
Robiąc zeza, spojrzałam na wyrzutom gumę, przyklejoną do mojego nosa. Jednym ruchem zrzuciłam z twarzy niegdyś cudzą przekąskę między posiłkami.
- Hahaha... Bardzo śmieszne. Po prostu boki rwać. - Odburknęłam do dziewczyny i odwracając się do niej tyłem, rozpoczęłam skrobanie obrzydlistw spod blatu.
Otarłam łezkę, która niemal prosiła się o to. -A więc, aby się lepiej poznać zagramy w pytania? To znaczy na zmianę zadajemy sobie pytania o...w sumie wszystkim.-zaproponowałam tym razem zeskrobując już normalnie gumy.
Ciekawe skąd wzięła ten pomysł. W końcu ja sama kiedyś zaproponowałam tą grę Naoki'emu. Może jednak nie różnimy się tak bardzo, jak mi się na początku wydawało.
Spojrzałam na nią kątem oka.
Brednie. Zwykły zbieg okoliczności i tyle. Zresztą, zaraz to sprawdzimy.
- Uhm... Niech Ci będzie. - Powiedziałam i powróciłam do pracy.
Klasnęłam zadowolona, że się zgodziła i prosto z mostu spytałam: -Czy ktoś Ci się podoba?
Kompletnie zaskoczona jej pytanie, zbyt gwałtownie przejechałam blaszką po drewnie, tak, że kilka oderwanych gum uderzyło mnie w twarz.
- Uhm... Że-ee co pro-szę? - Zapytałam, odwracając się w jej kierunku.
Dostatecznie wyraźnie usłyszałam pytanie, aby zrozumieć jego treść, ale mój umysł chyba nie chciał go do końca przyswoić. Chociaż pewnie i tak zdradził mnie wywołując na mojej twarzy szkarłatne plamy.
Zaśmiałam się cicho widząc reakcję dziewczyny, ale nie miałam zamiaru odpuścić. -To powiedz chociaż jak ma na imię!-wbiłam w nią zaciekawione spojrzenie i nadstawiłam uszu.
- Uhm... A co cię to niby obchodzi, co?! - Zapytałam naprawdę wkurzona, a może bardziej zestresowana. - Zresztą nikt mi się nie podoba, a nawet jeśli to i tak jego imię nic by ci nie mówiło. W końcu nie zdążyłaś jeszcze poznać wszystkich uczniów, a on przecież i tak nie musi chodzić do naszej szkoły. - Odburknęłam i z udawanym zainteresowaniem, zaczęłam przyglądać się różnokolorowym zlepkom gum do żucia.
Zwiesiłam głowę załamana, iż nikt mi nie ufa. No, cóż...-Dobra! Teraz ty.-powiedziałam dalej pełna energii. Właśnie zakończyłam zeskrobywanie gum z pierwszej ławki i wzięłam się za kolejną.
- Nie. Wciąż jest Twoja kolej. Miało być na zmianę. Raz ty, raz ja, a ponieważ ja nie odpowiedziałam na Twoje pytanie to... - Szybko zakryłam sobie usta dłońmi, zapominając, że spoczywają na nich białe, gumowe rękawiczki.
Dlaczego, ja najpierw mówię, a potem myślę?!
-A więc okej!-krzyknęłam zadowolona. -A więc...Co dla Ciebie znaczy Naoki?-skoro nie chciała odpowiedzieć w ten sposób postanowiłam zapytać o chłopaka do którego ostatnio się śliniła.
Delikatnie drgnęłam, słysząc tak dobrze mi znane imię bruneta. Czułam jak na samo jego brzmienie serce mi lekko przyśpiesza, a na twarzy pojawia się mimowolny uśmiech. Wszystkie moje mięśnie się napięły i po chwili gęstą ciszę panującą w pomieszczeniu przerwał trzask pękającej deski.
-Eeee...Okej...-niemal poczułam jak kropelka potu spływa mi po głowie.-A więc teraz ty.-mruknęłam. Mimo, iż nie usłyszałam wyraźnej odpowiedzi to ja i tak wiedziałam swoje. Kruk na moim ramieniu poruszył się i po chwili wyleciał przez okno. ,,Zdrajca!,, pomyślałam.
- Lubię go. Jest nawet miły. Fajny z niego... Kolega. - Powiedziałam, ale mój niezbyt pewny i drżący głos za pewne mnie zdradził. - Uhm... Dlaczego kruk? - Zapytałam, pytając się o pierwszą lepszą rzecz, która wpadła mi do głowy.
-Uratowałam Tetsu, gdy kot zjadał resztę jego rodziny...Chciałam go wypuścić, ale on po prostu nie chce odlecieć. Dlatego jest przy mnie.-wyjaśniłam krótko, aby po chwili myśleć nad kolejnym pytaniem.-Lubisz czytać?-prawdopodobnie to nie takiego pytania się spodziewała, ale musiałam zapytać o najukochańszą dla mnie rzecz.
Myślałam chwilę nad tym co powiedziała, myśląc równocześnie o Ai.
Po chwili skupiłam się na jej pytaniu, zastanawiając się jak mogłabym odpowiedzieć.
- Uhm... Trudno mi powiedzieć. W swoim życiu przeczytałam niewiele książek. Wszystkie mogę policzyć na palcach u jednej ręki. - powiedziałam. - Ale jak je czytałam to... Hmm... Było fajnie. Więc... Chyba lubię.
-Nie jest źle.-podsumowałam jej wypowiedź ciesząc się, że dziewczyna nie jest taka natarczywa jak ja i nie pyta o to czy ktoś mi się podoba. -A więc teraz ty.-złapałam kolejną ławkę i kolejny raz poczułam odruch wymiotny.
- Eee... Nie wiem... To może... Uhm... Jakie masz moce? - Zadałam jej pytanie, chociaż w moich ustach brzmiało to, jakbym sama siebie zapytała, czy powinnam je była zadać.
-Ciemność i ogień.-odpowiedziałam krótko i znów myślałam nad kolejnym pytaniem, gdy drzwi lekko się uchyliły o do środka wpadła dyrektorka.-Jak Wam idzie łobuzy?-spytałam spoglądając znacząco na odwrócone ławki.
- Jak krew z nosa. - Mruknęłam siedząc do niej tyłem i próbując zasłonić, dosłownie rozłupaną na pół ławkę. Nie martw się o nas. Jeżeli mamy zrobić kolejny wybryk to i tak go zrobimy, nie ważne, czy będziesz patrzyć, czy nie. - Dodałam i wróciłam do skrobania blatów.
Dyrektorka pomarudziła coś o braku manier i wyszła. -Gdybyś miała do wyboru zjeść karalucha lub pająka co byś wybrała?-tak...Mam chorą psychikę nie zaprzeczę, ale ciekawiła mnie jej odpowiedź.
- Umrzeć z głodu. - Odpowiedziałam całkowicie zdegustowana jej pytaniem. Już sama nie wiedziałam co było obrzydliwsze. To co robiłyśmy, czy to o czym w tej chwili rozmawiałyśmy. - Wiesz, że to ohydna, a dodając do tego naszą wspaniałą karę, to przypomina mi się śniadanie, które rozpaczliwie, szuka drogi na powierzchnię?
-No dobra...Nie zadam więcej takiego pytania, ale wybrałabym taką samą odpowiedź.-powiedziałam i kolejny już raz wzięłam kolejną ławkę.
- Dlaczego zapisałaś się do tej szkoły? - Zapytałam, ze szczęściem odrywając ostatnia gumę z ławki i ruszając do kolejnej.
-Rodzice planowali tym razem zapisać mnie do szkoły dla ludzi z takimi mocami jak ja...A z resztą bardzo często się przeprowadzamy i ta chyba była najlepsza z tych tutaj. A więc teraz moje pytanie! Co pomyślałaś o mnie jak mnie pierwszy raz zobaczyłaś?-spytałam męcząc się z gumą, która jak na złość nie chciała zejść.
- Szczerze? Kolejna słodziutka uczennica, która będzie tańczyć jak jej zagrają. Ukochana córeczka rodziców, która ma i dostaje wszystko o czym zamarzy. - Odpowiedziałam bez wahania. Bo taka właśnie była prawda. O większości ludziach w tym dziwnym miejscu tak na początku myślałam. O niektórych bardziej w ten sposób, o niektórych mniej i tyle.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Zawsze chciałam sprawiać takie wrażenie i chyba się udało. -No cóż...Prawda bywa czasami inna.-powiedziałam dość poważnie jak na mnie unosząc lekko bluzkę i ukazując Koroshio plecy pełne mniejszych lub większych blizn, które zostały uwieczniane przy każdym uderzeniu z bata.
Z szeroko otwartym oczami  patrzyłam na poharatane plecy dziewczyny, naznaczone złem tego świata. Sama posiadałam kilka takich, nie tylko na plecach, ale też na ramionach, brzuchu, ale przede wszystkim na nogach.
- Uhm... A co pomyślałaś sobie o mnie? - Zapytałam, zmieniając temat, nie wiedząc jak zareagować na jej gest.
- Nie. Nie. Nie. I tak. - Odpowiedziałam jednym tchem, nie zaprzestając czyszczenia ławki. - Uhm... O ile się nie mylę, teraz twoja kolej.
W końcu postanowiłam zapytać czy wie coś o osobie, która mnie dość zaciekawiła. -Co wiesz o Kasene?-spytałam prosto z mostu nie patrząc na dziewczynę tylko sztywno czyszcząc ławkę.
- O Kasene? - Zapytałam zaskoczona patrząc na dziewczynę. - Uhm... W sumie niewiele. Jest naprawdę miły i sympatyczny. Bardzo go lubię. Hmm... - Zamyśliłam się na chwilę, myśląc co takiego mogę o nim powiedzieć. - Ma węża, z którym nigdy się nie rozstaje. Kochane Wieszczadło. - Uśmiechnęłam się do siebie, na wspomnienie o długim gadzie. - Jesteś troszkę... Hmmm... Najlepsze określenie to chyba dziwny, ale wolę powiedzieć inny. Tak właśnie. Jest oryginalny i wyróżnia się wśród innych. - Skończyłam, myśląc nad kolejnym pytaniem. - Dobra, teraz moja kolej. Czemu cie to interesuje?
-Emmm...Bo...- pierwszy raz nie wiedziałam co powiedzieć. Na policzki wpełzł mi rumieniec. -Chcę inne pytanie!-zażądałam w końcu.
Po raz kolejnym tego wieczoru spojrzałam na Shine dziwnym podejrzanym wzrokiem. Po chwili zaczęłam się głośno śmiać. Już dawno nie śmiałam się tak długo i szczerze. Po prostu nie mogłam się opanować.
- Uhm... - Mruknęłam kiedy w końcu udało mi się opanować śmiech. - Chyba naprawdę mamy więcej wspólnego niż mi się na początku wydawało. - Powiedziałam, ocierając łezkę w kąciku oka.
Wydymałam policzki jak małe dziecko po chwili również się śmiejąc. -Hmmm...Jeśli się tak zastanowić nigdy nie miałam przyjaciółki, bo wszędzie mieszkałam zbyt krótko...Może zechciałabyś nią zostać?-zapytałam mając w oczach prośbę jak mały szczeniak proszący o kawałek czekolady.
Zamknęłam na chwilę oczy i parsknęłam cichym śmiechem.
- Bogowie, którzy tym światem rządzicie, powiedzcie mi czym sobie na to zasłużyłam? - Powiedziałam na głos, całkiem poważnie się nad tym zastanawiając. Nie byłam dobrą osobą i zawsze sądziła, że pewnego dnia, świat mnie za to ukarze. Przyznawałam się do tego bez bicia.
Otworzyłam oczy i nie odrywając się od pracy, pokiwałam twierdząco głową.
- Czemu nie. Ja przyjaciółki też nigdy jako takiej nie miałam. Znaczy, nie przed tą dziwną szkołą. Ale to z innych powodów. - Dodałam, odwracając się w stronę dziewczyny. - Jesteś pewna, że chcesz?
-To raczej ja powinnam zadać to pytanie...Jak widzisz-przynoszę problemy.-powiedziałam wskazując na ławki i gumy.
Zaśmiałam się po raz kolejny.
- To. - wskazałam palcem na oblepioną gumą do żucia ławkę. - To nie jest dla mnie żaden problem. W porównaniu do kłopotów, jakie ja przynoszę, to to po prostu nie istnieje. - Powiedziałam, sama nie wiedząc co chcę tym osiągnąć. - Przyciągam pecha. Taka jest prawda.
-No więc jesteśmy w tym do siebie podobne.-skwitowałam i wstając i otrzepując ręce ponieważ właśnie zakończyłam swoją połowę ławek do czyszczenia. -To jak?-zapytałam uśmiechając się do niej promiennie.
- Niech będzie. - Powiedziałam, stawiając stolik w prawidłowej dla niego pozycji. - Chyba i tak nie mam już nic do stracenia. - Dodałam cicho, odwracając się w stronę Shiny i lekko do niej uśmiechając., - Tylko tak się zastanawiam co też ludziom nagle odbiło, że się do mnie przyczepiają., Jak ostatnim razem sprawdzałam, to wszyscy uciekali. - Mruknęłam, żartobliwym tonem, choć stwierdzałam fakt.
-No cóż...Jak to moja opiekunka powiedziała: Mnie się nie da nazwać człowiekiem!-zaśmiałam się pod nosem.-Dużo Ci ławek jeszcze zostało?
- Nie wiem i mnie to jakoś nie obchodzi. - Wzruszyłam lekko ramionami i podeszłam do drzwi. - Idziesz, czy zostajesz tutaj, czekając na naszą szanowną Madeline? - Zapytałam, naciskając na klamkę.
-Idę!- ruszyłam za Koroshio nie mając ochoty przyglądać się dyrce, której prawdopodobnie i tak coś nie będzie pasować.-Ciekawe jaka kolejna kara będzie przez nią wymyślona.-powiedziałam bardziej do siebie niż nowej przyjaciółki.
- Nie mam pojęcia. Ale wiesz... Po co się martwić na zapas? - Powiedziałam, idąc korytarzem prosto do schodów, prowadzących na wieżę. - Uhm... To co teraz, przyjaciółko? - Zaczęłam lekko ironicznym tonem, nie czując się jeszcze dobrze w nowej roli. - Co zamierzasz? Idziesz do domu spać, czy lecisz na szaloną imprezę do siódmej rano?
Ostatnie pytanie lekko zbiło mnie z tropu. No tak...Do domu nie chciałam wracać zwłaszcza, że rodziców ma nie być całą noc, a opiekunka zapewne zachowa się jak zwykle. Więc co powinnam zrobić? - Nie wiem...A ty?-spytałam lekko przygryzając dolną wargę.
- Idę spać. - Powiedziałam do dziewczyny, ani przez chwilę nie zastanawiając się nad odpowiedzią. Byłam strasznie zmęczona, a powieki same opadały mi, przysłaniając świat. Jedyne o czym marzyłam w tamtej chwili, to położyć się na tym rozwalającym się meblu, który trudno było nazwać łóżkiem.
Chwila za chwilą mijała, a ja nagle straciłam pomysł co mogłabym jeszcze powiedzieć, gdy nagle zauważyłam, że dziewczyna idzie ma górę zamiast w dół do wyjścia. -Nie pomyliły Ci się kierunki?-zapytałam pół żartem.Rozglądnęłam się dookoła, sprawdzając, czy rzeczywiście nie popełniłam błędu.
- Nie. - Odpowiedziała, stawiając krok na następnym stopniu. - Na pewno nie. A ty? Nie idziesz do domu? - Zapytałam, lekko zdziwiona tym, że jeszcze tu stoi.
-Znaczy ja...yyy...-zacinałam się sama nie wiedząc co mówić. Przecież nie powiem jej, że jak wrócę to prawdopodobnie do mojej kolekcji dołączą kolejne blizny. Teraz tak zaciekawiło mnie to czemu Kor idzie na górę, że nie byłam w stanie wymyślić sensownej wymówki.
- Nie ważne. - Mruknęłam wzruszając ramionami. Jak nie chciała mówić, to nie musiała. Nie naciskałam, bo sama wiedziałam jak to jest. - Chcesz wejść na górę? - Zaproponowałam nie wiedząc tak naprawdę, czemu to właściwie robię.
-Hmmm...Z chęcią!-uśmiechnęłam się i już po chwili stałam obok dziewczyny z wielkim uśmiechem na twarzy, który niemal wydawał się większy niż zazwyczaj.

6 komentarzy:

  1. Skrobanie gum...
    Zainteresowanie Kasem...
    Zawiązywanie więzi...
    Hmmmm...
    Super notka ogółem mówiąc :D :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ah, Wasze reakcje, były słodziutkie <3 xD Tylko, czemu od razu znęcać się nad biednym meblem, z którego zebrać można kod DNA wszystkich uczniów w tym przybytku?
    Notka oczywiście super :* :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha, no wiesz, trzeba sobie poćwiczyć czasem karate, specjalnie na tę chwilę, gdy nauczyciel powie dwa złowieszcze słowa " wyjmujemy karteczki xDD "
    Dobrze mówię? XD Heh, rzeczywiście Naoki i Kas maja coś do tych białowłosych ;D Chociaż Kas jest bardziej oryginalny i chciał z fioletowymi pasemkami xD * smieje sie * Notka super Wam wyszła!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz coś do mojego Nekusia? -,-
      Zrobię sobie tęczowe pasemka i co wtedy?
      Albo czerwone ombre, i co?!

      Usuń
    2. W białych włosach, czerwonych ombre, tęczowych, czy nawet afro - Nekuś zawsze będzię cię kochał :D <3

      Usuń
    3. Ale ja nie o tym...
      Nikt mnie nie rozumie ;(
      Cudowna z Was parka, nic do Naokiego nie mam T^T

      Usuń